25 lat temu Alaksandr Łukaszenka został prezydentem


Alaksandr Łukaszenka, fot. euractiv.pl
25 lat mija w sobotę od pierwszego zaprzysiężenia Alaksandra Łukaszenki na prezydenta Białorusi. Oficjalne media utożsamiają tę datę z początkiem państwowości nowoczesnej Białorusi. Niezależni eksperci mówią o niespełnionym micie „modelu łukaszenkowskiego”.

Według prezydenckiej gazety „SB. Biełaruś Siegodnia” w 1994 r. „uruchomiony został realnie skuteczny mechanizm wyprowadzenia kraju z kryzysu i formowania realnej białoruskiej państwowości”.

W projekcie internetowym „25.by – 25 lat białoruskiej państwowości” największy białoruski dziennik przekonuje, że chociaż niepodległość Białoruś uzyskała w 1991 r., to dopiero od objęcia władzy przez Łukaszenkę, byłego dyrektora kołchozu, początek wzięło funkcjonalne państwo, którego zadaniem było wyciągnięcie ludzi z biedy, a państwa z chaosu przez zapewnienie wzrostu gospodarczego, opieki socjalnej i bezpieczeństwa.

Białoruś Alaksandra Łukaszenki ma być państwem, które „dba przede wszystkim o człowieka”, zapewniło „wzrost dobrobytu bez złodziejskich reform”.

„Łukaszenka rzeczywiście doszedł do władzy na tle ruiny gospodarczej i chaosu, stworzył silny system władzy i doprowadził do wzrostu poziomu życia. To można by było uznać za plus, ale jeśli spojrzeć na cały okres rządów i efekt, który mamy dzisiaj, to ten białoruski model nie okazał się sukcesem” – ocenia w rozmowie z Polską Agencją Prasową analityk niezależnego portalu Naviny.by Alaksandr Kłaskouski.

Jak przekonuje, w istocie „model białoruski” opierał się na sowieckiej bazie przemysłowej i rosyjskich subsydiach. „Kiedy baza się wyczerpała, a subsydia zaczęły się zmniejszać, to momentalnie również cały ten model stał się pusty jak przebity balonik” – ocenił politolog.

Jego zdaniem, silny, spionizowany i całkowicie podporządkowany prezydentowi system władzy „przekształcił państwo w koszary”, w efekcie czego na Białorusi nie ma normalnego życia politycznego ani aktywności politycznej.

„Popularne hasło Łukaszenki o powrocie do świetlanej przeszłości, czyli niskich cen, państwa opiekuńczego i pracy dla wszystkich, było chwytliwe w czasie chaosu, ale mijały kolejne dekady i ten konserwatyzm zamroził państwo, podczas gdy sąsiedzi Białorusi uciekli na wiele długości do przodu” – uważa Kłaskouski.

Według oponentów politycznych Łukaszenki błędem było stawianie na integrację z Rosją, ponieważ – jak twierdzą – wcześniej czy później oznaczało to zagrożenie dla suwerenności Białorusi.

Decydując się na utworzenie państwa związkowego z Rosją, jeszcze za czasów prezydentury Borysa Jelcyna, Łukaszenka liczył, że z czasem zastąpi tego polityka na czele wielkiego państwa.

Wkrótce jednak do władzy doszedł w Rosji Władimir Putin i sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Stało się jasne, że rosyjski lider na pewno nie będzie się z nikim dzielić władzą, a polityka Kremla wobec byłych republik radzieckich z czasem stała się coraz bardziej agresywna.

„Dzisiaj spełniają się przestrogi, że nie należy igrać z imperium. Paradoksalnie obecnie ambicje polityczne prezydenta są pewnym zabezpieczeniem przed zakusami Kremla” – ocenia Kłaskouski.

O zmianach w polityce zagranicznej Białorusi eksperci mówią od 2014 r., kiedy doszło do aneksji Krymu i rosyjsko-ukraińskiej wojny w Donbasie. W odpowiedzi na wypuszczenie więźniów politycznych państwa zachodnie, w tym UE, stopniowo zniosły większość sankcji wobec władz w Mińsku. Te zaś próbują z jednej strony prowadzić bardziej zrównoważoną politykę zagraniczną, normalizując relacje z Zachodem, z drugiej wprowadzając wewnątrz kraju tzw. miękką białorutenizację, czyli więcej inicjatyw zorientowanych na wzmacnianie białoruskiej tożsamości i języka.

Opozycja i środowiska niezależne oceniają to jednak jako działania pozorne, a na pewno – niewystarczające. Zwracają uwagę na to, że wciąż nie są na Białorusi przestrzegane standardy demokratyczne, przede wszystkim te dotyczące wolności zgromadzeń i mediów.

Oprócz trudnego sąsiedztwa z Rosją według Kłaskouskiego ogromnym wyzwaniem dla współczesnej Białorusi jest gospodarka.

„Łukaszenkowski model gospodarczy okazał się niewydolny, a gotowości do reform nie było i nie ma, zapewne też nie będzie” – ocenia ekspert. Zwraca uwagę, że na Białorusi ogromne środki są przeznaczane na utrzymanie nieefektywnych przedsiębiorstw państwowych, a biznes prywatny jest w powijakach. Prężnie rozwija się sektor IT, który otrzymał od państwa ulgi i przywileje, jednak to za mało, żeby pociągnąć całą gospodarkę.

Alaksandr Łukaszenka ma 64 lata i sprawuje funkcję prezydenta Białorusi nieprzerwanie od 1994 r. Kolejne wybory prezydenckie mają się odbyć w 2020 r.

Na podstawie: PAP