Druga debata prezydencka w USA


Fot. PAP
Prezydent Donald Trump i były wiceprezydent Joe Biden starli się w drugiej telewizyjnej debacie prezydenckiej. Kandydaci spierali się o działania w sprawie koronawirusa, ubezpieczenia zdrowotne, kwestie rasowe i osobiste finanse. Spotkanie było znacznie bardziej merytoryczne i spokojniejsze od poprzedniego.






Podczas trwającej 90-minut debaty Donald Trump przedstawiał Joe Bidena jako typowego polityka, który składa wiele obietnic, ale niewiele robi. Siebie prezentował jako outsidera osiągającego rezultaty. Amerykański prezydent zapewniał, że poradzi sobie z koronawirusem i ostrzegał, że jego rywal doprowadzi do ponownego zamknięcia gospodarki. „Nie możemy zamknąć kraju na zawsze. Mamy ogromną machinę gospodarczą. Ludzie tracą miejsca pracy” – argumentował.

Joe Biden zarzucał prezydentowi USA, że bagatelizuje zagrożenie i nie przygotował kraju na kolejną falę epidemii. „Przed nami ponura zima, a on nie ma żadnego planu i nie ma szans, by szczepionka była dostępna dla większości Amerykanów wcześniej niż w połowie przyszłego roku” – mówił. Donald Trump wytknął Joe Bidenowi niejasne powiazania biznesowe jego syna na Ukrainie oraz w Chinach i zarzucił, że dostał 3,5 miliona dolarów z Rosji. Kandydat demokratów odpowiedział, że nie otrzymał ani centa ze źródeł zagranicznych i wytknął Donaldowi Trumpowi, że sam posiada konto w Chinach i do tej pory nie ujawnił zeznań podatkowych.

W pierwszym komentarzu po debacie „Wall Street Journal” konstatuje, że prezydent Donald Trump i kandydat Demokratów Joe Biden przedstawili w Nashville „zupełnie różne” oceny odpowiedzi państwa na epidemię koronawirusa. Wymienili także „oskarżenia dotyczące etyki” oraz kwestionowali wzajemnie swoje poglądy na gospodarkę.

„Wall Street Journal” wyraża pogląd, że „ton czwartkowej debaty był mniej bojowy, niż podczas pierwszego spotkania (kandydatów) trzy tygodnie temu”. Mniej było także wzajemnego przerywania wypowiedzi. Dziennik z Nowego Jorku pisze, że Trump był spokojniejszy niż ostatnio, a kandydaci tym razem bardziej „zagłębili się w polityczne szczegóły”. „Jednak niektóre tematy, takie jak kwestie rasowe, wywołały ostrą wymianę zdań” – zaznacza. I odnotowuje, że Biden naciskał wyborczego rywala w kwestii czterech lat jego rządów, a ten odpowiadał mu, że jako polityk o bogatej karierze, w tym wiceprezydenta, „powinien był zrobić więcej”.

Na podstawie: IAR, PAP