130. dzień wojny na Ukrainie

"W wielu ukraińskich miastach na tyłach frontu odczuwa się teraz odprężenie, ale wojna się nie skończyła, jej brutalność wzrasta i nie można o tym zapomnieć, dlatego trzeba pomóc wojsku" - powiedział w sobotę w wieczornym wystąpieniu wideo prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Musimy pomóc wojsku, wolontariuszom, wszystkim, którzy zostali w tym czasie sami - podkreślił prezydent. Zaznaczył, że trzeba też rozpowszechniać prawdę o wojnie i zbrodniach okupantów.
Wbrew twierdzeniom władz Rosji jej wojska nie sprawują "pełnej kontroli" nad Lisiczańskiem, ale nawet jeśli zajmą cały obwód ługański, bitwa o Donbas nie będzie skończona - powiedział doradca ministra obrony Ukrainy Jurij Sak, cytowany w niedzielę przez stację BBC.
Wiele osób zginęło i zostało rannych w niedzielę w rosyjskim ostrzale Słowiańska w obwodzie donieckim - poinformował mer tego miasta na wschodzie Ukrainy. Podkreślił, że to najsilniejszy ostrzał Słowiańska "w ostatnim czasie". Mer przekazał, że wskutek zmasowanego ostrzału miasta z wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych wybuchło 15 pożarów.
Z kolei w Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery. Służba zdrowia w okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu jest w ruinie, w związku z czym w mieście umiera coraz więcej osób; ze względu na upały ludzie tracą przytomność na ulicach. Lojalny wobec władz w Kijowie mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził na początku czerwca przypuszczenie, że szacowana wcześniej na około 22 tys. liczba mieszkańców miasta zabitych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona.
Na podstawie: PAP, IAR