Ania Rusowicz: rodzinne spotkanie po latach


Ania Rusowicz, fot. wilnoteka.lt
„Przyjeżdżałam tutaj często jako dziecko, ale chyba można powiedzieć, że to taka pierwsza świadoma wizyta, kiedy jako osoba dorosła przyjeżdżam szlakiem swoich korzeni” – mówi Ania Rusowicz, córka słynnej wokalistki Niebiesko-Czarnych urodzonej w Wilnie. W rodzinne strony swojej matki Ady Rusowicz przyjechała w związku z występem na andrzejkowym koncercie w Domu Kultury Polskiej. Ale ten pobyt miał dla niej również osobiste, rodzinne znaczenie.


Historia rodziny Rusowiczów na Kresach, jak wielu podobnych im rodzin, nie należy do najłatwiejszych. Dziadek Ani Rusowicz ledwo uszedł z życiem z wywózki do Katynia. Jej matka, przyszła wokalistka popularnego w Polsce zespołu Niebiesko-Czarni, Ada Rusowicz urodziła się 8 września 1944 roku w szpitalu w Wilnie, który wkrótce potem został zbombardowany. Dziadkowie długo się ukrywali, ale wkrótce musieli wyjechać do Polski. Zamieszkali w Dzierzgoniu w woj. pomorskim, gdzie Ada spędziła dzieciństwo.

Piosenkarka długo utrzymywała kontakty z rodziną, która została w Wilnie. Przyjeżdżała tu też ze swoją córką Anią. „Z dzieciństwa pamięta się różne sytuacje, ma się wspomnienia z ciocią, wujkiem, a teraz tak naprawdę my już jako dorośli ludzie z moimi kuzynami tworzymy nową historię” – mówi Ania Rusowicz w rozmowie z Wilnoteką. Andrzejkowy koncert w Wilnie stał się dla niej pretekstem, aby odnowić rodzinne kontakty.

„Po prostu stwierdziłam, że jeżeli jest szansa przyjazdu do Wilna, to skrzyknie się rodzina. Tutaj też każdy gdzieś jest zajęty, bo dzisiaj żyje się szybko i każdy jest skupiony na swoim życiu, na pracy. Nie mieliśmy kontaktu ze sobą albo [mieliśmy go] z rzadka. Mój przyjazd stał się powodem do tego, żeby wszyscy nagle znaleźli się przy jednym stole” – powiedziała Ania Rusowicz.


Kontakty urwały się po tragicznej śmierci Ady Rusowicz, która zginęła w wypadku samochodowym 1 stycznia 1991 roku. „Przez ponad 20 lat nie było kontaktu, każdy gdzieś tam mieszkał, uczył się, pracował, a też kuzynostwo przyjeżdżało do Polski studiować, o czym ja nawet nie wiedziałam” – wspomina Ania.



Ania Rusowicz wychowała się w domu siostry mamy Krystyny Rusowicz. Pamięć o wileńskich korzeniach rodziny wciąż jednak w niej pozostała. „Zazwyczaj mówiło się, że ten dom to jednak w Wilnie. I faktycznie stoi tutaj dom po moich dziadkach – duży dom, z którego dziadkowie musieli uciekać. Wiem, że moja mam urodziła się w Wilnie i cały czas był w domu kult tego miasta jako ojczyzny. Babcia miała to charakterystyczne «l», które pamiętam, więc w domu czuć było choćby przez jej osobę ten klimat naszej rodziny, że właśnie my pochodzimy z Kresów” – powiedziała Wilnotece.


Na andrzejkowym koncercie Ania Rusowicz zaśpiewała dwie piosenki swojej mamy: „Za daleko mieszkasz miły” i „Ślepa miłość”. Na jej występ przyszła wileńska rodzina, z którą wokalistka odnowiła kontakt. „Przedzwonili do mamy, że przyjeżdżają. Bardzo ucieszyliśmy się, czekaliśmy. Naprawdę tyle czasu… W dzieciństwie Ania była tutaj, ale potem tak nie za bardzo przyjeżdżała. Wspaniale spędziliśmy wczorajszy wieczór. Dużo wspomnień, dużo tego grzebania w przeszłości” – zdradziła nam kuzynka Ani, wilnianka Ewa Gasińska.

Jej mama to siostra cioteczna Ady Rusowicz. „Ja i Ada urodziłyśmy się w Wilnie, ale nasze mamusie były spoza Wilna. Bardzo szybko rodzina Ady wyjechały do Polski” – wspomina Irena Dobilienė. Jak dodaje, przed śmiercią Ady rodziny utrzymywały dość bliski kontakt. „Zanim Ada zginęła, to spotykaliśmy się z nią w Dzierzgoniu, Ada przyjeżdżała zawsze, gdy my byliśmy, ja do Poznania jeździłam, a Ada przyjeżdżała na koncerty” – dodaje.



Zdjęcia: Mateusz Mozyro, TVP Wilno
Montaż: Edwin Wasiukiewicz