Budownictwo w Wilnie międzywojennym – przewodnik chronologiczny (cz. 4)


Gmach „Anatomicum” Uniwersytetu Stefana Batorego
Lata 1933 i 1934 związane były z nadziejami na przełamanie skutków kryzysu gospodarczego przez pobudzenie ruchu inwestycyjno-budowlanego, a tym samym ograniczenie bezrobocia. Według Instytutu Badania Koniunktur Gospodarczych i Cen rozmiary inwestycji spadły do 1/5 stanu w 1928 roku. Nadzieje na zmiany budziła zwłaszcza rządowa akcja budownictwa pod hasłem „Tani Dom Własny”, zainicjowana w 1932 roku. Rozporządzenia w tej sprawie rozpatrywane były przy okazji każdej dyskusji wśród fachowców. Ważne były rzecz jasna szczegóły, ale nikt nie kwestionował założeń ogólnych. Wśród założeń akcji były wnioski, aby wspierać budownictwo mieszkalne z materiałów tańszych, w tym głównie drewniane. Pod względem poważniejszych inwestycji Wilno było jednak na marginesie planów państwa. Trudno było się przebić wobec projektów przedstawianych przez większe ośrodki miejskie oraz związanych z intensywnym rozwojem Gdyni.

Zanim przyszły oczekiwane efekty akcji, Komitet Rozbudowy Wilna udzielił w 1933 roku zaledwie 33 pożyczek na rozpoczęcie budowy nowych domów. Łącznie rozdzielono tylko 100 tysięcy złotych, jakie otrzymano do dyspozycji z puli państwowej. W sezonie budowlanym trwała jeszcze realizacja m.in. budowy kilku do kilkunastu domów zgrupowanych w mikroosiedlach głównie na Antokolu. Powstawały w ten sposób kolonie domów Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Urzędników Pocztowych (warszawski projektant budowanych tam domów inż. Ryszard Strzeszewski utworzył filię swojego biura technicznego przy ulicy Sierakowskiego). Piękne domy (sześć) owej kolonii zobaczyć możemy dzisiaj pod adresem Antakalnio g. 16 i 18. Zawiązały się także w tym czasie dwie żydowskie kooperatywy/spółdzielnie: „Nadzieja” i „Nasz Dom”, budowany był dom „Kooperatywy w Zwierzyńcu”. 14 nowych domów zbudowano w 1932 roku w Kolonii Wileńskiej, kilka niezbyt ciekawych stanęło w Kolonii Magistrackiej na Antokolu.

Wstępny plan na 1933 rok przewidywał wybudowanie w Wilnie ponad 200 domów drewnianych i 20 murowanych, ale ze względu na ograniczenie kredytów wzniesiono ich łącznie odpowiednio 67 i 8[1]. Dochodziły do tego budynki z rozpoczętą budową wcześniej, a teraz dokończone, których było 70. Wśród obiektów samorządowych na wznowienie budowy czekał Ośrodek Zdrowia przy ulicy Kijowskiej, a magistrat odstąpił od dokończenia stacji autobusowej u podnóża Góry Bouffałowej przy ulicy Jasińskiego i zawiesił na czas nieokreślony projekt budowy nowej rzeźni.

Od szeregu lat mniejsze pożyczki budowlane pod zastaw hipoteki udzielały: Bank Gospodarstwa Krajowego, Wileński Bank Ziemski, Towarzystwo Kredytowe Miasta Wilna, Komunalna Kasa Oszczędności (powstała w 1929 roku) oraz mniejsze domy bankowe żydowskie (m.in. „T. Bunimowicz”, „Kleck i Lewin”, „Ryndziuński i Kaufmans”)[2]. Wobec braku większych inwestycji rządowych i samorządowych[3] na terenie Wilna dominowało tzw. „małe budownictwo”. Domy drewniane budowane były na Antokolu, Nowym Świecie, Zwierzyńcu i Śnipiszkach. Wielu wileńskich architektów i inżynierów z uprawnieniami do projektowania włączyło się w nurt „rozwiązań warszawskich”, stąd pojawiać się zaczęły budynki drewniane, które wyglądały jak modernistyczne domy murowane. Zapewniano, iż są one ogniotrwałe, znacznie cieplejsze i suche. Konstrukcje z bali i desek obkładane były od wewnątrz i zewnątrz płytami ściennymi, których wybór był coraz większy. Obok znanego już heraklitu pojawiały się nowe materiały np. eternit, polonit, celolit i inne. Kupujący materiał korzystać mogli z tzw. kredytu towarowego w Lasach Państwowych.

Jeden z obserwatorów ówczesnego ruchu budowlanego napisał dla „Słowa” pod koniec 1933 roku: „Jeszcze kilka lat, a nie poznamy zupełnie Zwierzyńca, który zmienia się w nowoczesną dzielnicę. Dziś powstają tam domy i kamienice jak grzyby po deszczu. Ulica Tomasza Zana, Gedyminowska zapełniają się budowlami. Zarówno domy o charakterze willowym, jak i większe kamienice są na wykończeniu, a cały szereg placów tylko czeka, na rozpoczęcie robót. Rzadkie resztki lasu znikają coraz bardziej. Domki drewniane przeważają na Zwierzyńcu, ale murowanych jest też coraz więcej.[…] Kto był na Zwierzyńcu rok lub dwa temu – dziś zdziwiony będzie zmianami, jakie tam znajdzie”.

W ramach akcji „Tani dom własny” Bank Gospodarstwa Krajowego rozpisał konkurs na projekty wolnostojących, drewnianych domków jednorodzinnych, którego celem było wyselekcjonowanie projektów typowych, które mogły być udostępniane inwestorom po niższej cenie. Kryzysowe warunki na rynku budowlanym stały się także testem dla przedsiębiorców. Był to czas, gdy znacznie zawęziła się lista firm, zwłaszcza tych, które gotowe były przystępować do większych przetargów, nawet na budowy realizowane w Warszawie. Na rynku wileńskim wyróżniały się w tym czasie firmy inżynierów: Wiktora Giedrojcia, Ludwika Butarewicza i Ferdynanda Aramowicza, Edwarda Lange, Kazimierza Zimmermana, Przemysława Grodzkiego, Juliusza Borek-Boreckiego, Justyna Rewkiewicza, Jana Gumowskiego, spółka Izaaka Smorgońskiego i Jakuba Posseka oraz spółka inżynierska Jana Hurynowicza i Włodzimierza Charytonowa[4]. Biuro zamiejscowe miała w Wilnie duża firma z Sosnowca „M. Łempicki S.A.” (kierownik inż. Henryk Wąsowicz), która realizowała m.in. roboty związane z ratowaniem katedry uszkodzonej po wiosennej powodzi w 1931 roku.

Na rynku budowlanym w Wilnie notowano „wprost niezrozumiały spadek cen”. Rozumiano to jako efekt braku robót, przez co większe firmy zwalniały gorszych pracowników, a oni zaczęli zakładać nowe, własne spółki: „przeważnie z niefachowcami i wspólnie partacząc, wykorzystują bezrobocie, zbijając ceny niżej kosztów porządnej roboty. […] Firmy takie z natury rzeczy są mało uchwytne dla urzędów podatkowych, więc miały szczególnie ułatwione warunki bytu”. Architekt Andrzej Pronaszko (brat Zbigniewa) nazywał to „kłusownictwem w budownictwie”.

Wilno odczuwało brak solidnych fachowców pracujących w firmach budowlanych. Lukę tę wypełniali stopniowo absolwenci szkół zawodowych. Oprócz Państwowej Szkoły Technicznej, której ukończenie wiązało się w dyplomem technika, zawodu nauczyć się można było w trzech szkołach: Państwowa Szkoła Rzemieślniczo-Przemysłowa przy ulicy Kopanica 5 (ślusarstwo i stolarstwo), Państwowa Szkoła Murarska (murarstwo i ciesielstwo), Salezjańska Szkoła Rzemieślnicza przy ulicy Dobrej Rady 22 (stolarstwo). Ponadto były dwie szkoły żydowskie: Szkoła Rzemieślnicza Towarzystwa Szerzenia Pracy Zawodowej i Rolnej (technikum i zawodowa) przy ulicy Gdańskiej 3 oraz Szkoła Zawodowa Towarzystwa Pomoc Pracy przy ulicy Subocz 19.

Warto też zaznaczyć przy okazji, że w Wilnie działało mało projektantów. Pisano o tym m.in. tak: „chroniczna niechęć architektów do osiedlania się na prowincji oraz posługiwanie się klienteli siłami niewykwalifikowanymi wpływa na małą liczebność młodych sił architektonicznych. W tych warunkach dozwolona była praktyka architektoniczna inżynierów i techników różnego autoramentu, którzy mieli do tego nabyte prawa dawniej (w carskich czasach)”.

W drugiej połowie 1933 roku rozpoczęte były prace przygotowawcze do budowy chłodni miejskiej (projekt arch.inż. Hipolita Rutkowskiego), trwały rozmowy dotyczące budowy nowej rzeźni i piekarni mechanicznej. Wobec ciągłego braku nowych budynków szkolnych, akcję sprzedaży cegiełek prowadziło Towarzystwo Popierania Budowy Szkół Powszechnych. Niektóre nowe inwestycje zrealizowane w 1933 roku były efektem akcji społecznych. Poniżej nieco informacji o jednej z nich.

1933 Kolonia Pocztowa

Budowę domów dla pracowników pocztowych na Antokolu rozpoczęto w 1931 roku, kończono w 1933. Projektant inż. Ryszard Strzeszewski z Warszawy utworzył czasowo filię swojego biura technicznego przy ulicy Sierakowskiego. Kompozycja została doceniona prze fachowców, bowiem domy „dopasowane” były do charakteru dzielnicy zwłaszcza, że powstawały na działce położonej po przeciwnej stronie cieszącego się tradycją ogrodu Tiwoli wraz z istniejącymi tam budynkami typu dworkowego.


Kolonia Pocztowa na Antokolu. Na górze rysunki projektowe inż. R. Strzeszewskiego (źródło: KPD i  erdvinis.vilnius.lt)

Zachowane domy „Kolonii Pocztowej” mają obecnie adres Antakalnio 16-18 (a,b,c), a wąska działka przebiega wzdłuż ulicy K.Jauniaus g.

1933 Dom Dziecka im. J. Piłsudskiego
     

Początkiem było zawiązanie się grupy inicjatywnej (w październiku 1928 roku), której celem było upamiętnienie rocznicy dziesięciolecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Zdecydowano się wznieść „Dom Dziecka Ziemi Wileńskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego”, miał być „trwałą pamiątką tego święta dla przyszłych pokoleń”. Mrszałek wyraził zgodę na przyjęcie protektoratu nad sierocińcem. W założeniu powstać miał budynek prosty, bez zbędnych detali, funkcjonalny i ważny dla społeczeństwa Wilna ze względu na jego charakter. Podkreślany był fakt, że inwestycja będzie dużym wsparciem dla władz miejskich, które ograniczone brakiem funduszy nie były w stanie realizować obiektów użyteczności publicznej. Plan przewidywał zbudowanie i prowadzenie nowej, wileńskiej placówki Zakładu Opieki Społecznej.

Komitet zlecił opracowanie projektu z kosztorysem, a jednocześnie zwrócił się do społeczeństwa o zbiórkę pieniędzy. Zbiórka szła dobrze, gdyż wilnianie byli hojni, a dochodziły jeszcze wpłaty osób spoza Wilna. Po pewnym czasie zgromadzono blisko 125 tysięcy złotych. Kosztorys przewidywał jednak koszt blisko 600 tysięcy złotych wraz z zakupem działki. Zdecydowano, iż na budowę dołożą się wszystkie powiaty województwa wileńskiego, a także Magistrat m. Wilna (razem 180 tysięcy). Dojść miała także dotacja rządowa w wysokości 240 tysięcy zł.

Działkę, na której miał zostać zbudowany Dom Dziecka wskazały władze miasta. Była to pięknie położona parcela przy ulicy Antokolskiej 143, należąca do osoby prywatnej. Działka oddalona w prawo od głównej i ruchliwej ulicy, nieco w głębi między uliczkami Topolową i Majakową. Otoczona zdrowym, pachnącym, żywicznym lasem. Dom miał być oazą spokoju i ciszy „rozłożoną wśród panoramy wzgórz zielonych, przetykanych czerwienią dachów i strzelistością wieżyc, w bliskości pól i sosen”. Komitet zdecydowanie zaakceptował propozycję i zdecydował się ją kupić za pieniądze z posiadanego funduszu.

Sprawa się przeciągała, ale zdołano załatwić najważniejsze formalności w tym zakupienie działki. W kwietniu 1930 roku, powołany został komitet wykonawczy (Związek). Na jego czele stanęli: poseł na Sejm II RP: Bronisław Wędziagolski, dr Stefan Brokowski i prawniczka Halina Zasztowt-Sukiennicka. Budowę rozpoczęto co prawda w tym samym roku, ale była ona przerywana w latach 1931 i 1932, gdyż brakowało obiecywanych pieniędzy. Zarząd Związku podjął uchwałę o zaciągnięciu pożyczki w BGK (100 tys. zł). Kredyt został przyznany, ale było to wciąż mało na dokończenie inwestycji. Dochodzić zaczęły kolejne wpłaty: Wileński Urząd Wojewódzki (15 tys) i Generalna Dyrekcja Loterii Państwowej (20 tys). Kierownikiem budowy był inż. Witold Maksymowicz.

Dobre efekty przyniosła kolejna akcja zbiórkowa. Pieniądze wpłacały dziesiątki mniejszych darczyńców. Zgromadzone sumy pozwoliły wznowić wreszcie prace. Pod koniec 1932 roku, ruszyły roboty wykończeniowe, a za nimi urządzanie wnętrza. Gmach posiadał instalacje: centralnego ogrzewania, elektryczną, wodociąg i kanalizację. Na zapleczu stanął budynek gospodarczy. Według rachunków, całkowity koszt budowy wyniósł blisko 713 tysięcy złotych. Organizatorzy zmuszeni byli odstąpić czasowo od planu wzniesienia jeszcze kilku pawilonów, które stanąć miały obok głównego kompleksu.

Dom Dziecka im. J. Piłsudskiego mógł przyjąć 140 dzieci w wieku od 3-14 lat, obojga płci. Zgodnie ze statutem Związku przede wszystkim miały to być osierocone dzieci obywateli zasłużonych w wywalczeniu niepodległości Ojczyzny. Dodatkowym kryterium przy przyjmowaniu dzieci było ich pochodzenie ze środowisk robotniczych. Specjalna pula miejsc pozostawiona była dla osieroconych dzieci pracowników samorządowych województwa.

Pierwszą grupę sierot przyjęto w październiku 1933 roku, na miesiąc przed oficjalnym otwarciem placówki. Uroczystość poświęcenia placówki celebrował 29 listopada 1933 roku arcybiskup Romuald Jałbrzykowski. Wśród gości byli m.in. Jan Piłsudski, generał Skwarczyński, rektor USB – Witold Staniewicz, prezydent Wilna – dr Wiktor Maleszewski, wicewojewoda wileński – Marian Jankowski. Niestety na otwarcie nie mógł przybyć zaproszony przez organizatorów Józef Piłsudski. Przecięcia wstęgi w jego imieniu dokonał minister opieki zdrowotnej dr Stefan Hubicki.


Dom Dziecka im. J. Piłsudskiego. Na górze rzadka fotografia prasowa z 1933 roku, na dole gmach w 2019 roku. (Źródło: erdvinis.vilnius.lt).

Goście z zainteresowaniem zwiedzali budynek. Jak pisał jeden z dziennikarzy: „W oczy rzucały się: jasność, nowoczesność, estetyka. Zachwyt wzbudziły umieszczone tuż przy sali przyjęć przepiękne witraże artystki Lidii Szolc. Dla blisko 130 dzieci do dyspozycji pozostawały cztery duże sypialnie. Blisko 1/3 wychowanków było w wieku 3-7 lat. Najpiękniejszą salą była biblioteka o ośmiu oknach, przez rozciągała się przecudna panorama Wilna. Łazienki wyposażone były w osiem wanien z ciepłą wodą. W jadalni znajdował się na ścianie dużych rozmiarów portret Marszałka, a w świetlicy ustawiono jego brązowe popiersie”. Odkąd Dom Dziecka funkcjonował, komitet zwracał się jeszcze wiele razy po pomoc społeczeństwa, „dary serca ludności Wilna”: zabawki, gry i maskotki dla małych podopiecznych.

Znalazły się głosy krytyczne, gdy nawet po dwóch latach „cichej pracy tej wzorowej ochrony”, rozsiewane były plotki o zbytkownym urządzeniu instytucji. Mówiło się o słonecznych salonach z dębowymi parkietami i drogich, mosiężnych żyrandolach. Na miejsce udał się wtedy dziennikarz „Słowa”, aby przekonać się na własne oczy, ile było prawdy w pogłoskach. Przyznał później, że owszem jest tam zbytek, ale owym zbytkiem, są przede wszystkim: „słońce, powietrze, przestrzeń i czystość”.

Placówkę utrzymywały samorządy powiatowe województwa wileńskiego i Opieka Społeczna. Od momentu jej założenia do 1935 roku kierowniczką zakładu była Wiktoria Sarnecka, a następnie dr Aniela Sielska, natomiast lekarzem zakładowym była dr Helena Kulikowska. Personel pomocniczy składał się z kilkunastu osób. Dziennikarz „Słowa” zwiedzający sierociniec napisał, iż Dom Dziecka im. Józefa Piłsudskiego jest: „ochroną wzorową i daj Boże, aby Wilno podobnych miało jak najwięcej”.


Współczesna fotografia obiektu (Anna Orłowa, 2020)

Placówka funkcjonowała do jesieni 1939 roku, kiedy przejęła ją litewska służba zdrowia. Obiekt przetrwał do dzisiaj. Znajduje się w niepozornej i ledwie widocznej uliczce, która odchodzi w prawo od Antokolskiej, pod adresem Pauliaus Širvio g. 5. Zatopino wśród drzew budynek szpitalny, nosi oficjalną nazwę: „Infekcinių ligų ir tuberkuliozės ligoninė, Antakalnio atsparios tuberkuliozės stacionaras” i jest to filia szpitala w Santaryszkach.

 *     *     *

Nieco informacji o ruchu budowlanym w Wilnie w 1934 roku. W pierwszej połowie nie prowadzono dużych inwestycji i wzniesiono jedynie kilka mniejszych budynków i sporo remontowano, chociaż były to roboty zaliczone do „drobnych”. Sytuacja poprawiła się w lecie. Na koniec roku zanotowano zakończenie budowy 105 budynków mieszkalnych (ze 155 rozpoczętych)[5]. Większy budynek koszarowy wznoszony był w Postawach oraz w Porubanku, gdzie rozpoczynano budowę portu lotniczego, hangaru, radiostacji, koszar podoficerskich i kilku innych obiektów technicznych. W dzielnicy Plac Broni wojsko budowało długi budynek garażowy.

Chociaż Komitet Rozbudowy pozytywnie rozpatrywał wnioski o pożyczki na budowę nowych domów (109 wniosków na łączną kwotę 450 tysięcy zł), to prywatni właściciele posesji wstrzymywali się ze wznoszeniem budynków. Zakończone budowy małych domów liczone były tylko na kilkadziesiąt, ale prace rozpoczęte były łącznie na 200 placach. Wykończenie budynków miało następować na wiosnę następnego roku. Rynek materiałów budowlanych nie notował dużych zmian. Cegła od dwóch lat kosztowała od 47 do 50 zł za tysiąc sztuk. Podrożało natomiast wapno, zwłaszcza wileńskie, znane z doskonałej jakości[6], którego cena wzrosła o 20% w stosunku do cen z 1933 roku. Za worek 16 kg zapłacić trzeba było 75 groszy. Dostawcy sprowadzali wobec tego więcej tańszego wapna kieleckiego.

Firmy budowlane obniżały zarobki robotników, co skutkowało licznymi strajkami. Dotyczyło to zwłaszcza większych przedsiębiorstw w których pracownicy upominali się o dotrzymanie stawek wynikających z umów zbiorowych. Wykwalifikowani czeladnicy zarabiali od 4 do 6 złotych za dniówkę, ale strajkując, zdołali wywalczyć stawkę 7 zł i tyle pracodawcy musieli płacić jesienią, aby dotrzymać uzgodnionych z inwestorami terminów. Podobnie było z firmami zajmującymi się pracami wykończeniowymi (stolarskie, dekarskie, zduńskie, ślusarsko-kowalskie, malarskie). Był to czas, gdy we wszystkich tych branżach wzmogła się liczba nielegalnych rzemieślników. Na nic zdawały się ostrzeżenia i interwencje władz cechowych wskazujące na „partactwo” wykonywanych prac przez „fachowców pracujących na czarno”. Inwestorzy patrzyli jednak na liczby. Przykładowo postawienie pieca przez renomowaną firmę kosztowało od 25 do 55 zł, ale nielegalna konkurencja oferowała te samą robotę za 8 do 15 zł. Przez małą liczbę zleceń zrzeszeni rzemieślnicy ograniczali nabór uczniów do zawodu (terminatorów).

Dość dobrze radziły sobie wileńskie kaflarnie, których produkty cieszyły się uznaniem. Ograniczenie zapotrzebowania na rynku lokalnym rekompensowano sobie zamówieniami z innych miast, w tym z Warszawy. Cech malarski zanotował poważny spadek zamówień rządowych (kościoły, gmachy państwowe i samorządowe). Właściciele firm zwalniali doświadczonych malarzy i zatrudniali w ich miejsce tańszych robotników niewykwalifikowanych. Właściciele budowanych domów coraz częściej wykonywali roboty malarskie sposobem gospodarczym, czyli własnymi siłami. Wszyscy oczekiwali na zakończenie kryzysu gospodarczego i zmianę niekorzystnej sytuacji.

Oto kilka wybranych do prezentacji obiektów wznoszonych w Wilnie w 1934 roku.

1934 Uniwersytecki gmach „Anatomicum”     

Wydział Lekarski Uniwersytetu Stefana Batorego jako pierwszy doczekać się miał wzniesienia zupełnie nowego gmachu. Po trwających od 1925 roku przygotowaniach, w 1928 rozpoczęto budowę „Collegium Anatomicum” dla Zakładu Anatomii Opisowej i Histologii w kompleksie „Collegium Czartoryskiego” na Zakrecie. Był to pierwszy budynek, jaki uniwersytet od czasu wskrzeszenia w 1919 roku budował od podstaw. Władze USB długo starały się o kredyty rządowe, a sprawą zainteresował się nawet osobiście J. Piłsudski. Ukoronowaniem zabiegów było przyznanie nadzwyczajnej dotacji w kwocie 683 000 złotych, wydzielonej z budżetu Ministerstwa Robót Publicznych. Poświęcenie fundamentów i wmurowanie aktu erekcyjnego odbyło się 17 listopada 1928 roku, kiedy część murów już była wzniesiona.

Założenia projektowe przewidywały, iż w gmachu miała być nowoczesna, duża sala wykładowa z dobrą akustyką, szereg pracowni, małych sal wykładowych, szereg sal laboratoryjnych i pracowniczych oraz prosektorium zaopatrzonego w windę łączącego je z kolejnym pomieszczeniem w piwnicach. Autorem projektu gmachu był architekt Konrad Kłos z Warszawy, który opracował go już w 1926 roku. Późniejszym konsultantem i współpracownikiem architekta był jego brat prof. Juliusz Kłos z Wilna oraz architekt Zdzisław Mączeński z Warszawy. Biorąc pod uwagę datę 1926, był to jeden z pierwszych projektów, zakładających wzniesienie w Wilnie gmachu w stylu modernistycznym. K. Kłos dodał w nim jednak nieco cech neoklasycystycznych, które jak pisano: „dostosowane były do przeważającego typu architektury Wilna (w szczególności budowli, wznoszonych swego czasu przez Wawrzyńca Gucewicza), lecz ujętym współcześnie, z zastosowaniem jak największej prostoty”. Urbanistycznie obiekt został wkomponowany w kompleks starszych budynków Collegium Czartoryskiego – czyli dawnej, carskiej szkoły junkierskiej – od jego północnej strony, przytykając prostopadle do zachodniego skrzydła.


Projekt arch. Konrada Kłosa po przeróbkach w 1928 roku, budynek „Anatomicum”. Elewacja północna. (Źródło: AAN, sygn. 2814).


K. Kłos sporo uwagi poświęcił na wielką amfiteatralną salę wykładową, która miała półokrągłe urządzenie siedzeń i sklepioną żelazo-betonową kopułę. Na wniosek Wydziału Lekarskiego uwzględniono także pomieszczenie na Muzeum Anatomiczne i bibliotekę zakładu. Gmach miał centralne ogrzewanie i sztuczną wentylację. Wykonawcą prac budowlanych była Wileńska Dyrekcja Robót Publicznych, a kierownikiem prof. J. Kłos. Roboty trwające od sierpnia 1928 roku, początkowo przebiegały sprawnie i pod koniec tego roku, gmach był w stanie surowym i przykryty dachem. Optymistycznie zakładano, że budynek oddany zostanie do użytku we wrześniu 1929 roku.


Gmach „Collegium Anatomicum” w budowie na fotografii z 1928 roku. (Źródło: VUB).

Niestety na skutek kryzysu gospodarczego przyznana dotacja ministerstwa została obcięta. Pierwotny kosztorys stał ponadto się nierealny wobec znacznej podwyżki cen materiałów budowlanych i robocizny. „Radosne zjawisko budowy pierwszego gmachu we wskrzeszonym uniwersytecie zostało przyćmione: ze względów oszczędnościowych” – wyjaśniał rektor Czesław Falkowski. Na polecenie władz uczelnia zlecić musiała przeróbkę konstrukcji budynku. Przeprojektowaniem zajęli się J. Kłos i Z. Mączeński. Lewe skrzydło gmachu zostało zmniejszone o szerokość trzech okien od frontu – a łącznie o jedną piątą ogólnej powierzchni. Dalsza budowa przebiegała odtąd w okrojonej wersji.

Roboty budowlane w 1929 roku zakończyły się zamknięciem bryły gmachu dachem. O kłopotach z finasowaniem dalszej części informowano nawet prezydenta RP Ignacego Mościckiego, który oglądał budynek w czasie pobytu w Wilnie. Kryzys jednak zrobił swoje i dalsze kredytowanie zostało wstrzymane całkowicie.


Gmach w budowie na fotografii z 1929 roku. (Źródło: NAC).

Rektor USB informował w 1931 roku, że gmach stoi bezużytecznie już trzeci rok i ulega stopniowemu niszczeniu. Prace wykończeniowe rozpoczęto dopiero w połowie 1933 roku, kiedy uczelnia otrzymała 130 000 złotych pożyczki z Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Urządzenia wewnętrznego wyposażenia trwały jeszcze przez szereg miesięcy następnego roku.

Ceremonia poświęcenia i urzędowego otwarcia odbyła się 17 listopada 1934 roku. Udział w niej wzięli minister WRiOP Wacław Jędrzejewicz, minister skarbu prof. Władysław Zawadzki i wielu innych gości. Poświęcenia gmachu dokonał arcybiskup Romuald Jałbrzykowski. Podczas zwiedzania szczególne zainteresowanie budziło wyposażenie prosektorium i wszystkich jego pomocniczych pomieszczeń oraz półkolista, amfiteatralna aula sięgająca sklepieniem do drugiego piętra.


Gmach „Collegium Anatomicum” na fotografii z 2019 roku. (Źródło: erdvinis.vilnius.lt).

Gmach liczący cztery kondygnacje zwracał uwagę swoim modernistycznym kształtem i był w swojej bryle na tyle duży, iż widoczny był nawet z dużej odległości. Stał się jak pisano: „szczytową budowlą Zakretu, rzucającą się szczególnie swą wspaniałością w oczy z perspektywy mostu Zwierzynieckiego”.

1934 Mechaniczna piekarnia wojskowa    

Plany zbudowania dużej miejskiej piekarni mechanicznej w Wilnie sięgały czasów jeszcze sprzed wielkiej wojny. Budowa tego typu obiektu była jednym z niezrealizowanych zamierzeń Magistratu planowanym już od 1905 roku. Funkcjonowała już w tym czasie duża wojskowa piekarnia carskiego garnizonu na początku ówczesnej ulicy Prowiantowej, późniejszej Legionowej (obecnie Savanoriu pr.), niedaleko tzw. Białych Słupów. Piekarnię przejęło wojsko niemieckie w czasie pierwszej okupacji (1915-1918) i zakład funkcjonował wówczas jako Etappenbäckerei nr 10.


Piekarnia wojskowa w 1916 roku (Foto: Jan Bułhak, źródło: Zeitung der X. Armee).

Po 1919 roku obszar składów wojskowych przy Legionowej wraz piekarnią stanowił kompleks składów wojskowych. Po 1924 roku była to podległa pod Dowództwo Okręgu Korpusu nr III w Grodnie Składnica Materiału Intendenckiego Nr 12 i Rejonowy Zakład Gospodarczy wraz z piekarnią w Wilnie. Wojsko planowało przebudowę piekarni na nowoczesną, mechaniczną, natomiast wileński Magistrat zamierzał wybudować taką piekarnię przy ulicy Kijowskiej. Pojawił się projekt, aby przeprowadzić wspólną inwestycję i przez kilka lat prowadzone były w tej sprawie negocjacje. Ze strony wojska nadzorował temat gen. inż. Aleksander Litwinowicz, dowódca Okręgu Korpusu Nr III. Według propozycji władz Wilna zbudowana wspólnie piekarnia dostarczać miała chleb dla mieszkańców miasta i dla żołnierzy garnizonu. Wspólne plany rozbiły się jednak w związku z niemożnością władz miasta do finansowego uczestnictwa w inwestycji.

*     *     *

Nieco na marginesie należy dodać w tym miejscu, iż plan zbudowania własnej, dużej piekarni mechanicznej realizowała też grupa wileńskich „piekarzy-chrześcijan”, którzy reagowali w ten sposób na powstałą w dobie kryzysu groźbę zamykania małych zakładów. Grupa zrzeszyła się, tworząc „Polską Spółkę Piekarniczą”, która zakupiła budynek nieczynnej fabryki tytoniowej Salomona Reffesa[7] przy zbiegu ulic Raduńskiej i Szkaplernej 4 (przy obecnej ulicy Dzuku g.) w dzielnicy Nowy Świat. Wybór nie był przypadkowy, gdyż w bezpośrednim sąsiedztwie funkcjonował także duży młyn zbożowy, należący do Reffesa. Po przebudowie budynku fabrycznego, piece mechaniczne i wyposażenie piekarni montowała warszawska firma inżyniera Michała Paszkowskiego. Zasilana napędem elektrycznym piekarnia spółki uruchomiona została pod nazwą „Higieniczna Wytwórnia Pieczywa” jesienią 1932 roku. Akt poświęcenia odbył się 8 października (arcybiskup R. Jałbrzykowski). Dyrektor zakładu Wacław Jeśman i wicedyrektor inż. Wiesław Nieciągiewicz, prezentowali urządzenia gościom, podkreślając, że produkcja wynosi 3 tysiące kg dziennie, a docelowo może osiągnąć nawet 10 tysięcy kg.

*     *     *

Wracając do inwestycji wojskowej, dowództwo miało przygotowane plany nowych budynków intendenckich. Projekt obejmował budynek piekarni o konstrukcji żelbetowej oraz projekt magazynu zbożowego (elewatora). Ten drugi stanowił wzór standardowy/powtarzalny z zastosowaniem ramowej konstrukcji żelbetowej wypełnionej cegłą ceramiczną (bliźniaczy budynek wznoszony był w m.in. Białymstoku). Budowa rozpoczęta była w 1927 roku na gruzach rosyjskiej piekarni przy ulicy Legionów 2 i jak pisano likwidowano w ten sposób: „pozostałe po zaborach ruiny, które szpeciły ulicę”. Nowy budynek wzniesiony został w latach 1927-1931 i piekarnia rozpoczęła wówczas pracę. Obsługiwała cały wileński garnizon. Poświęcenie gmachu było jednak odkładane, gdyż inwestycja nie była ukończona w całości. Dalsze prace trwały jeszcze w ciągu lat 1933-1934. Koszt budowy wyniósł 400 tysięcy złotych. Wiele prac wykonywały miejscowe firmy w wyniku wygranych przetargów.


Widok wnętrza piekarni wojskowej z piecami i mieszalnią na fotografiach z 1932 roku
(Źródło: „Architektura i Budownictwo”, nr 10, 1933).

Akt poświęcenia odbył się 6 marca 1934 roku (ksiądz kapelan mjr Piotr Śledziewski) w obecności gen. Litwinowicza oraz szefa intendentury OK.III, wyższych oficerów, rektora USB, prezesa wileńskiego Związku Piekarzy, delegatów organizacji społecznych, a zabrakło przedstawicieli władz miasta. Zarządcą składnicy był w tym czasie kpt. Stanisław Grabowski, który oprowadzał gości po nowocześnie urządzonych obiektach. Podkreślany był fakt, że wszystkie materiały budowlane oraz urządzenia piekarni były prawie całkowicie produkcji krajowej. Mechaniczna piekarnia wojskowa miała wydajność do 14 tysięcy bochenków na dobę, a produkcja odbywała się „całkowicie mechanicznie oraz idealnych warunkach higienicznych […] ograniczając styczność robotników z ciastem do minimum, ograniczając ją wyłącznie do przenoszenia porcji do form”. Elektrycznie napędzane były różnorodne maszyny: do oczyszczania mąki, do mieszani, wżenia i wałkowania. Wypiek odbywał się w czterech olbrzymich piecach. Magazyn zbożowy obejmował część drugiego budynku, w którym znajdowały się także składy innych produktów. Do magazynów biegła odnoga nitki kolejowej, która prowadziła od stacji towarowej wzdłuż ulicy Legionowej.


Budynki piekarni i magazynu wojskowego przy ulicy Legionowej. U góry budynek piekarni zburzony w 2012 roku, na dole istniejący nadal magazyn (Foto: Kazimierz Jankun).

Po rozpoczęciu II wojny światowej piekarnia wojskowa działała nadal. Jednak po 1940 roku powstały plany, aby ja przebudować na dużą piekarnię miejska. Projekt był realizowany nawet po rozpoczęciu okupacji niemieckiej w 1941 roku. Dokończenie jej urządzania nastąpiło we wrześniu tego roku. Odtąd miała 12 pieców, a 18 następnych było w planie rozbudowy. Wydajność zakładu wynosiła 60 tysięcy kg chleba dziennie, co stanowiło blisko 80% zapotrzebowania miasta.

Po wojnie piekarnia przy dawnej Legionowej, a wówczas już Prospekcie Armii Czerwonej czy dzisiejszej Savanoriu pr. była niezwykle charakterystycznym punktem dzielnicy Nowe Miasto. Zapach chleba produkowanego tam przez „Vilniaus Duona” roznosił się szeroko po okolicy, a przy sklepie zakładowym zawsze ustawiały się długie kolejki.

cdn



[1] Według danych statystycznych, w latach 1925–1932 wybudowano w Wilnie 607 domów, przeważnie mniejszych.
[2] Zasady udzielania kredytów wynikały w znacznym stopniu z przepisów państwowych. W najlepszym wypadku spółdzielnie mogły liczyć na otrzymanie kwot 80% wartości budowanych domów dla swoich członków, a osoby i instytucje prywatne do 50 do 75%, ale w przypadku domów drewnianych jedynie 30% z koniecznością spłaty w ciągu 5 lat. Kredyty ograniczone były jednak kwotowo np. nie więcej niż 4000 zł.
[3] Nadal niewznowiona była budowa Ośrodka Zdrowia przy ulicy Kijowskiej, a magistrat odstąpił też od budowy stacji autobusowej przy ulicy Jasińskiego.
[4] Latem trzy wileńskie firmy (inżyniera Lange, inżyniera Grodzkiego oraz inżynierów Hurynowicza i Charytonowa) startowały w przetargu na budowę koszar w Postawach. Budowę realizowała trzecia z tych firm.
[5] Projekty mniejszych domów budowanych w Wilnie opracowali m.in.: Jan Borowski, Kazimierz Buyko, Mojżesz Cholem, Michał Dubowik, Mikołaj Griaznow, Rościsław Kapliński, Komaj Don, Jan Kowalewski, Borys Lange, Zenon Łukaszewicz, Wacław Nurkowski, Stefan Bohusz-Siestrzencewicz, Izaak Smorgoński, Teodor Smorgoński, Piotr Stabrowski, Suszkówna, Bogusław Świecimski, Stanisław Wątorski i Władysław Zaleski.
[6] Głównym jego producentem był zakład Milejkowskich w Ponarach.
[7] Fabryka tytoniowa, która do 1926 roku działała jako spółka „S. Reffes, Szyszman i Duruncza” uległa likwidacji wobec przejęcia tej gałęzi produkcji przez monopol państwowy. Zgodnie z ustawą zlikwidowana została prywatna produkcja wyrobów tytoniowych.