Amerykanie zestrzelili kolejny obiekt latający


Fot. m.pch24.pl
Siły powietrzne USA zestrzeliły w niedzielę, 12 lutego, nad jeziorem Huron, na granicy z Kanadą, niezidentyfikowany jeszcze obiekt lecący na dużej wysokości. Według CNN zestrzelenie odbyło się "na polecenie" prezydenta Joe Bidena. Pentagon ocenił, że obiekt mógł służyć celom szpiegowskim.






"Niezidentyfikowany obiekt zestrzelony nad jeziorem Huron wydawał się latać w pobliżu amerykańskich obiektów wojskowych i stanowił nie tylko zagrożenie dla lotnictwa cywilnego, ale także jako potencjalne narzędzie do szpiegowania" – ocenił Pentagon.

Była to trzecia tego rodzaju akcja podjęta w ostatnich dniach.

"Miejsce wybrane do zestrzelenia pozwoliło nam uniknąć strat w ludziach na ziemi i zwiększyć szanse na odzyskanie szczątków" - zaznaczył Pentagon.

Obiekt został zestrzelony na wysokości ponad sześciu kilometrów.

"Nie ustaliliśmy, czy jest to aktywne, śmiercionośne zagrożenie militarne dla czegokolwiek na ziemi, ale sądzimy, że było to zagrożenie dla bezpieczeństwa samolotów i zagrożenie ze względu na potencjalne możliwości gromadzenia danych wywiadowczych" – oświadczył Pentagon.

Jak dodał, specjalny zespół będzie teraz pracował nad odzyskaniem szczątków obiektu, starając się więcej dowiedzieć.

Napięcie między Waszyngtonem i Pekinem wzrosło po odkryciu, a następnie zestrzeleniu 4 lutego, balonu uznanego przez USA za szpiegowski. W opinii Amerykanów należał do chińskiej floty latającej nad 40 krajami na pięciu kontynentach w celach wywiadowczych.

Rząd chiński zaprzecza. Utrzymuje, że był to cywilny obiekt używany do celów badawczych, głównie meteorologicznych. Na podstawie: PAP