Dobiegły końca manewry „Trident Juncture 2018”


Fot. Youtube.com
W Norwegii zakończyły się największe od czasów zimnej wojny ćwiczenia NATO. Manewry pod nazwą „Trident Juncture 2018” miały sprawdzić gotowość wojsk Sojuszu do obrony krajów członkowskich.





W ćwiczeniach, które trwały dwa tygodnie, brało udział 50 tysięcy żołnierzy. Używano 250 samolotów, 10 tysięcy pojazdów i 65 okrętów, wśród nich amerykański lotniskowiec USS Harry Truman.

Trenowano w 27 różnych miejscach w Norwegii. Żołnierze byli podzieleni na dwie grupy: jedna z nich odgrywała rolę fikcyjnego agresora, druga była fikcyjnymi oddziałami wojsk, które przychodzą z pomocą zaatakowanej Norwegii.

Prócz krajów członkowskich NATO, w manewrach brali udział żołnierze ze Szwecji i Finlandii. NATO podkreślało, że ćwiczenia mają charakter obronny a nie agresywny.

Manewry „Trident Juncture 2018” były odpowiedzią na rosnące zagrożenie w Europie ze strony Rosji. To właśnie po aneksji Krymu i rozpoczęciu konfliktu na wschodzie Ukrainy Sojusz znacząco zwiększył liczbę wspólnych manewrów na kontynencie.

Na ćwiczenia w Norwegii NATO zaprosiło obserwatorów z całego świata, w tym także z Rosji i Białorusi. „Wielu reporterów pyta mnie o ćwiczenie Wostok, które Rosja przeprowadziła na Pacyfiku, i nieco żartobliwie odpowiadam, że niewiele wiem, bo nie zostałem zaproszony. Jeśli chodzi o Trident Juncture, jako kraje NATO przestrzegamy reguły ustanowionej przez OBWE. Przy ćwiczeniu tej skali, są określone kryteria i określona liczba pojazdów, przy których jesteśmy zobowiązani zapraszać obserwatorów z długiej listy państw. Rosja jest jednym z nich, Białoruś także” – powiedział dowódca amerykańskich sił morskich w Europie adm. James Foggo.

Na podstawie: PAP