Dzieje słynnej rzeźby i zasłużonej drukarni


Fragment kamienicy przy ul. Świętojańskiej 9, w której w XIX w. mieściła się oficyna wydawnicza Marcinkowskiego, fot. tygodnik.lt/H. Jotkiałło
"Tygodnik Wileńszczyzny", 9-15.05.2013, nr 660
Spotykamy się na łamach „Tygodnika Wileńszczyzny” po raz szósty, aby udać się wileńskimi śladami Powstania Styczniowego. Na wstępie – o tym, w jaki sposób para królewska: Jadwiga i Władysław stała się wrogiem administracji carskiej w Wilnie po Powstaniu Styczniowym.
Jeśli będziemy w Bibliotece Litewskiej Akademii Nauk im. Wróblewskich, warto zwrócić uwagę na rzeźbę, znajdującą się w rogu, po lewej stronie holu.

Dzieło Sosnowskiego

Przedstawia parę królewską: Jadwigę i Jagiełłę. Jest dziełem Tomasza Oskara Sosnowskiego. Przyszły rzeźbiarz urodził się w 1810 r. w Nowomalinie (d. woj. wołyńskie), uczył się w słynnym Liceum Krzemienieckim. Edukację artystyczną zdobywał w Warszawie, Berlinie, Rzymie. W tym ostatnim osiadł na stałe, został profesorem Akademii św. Łukasza. Tworzył rzeźby religijne, alegoryczne, postaci historycznych. Jego dzieła cechuje piękna forma, harmonia i spokój. Tak się szczęśliwie złożyło, że jedną z nich mamy w Wilnie. Grupa wykonana jest z pięknego marmuru karraryjskiego. Para królewska trzyma się za ręce. Jadwiga w lewej ręce ma wysoko uniesiony krzyż, Jagiełło dzierży miecz. Na dole – oparte o cokół są dwie duże tarcze z polskim Orłem i litewską Pogonią.

Ciekawe są dzieje tej rzeźby. W 1858 r. artysta przysłał ją z Rzymu do Wilna. Znajdowała się w zbiorach Muzeum Starożytności utworzonym w zamkniętym po powstaniu listopadowym Uniwersytecie Wileńskim. Zdobyła wtedy ogromną popularność u publiczności wileńskiej jako symbol unii polsko-litewskiej i dokonanej chrystianizacji Litwy. Często u stóp pary królewskiej składano wiązanki kwiatów.

Niezwykłe dzieje rzeźby

Dzięki dociekliwości wilnianki Henryki Ilgiewicz, dr nauk humanistycznych w zakresie historii, autorki m. in. fundamentalnych opracowań pt. „Wileńskie towarzystwa i instytucje naukowe w XIX wieku” oraz „Societates Academicae Vilnensis Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Wilnie (1907-1939) i jego poprzednicy”, możemy prześledzić niezwykłe dzieje rzeźby Sosnowskiego. W czasie Powstania Styczniowego graficzne jej odbitki zamieszczano na proklamacjach rozpowszechnianych przez komitet powstańczy. Z tego powodu generał-gubernator Michaił Murawjow wydał rozkaz jej usunięcia z muzeum. Następnie wywieziona została do Petersburga. Henryka Ilgiewicz: „W okresie międzywojennym odzyskała ją Rzeczypospolita Polska na podstawie artykułu XI Traktatu Ryskiego o wzajemnej rewindykacji mienia kulturowego, zawartego 18 marca 1921 r. pomiędzy Rosją Radziecką a Rzeczypospolitą Polską. W roku 1928 pamiątkowa rzeźba Sosnowskiego została przywieziona do Warszawy, a w roku 1931 za zgodą dyrekcji Państwowych Zbiorów Sztuki oddano ją w charakterze depozytu do Muzeum Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie, gdzie również cieszyła się dużym zainteresowaniem zwiedzających”. 

Dalsze losy TPN w Wilnie i jego bogatych zbiorów są znane. Wybuch drugiej wojny światowej początkowo ograniczył działalność tej instytucji. Następne lata konsekwentnie prowadziły do tego, że polska społeczność Wilna i Wileńszczyzny po raz kolejny została pozbawiona wartości kulturowych, które z ogromnym poświęceniem przez długie lata gromadziła i przechowywała. Na szczęście rzeźba T. O. Sosnowskiego po tylu perypetiach przetrwała i zdobi zabytkowe wnętrze dawnego pałacu Tyszkiewiczów, w którym mieści się Biblioteka LAN im. Wróblewskich.

Na zakończenie dodajmy, że w czasach Litwy radzieckiej z rąk Jadwigi wyjęto krzyż, który teraz znajduje się w pierwotnym miejscu. Jeśli ktoś będzie w Krakowie, na Plantach, warto zwrócić uwagę na kamienną wersję rzeźby Jadwiga i Jagiełło z roku 1883.

Ulica Świętojańska 9

Wrogiem Murawjowa-Wieszatiela stała się rzeźba, w niełaskę popadła też oficyna wydawnicza Antoniego Marcinkowskiego, wileńskiego wydawcy i drukarza. Był absolwentem Uniwersytetu Wileńskiego, sekretarzem wizytatorów szkół, członkiem-założycielem Towarzystwa Topograficznego Wileńskiego, należał do loży masońskiej Gorliwy Litwin etc. Siedzibą jego oficyny była kamienica przy ul. Świętojańskiej 9. (Šv. Jono g-ve). Przetrwała do naszych dni, mieszczą się w niej mieszkania, na parterze – antykwariat. Dzieje jej, jak twierdzi badacz Wilna Antanas Rimvydas Čaplinskas, sięgają roku 1645. Była własnością Marcina Ladzika, mistrza jednego z cechów rzemieślniczych. Wśród wilnian na długie lata przyjęła się nazwa „kamienica Ladzikowska”. Faktycznie składała się z trzech budynków z niewielkim zamkniętym dziedzińcem (tak jest do dziś). W roku 1703 jako darowizna potomków Marcina Ladzika przeszła na własność Kolegium Jezuitów. Wiadomo, że na początku XIX w. w domu tym mieszkał Hieronim Stroynowski (Strojnowski), rektor Szkoły Głównej i Uniwersytetu Wileńskiego, biskup wileński.

W roku 1818 „kamienicę Ladzikowską” wynajął redaktor „Kuryera Litewskiego” Antoni Marcinkowski. Były w niej mieszkania, redakcja gazety, kancelaria i drukarnia. Ta ostania mieściła się w byłej stajni (na 6 koni) i wozowni. Drukowano wydawnictwa w jęz. polskim, litewskim, rosyjskim, francuskim, greckim i łacińskim. Tu wśród wielu innych ukazały się tu „Dzieje starożytne narodu litewskiego” Teodora Narbutta, „Historia miasta Wilna” Michała Balińskiego. Oprócz wymienionego „Kuryera Litewskiego”, który od roku 1840 przekształcił się w „Kuryer Wileński”, Marcinkowski wydawał „Wiadomości Brukowe”. Po jego śmierci drukarnię odziedziczyła wdowa – Wincenta Marcinkowska. Właśnie od niej Murawjow-Wieszatiel w roku 1863 zażądał pisma gwarancyjnego, że personel zatrudniony w drukarni jest lojalny i wierny politycznie względem władzy carskiej. Odpowiedź pani Wincenty brzmiała mniej więcej tak: jestem odpowiedzialna za swoich ludzi tylko w czasie ich pracy. W ten sposób naraziła się ostatecznie generałowi-gubernatorowi. 3 czerwca 1863 roku na mocy jego rozporządzenia ta zasłużona oficyna wydawnicza została zamknięta i nigdy już swojej działalności nie wznowiła.

Rosyjskie stypendia dla Litwinów

Administracja carska doprowadziła do tego, że Wilno z miasta pałaców, kościołów i klasztorów stało się miastem więzień i koszar. Niszczono wszystko co polskie na ziemiach, które otrzymały nową nazwę Kraju Północno-Zachodniego. Miała tu zapanować kultura rosyjska i całkowita lojalność wobec nowej władzy. Świadczą o tym chociażby powyżej przytoczone przykłady. Prowadzono też politykę poróżnienia Polaków i Litwinów. Dla tych ostatnich rząd carski np. fundował stypendia. Jednym z takich stypendystów został Jonas Basanavičius (Jan Bassanowicz). Dzięki funduszom rosyjskim miał możność ukończenia Uniwersytetu Moskiewskiego. Po uzyskaniu dyplomu lekarza wyjechał do Bułgarii, gdzie spędził 25 lat. Jako lekarz tamtejszego dworu carskiego (był też członkiem bułgarskiej partii demokratycznej) rozbudował i doprowadził do porządku m. Warnę. Niektórzy nawet uważają, że jest założycielem tego uzdrowiska.

Tak długi pobyt litewskiego inteligenta w pierwszym pokoleniu, z dyplomem rosyjskim, późniejszego patriarchy narodu litewskiego, w nowej ojczyźnie – Bułgarii – miał także następujący skutek. Otóż, bracia-Litwini dzięki Basanavičiusowi dowiedzieli się, że pochodzą nie tylko w prostej linii od Palemona – jednego z pięćdziesięciu synów (miał też pięćdziesiąt córek) – króla Troi Priama, ale są też potomkami Traków. Według teorii Basanavičiusa pierwszym wyróżniającym się w historii Litwinem był właśnie Spartakus. Bohaterski Spartakus zakończył żywot nieciekawie. Sześć tysięcy wziętych do niewoli jego wojowników ukrzyżowano wzdłuż Via Appia – najsłynniejszej i najstarszej drogi rzymskiej. Autor teorii o pochodzeniu Litwinów od Spartakusa przybył do Wilna, gdzie zaczął działać w niewielkiej grupce Litwinów wabiącej się „Dwunastu apostołów”…