Brytyjska Izba Gmin poparła umowę ws. brexitu, ale odrzuciła jej procedowanie


Fot. BNS
Brytyjska Izba Gmin poparła we wtorek, 22 października, w pierwszym głosowaniu rządowy projekt ustawy o porozumieniu ws. wystąpienia z UE, ale odrzuciła plan, by procedowanie ustawy zakończyć w ciągu zaledwie 3 dni. To stawia pod znakiem zapytania brexit 31 października. Jednocześnie przewodniczący Parlamentu Europejskiego poparł propozycję opóźnienia brexitu.


Ustawa o porozumieniu w sprawie wystąpienia z UE – nazwana w skrócie WAB – miała dać obowiązującą moc prawną politycznym uzgodnieniom z UE w wynegocjowanej przez rząd Borisa Johnsona umowie. Rząd przestawił liczący 110 stron projekt w poniedziałek wieczorem i chciał, aby prace nad nim odbyły się w ekspresowym tempie – Izba Gmin miała już w czwartek przeprowadzić ostatnie głosowanie i przesłać go do Izby Lordów. Takie tempo umożliwiłoby dotrzymanie złożonej przez B. Johnsona obietnicy wyjścia kraju z UE 31 października.

Izba Gmin we wtorek wieczorem poparła w pierwszym głosowaniu projekt, co oznacza zgodę na przesłanie go do komisji. Za wnioskiem opowiedziało się 329 posłów – 285 z Partii Konserwatywnej, 25 niezależnych, ale także, wbrew stanowisku partii, 19 laburzystów. Przeciwnych było 299 – w tym 217 laburzystów, deputowani wszystkich pozostałych ugrupowań opozycji oraz ze wspierającej dotychczas rząd północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP).

Sam ten wynik jest sukcesem B. Johnsona, który, stojąc na czele rządu mniejszościowego, przegrał dotychczas niemal wszystkie głosowania w Izbie Gmin, poza tym wersja umowy forsowana przez jego poprzedniczkę Theresę May nigdy nawet nie doszła do takiego etapu legislacyjnego. Jednak ten sukces został przekreślony już kilkanaście minut później przez wynik drugiego głosowania.

Za rządowym harmonogram prac nad ustawą opowiedziało się 308 posłów – 285 z Partii Konserwatywnej, 18 niezależnych i już tylko 5 laburzystów. Przeciwnych było 322 deputowanych.

Podczas parlamentarnej debaty przed głosowaniem B. Johnson zapowiadał, że odrzucenie ustawy bądź brak zgody na szybką ścieżkę legislacyjną spowoduje, iż rząd wycofa projekt i zażąda przeprowadzenia przedterminowych wyborów. Po ogłoszeniu wyników mówił jednak już tylko o wstrzymaniu prac.

„Muszę wyrazić rozczarowanie faktem, że Izba głosowała za opóźnieniem, a nie za harmonogramem, który gwarantowałby, że Wielka Brytania mogłaby wyjść 31 października z umową” – mówił B. Johnson. „UE musi teraz zdecydować, w jaki sposób odpowiedzieć na wniosek parlamentu o opóźnienie. Dopóki UE nie podejmie decyzji, wstrzymamy prace nad tą ustawą” – zapowiedział.

Zdaniem brytyjskiego premiera w tej sytuacji rząd musi przyspieszyć przygotowania do brexitu bez umowy.

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli poparł propozycję opóźnienia brexitu. W tej sprawie konsultacje z 27-krajami prowadzi szef Rady Europejskiej. Donald Tusk poinformował we wtorek, że zarekomenduje przywódcom unijnych państw przesunięcie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty zgodnie z prośbą rządu w Londynie, czyli do końca stycznia. „Brytyjska prośba o przesuniecie brexitu do końca stycznia jest na stole. Myślę, że zgodnie z rekomendacją przewodniczącego Donalda Tuska wskazane jest, by Rada Europejska zaakceptowała to przedłużenie” – napisał D. Sassoli.

Od rana konsultacje w tej sprawie prowadzi przewodniczący Rady. Z doniesień agencyjnych wynika, że opóźnienie brexitu do końca stycznia poparł między innymi premier Irlandii. Ale kluczowa jest rozmowa D. Tuska z prezydentem Francji, który jest niechętny długiemu, kilkumiesięcznemu opóźnieniu terminu brexitu. Nie jest wykluczone, że Emmanuel Macron będzie domagał się zwołania nadzwyczajnego szczytu w tej sprawie w niedzielę lub poniedziałek.

Na podstawie: PAP, IAR