10 polskich spektakli online


Fot. pixabay
Przedstawiamy 10 najlepszych polskich spektakli, które można obejrzeć online. Sztuki są zrealizowane przez najlepszych polskich reżyserów, a grają w nich wybitni aktorzy polskiej sceny. Spektakle przygotowano zarówno dla publiczności dorosłej, jak i dla młodzieży. Każdy znajdzie dla siebie coś, co go zainteresuje.





„Śluby panieńskie”, reż. Jan Englert

Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, bierze na warsztat jedno z najważniejszych komediowych dzieł Aleksandra Fredry – „Śluby panieńskie, czyli Magnetyzm serca” z 1832 roku. Radost (Jan Englert), podstarzały bon vivant, przyjeżdża wraz ze swoim bratankiem Gustawem (Marcin Hycnar) do majątku pani Dobrójskiej (Katarzyna Gniewkowska), mieszkającej z córką Anielą (Patrycja Soliman) i siostrzenicą Klarą (Kamilla Baar-Kochańska). Pragnie ożenić młodzieńca z córką gospodyni. Okazuje się jednak, że ani Aniela, ani Gustaw, małżeństwa nie mają w planach. Także kuzynka panny Dobrójskiej, Klara, nie wierzy w stałość męskich uczuć i odrzuca zaloty nieporadnego Albina (znakomity Grzegorz Małecki). Obie panny składają przy tym uroczystą przysięgę „nigdy nie być żoną”. Kiedy jednak będący wytrawnym uwodzicielem Gustaw dowiaduje się, że Aniela go nie chce, mimo podrażnionej męskiej ambicji postanawia przekonać do siebie pannę, a w podjętą w tym celu grę wciąga nieszczęśliwie zakochanego Albina. Antymęski spisek słabnie na dobre, gdy zaczyna działać obustronny, tytułowy „magnetyzm serca”.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Między nami dobrze jest”, reż. Grzegorz Jarzyna

Film „Między nami dobrze jest” według tekstu Doroty Masłowskiej to wariant przedstawienia, które Jarzyna przygotował dla teatru w 2009 roku. Z animowanych trików i blue boxów powstała – jak mówi odtwórczyni jednej z ról, Aleksandra Popławska – „tragikomedia wirtualna o polskiej rzeczywistości”.

Akcja rozgrywa się w Warszawie, w biednym mieszkaniu wielopokoleniowej rodziny złożonej z kobiet: Osowiałej Staruszki („Ech, pamiętam ten dzień, w którym wybuchła wojna”), jej córki Haliny, pracującej w hipermarkecie, oraz jeżdżącej na butorolkach wnuczki, czyli Małej Metalowej Dziewczynki. Z tą trójką i ich sąsiadką Bożeną konfrontowane są młode celebrytki, a także Aktor oraz reżyser filmowy. Wszyscy prowadzą iluzoryczne życie pośród kaskad nieznośnej nowomowy kształtowanej przez programy telewizyjne i tabloidowe czasopisma. Wstydzą się zarówno swego rodowodu społecznego, jak i obecnego statusu, starając się udawać kogoś innego. W „Między nami dobrze jest” na wierzch wychodzą kłopoty współczesnych Polaków z tożsamością, powstałe po kapitalistycznej transformacji i wstąpieniu do Unii Europejskiej. Jako obywatele kraju zacofanego cywilizacyjnie, spauperyzowanego i peryferyjnego wyrzekają się rodzimej tradycji oraz historii, o której ich wiedza ogranicza się do drugiej wojny światowej.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Orfeusz i Eurydyka” (opera), reż. Mariusz Treliński

Muzyczny spektakl przenosi antyczną historię w czasy współczesne, a reżysera interesuje przede wszystkim jej osobisty wątek, który mógłby dotyczyć każdego.

Muzyczny spektakl przenosi antyczną historię Orfeusza i Eurydyki we współczesne mury blokowiska; reżysera nie interesuje wieloznaczność mitu, lecz osobisty wątek, który mógłby dotyczyć każdego. Narracja bliższa jest Scenom z życia małżeńskiego Bergmana niż klasycznej wersji historii. Wyprawa Orfeusza po ukochaną Eurydykę – mężczyzny, który, dodajmy, niewiele wie o życiu i miłości, nieprzygotowanego na utratę bliskiej osoby – staje się drogą w głąb siebie; jest próbą pogodzenia z bezradnością wobec śmierci. W micie Eurydyka umiera od ukąszenia węża, w spektaklu Trelińskiego miota się po mieszkaniu i ostatecznie popełnia samobójstwo.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Rewizor”, reż. Jerzy Stuhr

Rewizor to arcydzieło dramaturgii rosyjskiej z jednej strony bezlitośnie demaskuje realia carskiej Rosji i stosunki panujące na prowincji, z drugiej podkreśla to, co jest ponadczasowe, czyli ludzkie wady i tzw. układy funkcjonujące w każdym społeczeństwie i systemie, który opiera się na strachu.

Do prowincjonalnego miasteczka trafia przejazdem hulaka i uwodziciel – Chlestakow (debiutujący na ekranie Adam Serowaniec). Fatalny zbieg okoliczności sprawia, że miejscowa elita bierze go za podróżującego incognito rewizora, „z najwyższego rozkazu” kontrolującego całą gubernię. Władze miasteczka, z Horodniczym (Jerzy Stuhr) na czele, mają wiele do ukrycia, dlatego próbują zrobić jak najlepsze wrażenie na ważnym gościu. Znajdujący się w poważnych tarapatach finansowych Chlestakow skwapliwie wciela się w przypisaną mu rolę. Bierze sowite łapówki, chętnie nadstawia ucha na donosy i pochlebstwa małomiasteczkowych notabli, umizguje się do żony i córki Horodniczego, który udzielił mu gościny. W oczach prowincjuszy uchodzi za człowieka, który może wszystko. Gdy sytuacja go przerasta, cichaczem czmycha. Jego prywatny list, przejęty przez miejscowych dygnitarzy, ujawnia straszną prawdę.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„H.”, reż. Jan Klata

Z Hamleta w postsolidarnościowym czasie i miejscu została tylko pierwsza litera imienia. Jan Klata posłużył się arcydziełem Williama Shakespeare’a, żeby w „H.” wykrzyczeć wściekłość pokolenia tych, „którzy się nie załapali”.

Wybrana przez reżysera przestrzeń nie pozwalała zapomnieć o polityczno-społecznym kontekście spektaklu przygotowanego pod szyldem Teatru Wybrzeże. Tłem dla stawianych przez Jana Klatę pytań o to, co zostało z etosu pierwszej „Solidarności”, była słynna hala 42 A, opuszczone i już nikomu niepotrzebne miejsce, w którym pracowała suwnicowa Anna Walentynowicz (w proteście przeciwko jej zwolnieniu wystąpili robotnicy w sierpniu 1980 roku). W tę przestrzeń wjeżdżała na siwym koniu postać w husarskiej zbroi uosabiająca postać Ducha ojca Hamleta, domagająca się od swego następcy wyrównania krzywd; uporządkowania spraw, bo – dosłownie na gruzach solidarnościowej kolebki – trwał w najlepsze bal nowych elit. Klaudiusz z Gertrudą pogrążali Elsynor w hedonistycznej beztrosce. Jacek Sieradzki pisał po latach, że H. był jednym z kopniaków wymierzanych przez teatr ówczesnemu establishmentowi, spychaniem beneficjentów przemian 1989 roku do defensywy.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Miłość na Krymie”, reż Jerzy Jarocki

Główną bohaterką sztuki okazuje się Rosja wrzucona w tryby historii, prezentująca swoje kolejne oblicza. Mrożek odwołuje się nie tylko do literatury, do Czechowa, Turgieniewa, Majakowskiego i Szekspira, ale także do obiegowych wyobrażeń na temat Rosji i „rosyjskości”, rosyjskiej duszy i mentalności.

Akcja pierwszego aktu sztuki, utrzymanego w klimacie dramatów Czechowa, rozgrywa się w 1910 roku, w Rosji carskiej, w której nie widać jeszcze żadnych symptomów przyszłego rewolucyjnego fermentu; w akcie drugim mamy rok 1928 – następuje rozkwit Kraju Rad; w trzecim przenosimy się w czasie o wiele dekad, do okresu tuż po rozpadzie ZSRR. Przez kolejne części tej „komedii tragicznej” przewijają się te same postaci, poznajemy ich dramatyczne wybory i pogmatwane losy. Tytułową miłość uosabia Tatiana (Małgorzata Kożuchowska), inną ważną postacią jest Zachedryński (Jan Frycz), inteligent, który, początkowo zdystansowany do spraw świata, po upadku starego ładu służy nowemu systemowi, by w końcu paść jego ofiarą. Główną bohaterką sztuki okazuje się jednak Rosja wrzucona w tryby historii, prezentująca swoje kolejne oblicza. Mrożek odwołuje się nie tylko do literatury, do Czechowa, Turgieniewa, Majakowskiego i Szekspira, ale także do obiegowych wyobrażeń na temat Rosji i „rosyjskości”, rosyjskiej duszy i mentalności.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„(A)pollonia”, reż. Krzysztof Warlikowski

Spektakl o ofierze, winie i przebaczeniu. Bazując na tekstach antycznych i współczesnych, Warlikowski przepracowuje w campowy sposób powojenną traumę i sens poświęcenia.

„(A)pollonia” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego stanowi eklektyczną opowieść o ofierze i ofiarowaniu. Porusza problematykę odpowiedzialności za czyny i sensu ofiarnictwa. Materię literacką przedstawienia stanowią zarówno teksty antyczne – dramaty Ajschylosa i Eurypidesa, jak i dzieła najnowsze: twórczość Johna Maxwella Coetzeego i Hanny Krall czy kontrowersyjna powieść Łaskawe Jonathana Littella. Teksty te traktowane są przez reżysera spektaklu w sposób wybiórczy i patchworkowy.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Damy i huzary”, reż. Krystyna Janda

Sztuka Aleksandra Fredry w doborowej obsadzie, ze znakomitą rolą Andrzeja Grabowskiego jako Majora – wciągniętego w matrymonialną intrygę dzielnego wojaka, dotąd bardzo zadowolonego ze swego starokawalerskiego stanu.

Major (Andrzej Grabowski), doświadczony żołnierz kampanii napoleońskich, wraz z wiernymi druhami zażywa odpoczynku w swoim wiejskim majątku. Przyjaciele czują się swobodnie, bo właśnie odprawili starą klucznicę, ostatnią białogłowę zakłócającą im sielski starokawalerski nastrój. Niestety, niedługo mogą cieszyć się spokojem i oddawać męskim rozrywkom: oto nadciągają damy – siostry Majora ze swoją żeńską świtą. Najstarsza z siostrzyczek, Orgonowa (Krystyna Janda), matka młodej Zosi (Małgorzata Kocik), ma pewien zmyślny plan, który pragnie przedstawić bratu, który dotąd – mimo dojrzałego już wieku – pozostał w kawalerskim stanie. Pojawienie się dam i ujawnione wkrótce matrymonialne projekty błyskawicznie burzą spokój Majora i jego żołnierskiej braci.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Udręka życia”, reż. Jan Englert

Jona (Janusz Gajos) i Lewiwa Popoch (Anna Seniuk) to małżeństwo z czterdziestoletnim stażem. Ich świat zamyka się w czterech ścianach wspólnego mieszkania, w którym są dożywotnio skazani na wzajemne towarzystwo. Sfrustrowany, rozczarowany życiem oraz bliski obłędu Jona podejmuje rozpaczliwą próbę odejścia od żony. Tak rozpoczyna się nocna rozmowa, pełna zaskakujących zwrotów akcji, brutalnych obelg, ale i przejmujących zwierzeń.

Spektakl można obejrzeć tutaj.

„Kosmos”, reż. Jerzy Jarocki

Gombrowiczowska opowieść o wakacyjnej przygodzie Witolda i Fuksa to w rzeczywistości przypowieść o bezskutecznym poszukiwaniu sensowności świata.

Według Witolda Gombrowicza Kosmos był powieścią o kształtowaniu się rzeczywistości, percepcji czy też relacji zawartej miedzy świadomością a rzeczywistością. Kosmos odnosił się też do samego słowa i języka, do narracji o rzeczywistości. W pozornie nieskładnych grach językowych przewija się w tle filozofia europejska, którą zresztą Gombrowicz bardzo dobrze znał. Akcja zaczyna się kiedy dwaj młodzi mężczyźni wyjeżdżają do górskiej miejscowości (Zakopane); Witold postanawia odpocząć przed egzaminami, a Fuks chce oderwać się od męki pracy z niemiłym szefem. Ich uwagę i zmysły pochłania córka właścicieli pensjonatu, piękna i młoda mężatka Lena. Bohaterowie odkrywają wokół siebie dziwne ślady (powieszonego na drucie wróbla, strzałki na suficie prowadzące do powieszonego na nitce patyczka) i postanawiają przeprowadzić śledztwo. Im bardziej pragną uporządkować rzeczywistość, tym bardziej im się ona wymyka.

Spektakl można obejrzeć tutaj.



Na podstawie: ninateka.pl, zarow.naszemiasto.pl