7 lat temu zmarła Wisława Szymborska


Wisława Szymborska, fot. pl.wikipedia.org/Juan de Vojnikov
1 lutego przypada 7. rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej, polskiej poetki i eseistki, laureatki literackiej Nagrody Nobla za rok 1996. Czesław Miłosz mówił, że w swojej poezji przemawiała, „chowając swoje prywatne sprawy dla siebie, poruszając się w pewnej od nas odległości, ale zarazem odwołując się do tego, co każdy zna z własnego życia”.




Wisława Szymborska
urodziła się 2 lipca 1923 roku w Bninie pod Poznaniem. Rok później rodzina przeniosła się do Torunia, a po pięciu latach – do Krakowa, z którym Szymborska związana była do końca życia.

Jej talent poetycki ujawnił się w latach dziecięcych, kiedy to za wierszyk, koniecznie zabawny, ojciec obdarowywał ją drobną monetą. Uczęszczała do Gimnazjum Sióstr Urszulanek, a podczas wojny uczyła się na tajnych kompletach i zdała maturę w 1941 roku. By uniknąć wywózki do Rzeszy, w 1943 roku została urzędniczką na kolei.

Zadebiutowała w marcu 1945 roku wierszem „Szukam słowa” opublikowanym w dodatku „Dziennika Polskiego” pt. „Walka”. Rok później podjęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, po czym przeniosła się na socjologię, ale trudna sytuacja materialna zmusiła ją do przerwania nauki.

Jej pierwszy tomik wierszy to „Dlatego żyjemy” (1952). Wiersze wydane w czasach apogeum stalinizmu noszą piętno swej epoki. Po latach Szymborska tłumaczyła się z akcentów socrealistycznych w swoich wczesnych wierszach – mówiła, że w tamtym okresie sympatyzowała z ustrojem, bo „kochała ludzkość w całości, by po latach docenić wartość kochania poszczególnych jednostek”. W tym samym 1952 roku poetka została członkinią Związku Literatów Polskich.

W latach 1953–1966 Szymborska kierowała działem poezji w „Życiu Literackim”, współredagowała z Włodzimierzem Maciągiem rubrykę „Poczta literacka”, pisała felietony „Lektury nadobowiązkowe” (1967–1981), które później publikowała też w innych periodykach. Od 1983 roku współpracowała z „Tygodnikiem Powszechnym”, wkrótce również z mówionym „NaGłosem”. Od 1988 roku była członkiem Pen Clubu, a od 2001 – członkiem honorowym Amerykańskiej Akademii Sztuki i Literatury.

Poetycki dorobek W. Szymborskiej ilościowo nie jest zbyt duży – napisała ok. 350 wierszy. Kolejne tomy jej wierszy to: „Wołanie do Yeti” (1957), „Sól” (1962), „Sto pociech” (1967), „Wszelki wypadek” (1972), „Wielka liczba” (1976), „Ludzie na moście” (1986), „Koniec i początek” (1993), „Chwila” (2002), „Dwukropek” (2005), „Tutaj” (2008) i „Wystarczy” (2012). Jej utwory zostały przetłumaczone na ponad 40 języków.

W 1996 roku Szymborska odebrała literacką Nagrodę Nobla „za poezję, która z ironiczną precyzją pozwala historycznemu i biologicznemu kontekstowi ukazać się we fragmentach ludzkiej rzeczywistości”, co Stanisław Lem skomentował: „Wiśce się ten Nobel po prostu należał”.

Jesienią 2000 roku w Wilnie, podczas „spotkania noblistów”: Szymborskiej, Czesława Miłosza, Güntera Grassa, a także Tomasa Venclovy, polską poetkę czekała niespodzianka – aktorka Teatru na Małej Pohulance przygotowała monodram według jej wierszy w przekładzie na język litewski. Jerzy Illg wspomina w swojej książce reakcję noblistki:

„«Moje wiersze nie są do grania, do śpiewania ani do tańczenia. Moje wiersze są do czytania i do myślenia!». W pewnym momencie przeraziła się: «Rany boskie, przecież ja będę musiała potem pójść do garderoby, podziękować jej i coś powiedzieć! » […] Zapytałem później Wisławę: «I co powiedziałaś tej aktorce?» – «Że nie miałam pojęcia, iż z moich wierszy można zrobić coś takiego»”.

Wisława Szymborska zmarła 1 lutego 2012 roku, w domu, we śnie. W ciągu siedmiu lat, jakie minęły od jej śmierci, wiedza czytelników o prywatnym życiu poetki, tak starannie przez nią chronionym, znacznie się powiększyła. W 2016 roku ukazała się jej korespondencja z ukochanym – pisarzem Kornelem Filipowiczem. „Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek, świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie” – wspominała Filipowicza poetka. W ostatnim roku w tomie „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie” ukazały się listy Szymborskiej i Herberta. „Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś teraz męczył się nad przemówieniem...” – pisała Szymborska do przyjaciela po otrzymaniu Nagrody Nobla.

Na podstawie: PAP, culture.pl