Apel w kształcie serca


Katowice, fot. adrianwozniak.com
Serce w śląskich barwach sformowało w niedzielę w Katowicach około 300 osób trzymających nad sobą żółte i niebieskie kartony. Akcję przygotowało katowickie koło Ruchu Autonomii Śląska, aby - jak mówili jego przedstawiciele - dać ze Śląska pozytywny sygnał.
”To pewien żart, skierowany też do polityków z centrali, którzy wszystko traktują ze śmiertelną powagą. Ta akcja ma na celu pewne odprężenie w debacie, która rozgorzała na tematy górnośląskie, górnośląskiej tożsamości” - powiedział biorący udział w happeningu lider RAŚ, członek zarządu województwa śląskiego, Jerzy Gorzelik. ”Ze strony polityków, przede wszystkim PiS, padło wiele ostrych słów, które nierzadko rozmijają się prawdą. Śląskość miałaby być, zdaniem prezesa Kaczyńskiego i jego współpracowników, czymś nagannym, a przynajmniej podejrzanym. Dziś chcemy pokazać, że to jest coś pozytywnego, pełnego energii i humoru” - dodał Gorzelik.

Lider RAŚ zaznaczył, że każda społeczność funkcjonująca w demokratycznym społeczeństwie ma prawo upominać się o swoje interesy i tak się właśnie dzieje ze Ślązakami. Wyjaśnił też, że kształt serca wybrano dlatego, że być może ”niektórym politykom w Polsce brak nieco wrażliwości, zwłaszcza, choć nie tylko, na śląskie sprawy”.

W większości młodzi ludzie zebrali się w niedzielne popołudnie na placu pod Pomnikiem Powstańców Śląskich znajdującym się w pobliżu katowickiego ronda i Spodka. Stanęli na jego pochyłej podstawie, zwracając się w stronę pobliskiego wysokiego hotelu Katowice, z którego górnych okien fotoreporterzy i operatorzy robili zdjęcia. 
 
Koordynujący przedsięwzięcie Michał Kieś z katowickiego koła RAŚ powiedział, że uczestników happeningu udało się skrzyknąć przez Internet, miedzy innymi przez profil na portalu Facebook oraz przez znajomych. Organizatorzy zgłosili zgromadzenie około 300 osób i tyle właśnie przyszło. ”Chcieliśmy pokazać naszą uśmiechniętą twarz, która chyba ostatnio nie przebijała się do mediów. Stawiano nas w różnych dziwnych kontekstach i strasznie nas to uwierało - stąd ta akcja” - zaznaczył Kieś.

Przesłanie zorganizowanego przez Ślązków hapenningu, którego adresatem byli polscy politycy, powinni wziąć sobie do serca również ich koledzy z Litwy. Tym ostatnim również trudno pogodzić z faktem, że ”każda społeczność funkcjonująca w demokratycznym społeczeństwie ma prawo upominnać się o swoje interesy”, a w relacjach polsko-litewskich najwyższa pora na pozytywne zmiany! 

Na podstawie: PAP