Białystok. Biała siła, czarna pamięć


fot. woblink.com
Białystok. Miasto położone na Nizinie Północnopodlaskiej, nad rzeką Białą. Stolica województwa podlaskiego. Według rankingu "Guardiana" żyje się tu lepiej niż w jakimkolwiek innym polskim mieście, lepiej nawet niż w Wiedniu czy Barcelonie. Teatralna adaptacja najnowszej książki Marcina Kąckiego "Białystok. Biała siła, czarna pamięć" wywołała niemałe kontrowersje. W sobotę pod Teatrem Dramatycznym w Białymstoku protestowała Młodzież Wszechpolska, a politycy PiS pisali apele o zdjęcie spektaklu z afiszy. Premiery nie odwołano.
Książka

Książka Marcina Kąckiego opowiada o historii Podlasia, gdzie mieszkali obok siebie Polacy, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi i Tatarzy. To tu narodził się język esperanto i tutaj przyszło na świat pierwsze polskie dziecko z in vitro. Ale z jakiegoś powodu medialny przekaz o Białymstoku jest negatywny. Przeciętnemu człowiekowi miasto kojarzy się z płonącymi mieszkaniami, swastykami na murach, antysemityzmem, rasizmem i kibolskimi porachunkami. Autor książki "Białystok. Biała siła, czarna pamięć" szuka śladów wymordowanych sąsiadów, przygląda się krwawiącej hostii z Sokółki, czyta tablice pamiątkowe i akta prokuratorskie. Marcin Kącki rozmawia też z mieszkańcami Podlasia, ze społecznikami, z przedstawicielami władzy i Kościoła, z mieszkańcami wsi i bloków, z młodymi neofaszystami. Z tego wielogłosu wyłania się złożona historia Białegostoku, jako "miasta bez pamięci".  

Dyskusje czytelników

Osoby, które przeczytały książkę uważają ją za ważną: "Wszyscy z Podlasia powinni ją przeczytać" - pisze czytelniczka. "Nie byłam świadoma, co dzieje się w moim rodzinnym mieście" - przyznaje inna osoba. Ktoś wytyka białostoczanom: "Ludzie nie potrafią zaakceptować historii". Jacek Sochacki, Polak mieszkający obecnie w Australii, opisuje problem spuścizny historycznej w jeszcze szerszym kontekście: "Historia miejsc to historia ludzi, którzy je zamieszkują. A co, jeżeli historię budują przybysze z innego świata? Jeżeli to, co ze sobą przywieźli nie współgra, nie łączy się prosto z historią miejsca, z losami tubylców, ludzi zastanych? Jak wtedy budować swoją tożsamość ? Czy to możliwe, aby robić to inaczej niż w opozycji do tego, co było, w zaprzeczeniu miejscowej tradycji? To problem Ameryki, Australii i... Białegostoku - miasta po wojnie budowanego przez napływającą zewsząd ludność. O problemach z tożsamością kulturową związanych, połączeniach Ku Klux Klanu z Klubem Kibica Jagiellonii, o pamięci, która stwarza kłopoty opowiada ta książka. Przystępnie i prosto. Przeczytaj, nawet jeśli nie jesteś przybyszem z obcych stron". 

Sztuka

W sobotę w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku odbyła się premiera sztuki według książki Kąckiego. Autorem scenariusza jest dramaturg Piotr Rowicki. Jak mówi reżyser Piotr Ratajczak, spektakl jest "luźną inspiracją, luźną adaptacją" książki. Uwypukla niektóre myśli Kąckiego, szczególnie dotyczące wykorzystywania historii do celów politycznych, oddziaływania przeszłości na współczesność i wypierania niewygodnych faktów historycznych. Spektakl jest "dzieleniem się niepokojem związanym z tymi tematami" - mówił podczas konferencji prasowej reżyser.

Kontrowersje

"Białystok. Biała siła, czarna pamięć" bardzo szybko doczekała się adaptacji teatralnej. Premiera sztuki na podstawie utworu Kąckiego odbyła się zaledwie pięć miesięcy po publikacji książki. Zarówno sztuka, jak i książka wzbudzają niemałe kontrowersje. Niektórzy politycy PiS i przedstawiciele organizacji katolickich pisali do władz apele z prośbą o odwołanie sobotniego spektaklu, a na kilka godzin przed premierą pod Teatrem Dramatycznym zebrała się 60-osobowa grupa działaczy Młodzieży Wszechpolskiej. Przybyli, aby pokazać, że ich zdaniem i książka Kąckiego, i jej teatralna adaptacja "jawnie szkodzą" miastu. Młodzież Wszechpolska skandowała: "Wielka Polska chrześcijańska", "Stalinowska propaganda" i "Poznań przeprasza za Kąckiego". Do protestujących wyszła dyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku, Agnieszka Korytkowska-Mazur. Wręczono jej statuetkę Goebbelsa. 

Komentarz aktora

Bernard Bania gra w spektaklu prokuratora. Jest mieszkańcem Białegostoku. Kontrowersje komentuje następująco: "Książka Kąckiego jest pewnego rodzaju jego wizją, jego reportażem, jego spostrzeżeniami. My się do tego nie odnosimy, właściwie my się nie opowiadamy po żadnej ze stron (...) Nie dajemy żadnych odpowiedzi, nie oceniamy, nie wartościujemy, jakby dajemy możliwość zobaczenia pewnych mechanizmów, które są pokazane, jak myślę - niejednostronnie. (...) Jako mieszkaniec Białegostoku nie widzę w tej sztuce nic, co miałoby uderzać w mieszkańców, czy też miałoby sprawić, że Białystok będzie postrzegany w negatywny sposób".  

Na podstawie: pap.pl; lubimyczytac.pl