Dlaczego warto odwiedzić Muzeum Iluzji w Wilnie


Fot. organizatorów
Zbliża się lato, a więc okres wypoczynku. Wielu z nas szuka w owym okresie przeróżnych atrakcji, którymi mógłby umilić sobie swój wolny czas. Niejeden pewnie postanowi w tym roku zrezygnować z wakacji za granicą ze względu na panującą epidemię, która to pokrzyżowała plany pewnie niejednemu miłośnikowi dalekich podróży.





Nie znaczy to jednak, że musimy spędzić wakacje w swoich domach. W swoich rodzinnych stronach w końcu też możemy znaleźć wiele propozycji spędzenia wolnego czasu. Mieszkańców Wilna (i nie tylko) zaprasza Muzeum Iluzji, o którym być może niejeden słyszał, lecz jeszcze nie zdecydował się go odwiedzić. O tym dlaczego warto wybrać się do tego miejsca opowiada dyrektor Muzeum Iluzji w Wilnie Matviej Linov i przewodnik muzeum Marek Jodko.

Jakie były początki Muzeum Iluzji w Wilnie? Czy muzeum sporo się zmieniło?
M.L.: Muzeum zostało założone w 2016 roku. Od tamtej pory zmieniliśmy około 50 procent całej wystawy. Jednak właśnie teraz omawiamy znaczące zmiany i dokonujemy aktualizacji obecnej wystawy.

Czy były jakieś szczególne trudności na początku działania muzeum?
M.L.: Zawsze są problemy na początku. Może przykładowo przeciekać sufit albo są innego rodzaju problemy. Najważniejszy jest jednak sposób, w jaki rozwiązuje właśnie te problemy. Zatem, gdy napotykasz jakiś problem dobrze jest pomyśleć, jak go rozwiążesz, by potem nie był już problemem.

Jak właściwie zaczęły powstawać takie muzea? Dlaczego ludzi zaczęli się tak bardzo interesować iluzjami?
M.L.: Ludzie zawsze się interesowali muzeami powiązanymi z nauką, fizyką, techniką. Takie muzea istniały na świecie od wielu wieków. Jednak niektóre muzea w tradycyjny sposób stały się strasznie nudne w porównaniu z innymi atrakcjami. Cały przemysł rozrywkowy rozwija się bardzo szybko i przeważnie muzea, gdyż znaczna część z nich to organizacje państwowe, nie odzwierciedlają prawdziwych potrzeb ludzi w dobie dzisiejszej. Muzea powinny być bardziej interaktywne, bardziej ujmujące, a więc mniej wizualne, a bardziej dotykowe. To jest właśnie sposób, w jaki można zachęcić ludzi do odwiedzania muzeów w dzisiejszych czasach. Możemy się uczyć wszystkiego dzięki Google Maps, ale lepiej jest podróżować, bo odczujemy to wtedy na własnej skórze. Tak samo jest w przypadku muzeów: ludzie mogą znaleźć całą informację w Internecie, ale odwiedzają muzea, gdyż chcą tego dotknąć, poczuć to.

Inne Muzeum Iluzji jest w Krakowie? Dlaczego właśnie w tym mieście?
M.L.: Działamy według modelu franczyzy i znaleźliśmy partnerów, którzy chcieli założyć takie muzeum w Krakowie. Miasto to jest bardzo popularną lokalizacją, a zarazem posiada muzea o wysokich standardach. Jest to miasto kulturalne, powiązane z turystyką kulturalną. Mamy pewne powiązania z partnerami stamtąd, więc otwarcie muzeum w Krakowie było łatwą decyzją.

Może są jakieś ciekawostki o Muzeum Iluzji w Wilnie, którymi chciałbyś się podzielić?
M.J.: Jest ciekawa chociażby historia samego budynku. Jedna z najbardziej ciekawych rzeczy dotyczy rozmieszczenia budynku, otóż kiedyś tu był zerowy poziom. To znaczy, jeżeli uwzględnimy istnienie takiego pojęcia jak warstwa kulturowa, to zrozumiemy, że ulica podnosi się o jeden metr co sto lat. Możemy więc zobaczyć, jak bardzo zmieniła się ulica Niemiecka, gdyż właśnie tutaj kiedyś był zerowy poziom, a więc stały tu budynki i było to wewnętrzne podwórko.

Twoim zdaniem, czy są jakieś granice wiekowe dla tych, dla których Muzeum Iluzji jest najlepszą propozycją spędzenia wolnego czasu?
M.J.: Całe muzeum jest interaktywne i skupia się bardziej nie na wizualnych bodźcach, lecz na dotykowych. Ten fakt właśnie wyklucza istnienie jakiegokolwiek cenzusu wiekowego. W muzeum tym świetnie się będą bawić zarówno dzieci, jak też starsze osoby. Oczywiście, z wizyty w tym muzeum różne grupy wiekowe wyniosą różne doznania. Najprostszym faktem, który może to udowodnić jest ten, że dzieci lubią po prostu wszystkiego dotykać. Podoba im się, że to wszystko się porusza, że są tu różne efekty, które można zobaczyć w telewizji, w wirtualnej przestrzeni. Z kolei tutaj mogą to wszystko poczuć i tego dotknąć. Natomiast osoby starsze, czyli osoby dorosłe mogą sobie tu przypomnieć lekcje fizyki, matematyki, a więc mogą odczuć różne zjawiska, o jakich uczono w szkole.

Czy poleciłbyś wizytę w muzeum osobom o jakichś szczególnych zainteresowaniach , czy raczej każdy znajdzie tu coś dla siebie?
M.J.: Każdy wyniesie stąd różnego rodzaju doświadczenia. Każdy tak naprawdę będzie tutaj miał inną formę zabawy. Nie ma szczególnej grupy osób, do której jest skierowane to muzeum. Jest tak naprawdę dobrą propozycją dla każdej osoby, którą interesuje świat, który nas otacza, jak działają w nim różne mechanizmy.

Jak właściwie wygląda praca w takim Muzeum Iluzji? Bo praca w muzeum przeważnie stereotypowo kojarzona jest z czymś nudnym. Jak jest w tym przypadku?
M.J.: W przypadku Muzeum Iluzji jest tak, że przewodnicy są generalnie twarzą muzeum. Swoją pracą, a więc swoim zachowaniem, postawą w pewien sposób reprezentują i spełniają wizję naszego muzeum. Najważniejsze, co pragniemy zapewnić zwiedzającym to właśnie to, by każdy poczuł się tu jak w domu. Chcemy przełamać stereotypy, przez które są widziane muzea, np. że muzeum musi być takim miejscem jak na przykład szpital, do którego można tylko przyjść, zobaczyć, poczytać i pójść dalej. Z kolei to miejsce musi sprawiać wrażenie takiego przytulnego domu, do którego przychodzimy, by oglądać coś, co jest niecodzienne. Właśnie ta kombinacja czegoś niecodziennego i tego, co jest przytulne i miłe sprawia, że jest praca w takiej atmosferze jest bardzo przyjemna.

Co jest, Twoim zdaniem, najtrudniejsze w pracy w muzeum?
M.J.: Najgorsza jest rutyna, w którą można wpaść. W końcu opowiada się o tych samych rzeczach, może nie tymi samymi słowami, ale generalnie o tym samym. Ludzie, czyli koledzy przewodnicy, z którymi widujesz się regularnie, tak samo klienci są bardzo podobni. Jest to bardzo fajne, ale też prowadzi do tego, że praca może się stać rutyną.

Czy podczas oprowadzania zwiedzających miały miejsce jakieś sytuacje, które jakoś utkwiły Ci w pamięci?
M.J.: Zdarzają się takie sytuacje. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że ta praca jest takim ciągłym kontaktem z ludźmi, to wtedy zrozumiemy, że tak naprawdę wszelkie zabawne sytuacje wynikają właśnie z tego kontaktu. Zaczynając od takich ludzi, którzy przychodzą do muzeum i po chwili się okazuje, że nie ma wspólnego języka, w którym można się porozumieć, a więc to nie jest ani angielski, ani rosyjski, ani polski, ani litewski i pomimo to próbuję ich oprowadzić po tym muzeum najlepiej, jak tylko potrafię. Zdarza się też, że z tymi ludźmi człowiek zaczyna się po prostu przyjaźnić.

Czy, oprócz zwiedzania, organizujecie jakieś imprezy tematyczne albo zajęcia edukacyjne?
M.J.: Do takich zajęć tematycznych należą wycieczki. Takie wycieczki organizujemy dla grup, które rezerwują swój czas albo dla osób, które przychodzą do muzeum pojedynczo. Taka osoba lub grupa otrzymuje przewodnika, który oprowadza tą osobę po całej wystawie. Właśnie w ten sposób prowadzimy taką formację edukacyjną dla osoby lub dla grupy osób, które bardziej szczegółowo pragną poznać naszą wystawę.

A zatem, Muzeum Iluzji w Wilnie jest miejscem, które jest doskonałą propozycją dla wszystkich, którzy pragną pogłębić swą wiedzę, doświadczyć czegoś nowego. Z pewnością każdy z nas znajdzie w tym muzeum coś dla siebie. Tak więc, każdy, kto poczuje chęć obejrzenia wielu ciekawych iluzji, powinien się udać na ulicę Niemiecką 8, gdzie będzie mógł zaspokoić swą ciekawość.


Fot. organizatorów 

Katarzyna Jachimowicz
Studentka I roku filologii polskiej Uniwersytetu Wileńskiego

Materiał nadesłany. Bez skrótów i redakcji.