Brytyjskie media: Zachód powinien pomóc Białorusinom w zdecydowaniu o przyszłości


Fot. BNS/Scanpix/AFP
Alaksandr Łukaszenka stracił mandat społeczny, a Zachód powinien pomóc Białorusinom, by mogli samodzielnie zdecydować o przyszłości kraju – we wtorek, 18 sierpnia, piszą w komentarzach redakcyjnych brytyjskie dzienniki „The Times” i „The Guardian”.






Obie gazety zaczynają komentarze od analogii historycznych z 1989 r., przypominając, jak szybko pod wpływem protestów społecznych upadli wówczas dwaj dyktatorzy, którzy od lat trzymali żelazną ręką władzę w swoich krajach – „The Times” przywołuje przykład Nicolae Ceausescu w Rumunii, zaś „The Guardian” – Ericha Honeckera w NRD.

„Odwaga Białorusinów, którzy wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko fałszowaniu głosowania przez Alaksandra Łukaszenkę, jest niezwykła. Muszą wiedzieć, że zachodnie demokracje są po ich stronie i że sankcje zostaną szybko nałożone na ich ciemiężycieli do czasu prawdziwych wyborów” –  pisze „The Times”.

Jak przekonuje gazeta, fakt, że możliwe dla Zachodu opcje działania są ograniczone, nie powinien być traktowany jak zalecenie bierności. Ocenia, że brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab postąpił słusznie, oświadczając jednoznacznie, że Wielka Brytania nie uznaje wyniku sfałszowanych wyborów. Podkreśla, że Zachód nie może pozwolić, by obawa przed rosyjską interwencją na Białorusi osłabiała jego reakcje, bo im bardziej odizolowany będzie Łukaszenka, tym mniej prawdopodobne będą rosyjskie zabiegi na rzecz podtrzymania jego pozycji.

„The Times” uważa, że otwarcie Zachodu na Białoruś, które nastąpiło po rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2014 r., powinno się skończyć i należy nałożyć sankcje na członków reżimu Łukaszenki. „Powinny one zostać utrzymane do czasu ustąpienia Łukaszenki i rozpisania nowych wyborów. Na kontynencie europejskim jest wiele pęknięć, ale w tej kwestii nie może być on podzielony: skorumpowany i bandycki autokrata musi odejść, a godny sprzeciw ludzi musi zwyciężyć” – podkreśla dziennik.

Lewicowo-liberalny „The Guardian” też uważa, że Łukaszenka stracił mandat społeczny, ale zajmuje nieco bardziej ostrożne stanowisko w kwestii przyszłości Białorusi i reakcji Zachodu na trwające wydarzenia. „Nie ma żadnej gwarancji, że te nadzwyczajne wydarzenia skończą się łagodnie. (...) Białoruś to nie Ukraina, a jej obywatele są w dużej mierze prorosyjscy. Należy mieć nadzieję, że prośby upokorzonego dyktatora o ewentualną pomoc wojskową zostaną puszczone mimo uszu. Odgrywanie roli w pokojowym przekazaniu władzy może lepiej odpowiadać interesom Moskwy niż działanie w charakterze obrońcy sojusznika, który już nie spełnia swojej roli” – pisze „The Guardian”.

„Zachód, a w szczególności Unia Europejska, musi bardzo ostrożnie grać w kluczowych dniach i tygodniach, które nadejdą. Bezwzględnym priorytetem powinno być uniknięcie narastania napięć między UE a Rosją oraz danie białoruskiemu społeczeństwu obywatelskiemu najlepszej okazji do kontrolowania przebiegu przyszłych wydarzeń. Są powody, aby sądzić, że to koniec drogi Łukaszenki. Ale droga przed społeczeństwem, które domaga się swoich demokratycznych praw, jest niebezpieczna i niepewna” – konkluduje gazeta.

Na podstawie: PAP