Enigmatyczna "Ida" już w kinach Wilna


Kadr z filmu "Ida", fot. lenkukultura.lt
Konfrontacja osobowości, poglądów i doświadczeń, zachowań, stylu bycia, wiary i zwątpienia, poszukiwanie własnej tożsamości i stopniowe odnajdywanie w sobie odwagi, aby dokonać wyboru, aby przestać być marionetką w rękach losu, to tylko, to tylko niektóre z warstw "Idy". Reżyser pozostawia widzom sporo miejsca na własną interpretację, na wypełnienie obrazu osobistymi emocjami.
Chociaż "Ida" rozgrywa się w konkretnej rzeczywistości i momencie dziejowym, dotyka problematyki religijnej i wojennej. Paweł Pawlikowski dzięki spojrzeniu na Polskę z dystansu (na co dzień tworzy w Wielkiej Brytanii i Francji), unika politycznego rozliczenia z historią i martyrologicznej publicystyki. Ów dramat jest dramatem bardzo skupionym, wysublimowanym i konsekwentnie w swojej artystycznej formie, dopracowanym w najbardziej mikroskopijnym detalu. W "Idzie" Pawła Pawlikowskiego każdy kadr ma duszę, a cała historia przenika ciało i umysł.

"Ida" jest dramatem dwóch skrajnie różnych kobiet, na diametralnie innych etapach życia. Bohaterką filmu jest Anna, sierota od dawna wychowywana w klasztorze. Za namową matki przełożonej przed święceniami Anna odwiedza swoja ciotkę - Wandę, jedyną krewną, jaka jej została, dowiaduje się nie tylko, że ma ciotkę, ale też, że jej rodzice byli Żydami i zostali zamordowani w czasie wojny. Jedyna żyjąca krewna okazuje się być prokurator, która kilka lat wcześniej, w czasach stalinowskich, rozprawiała się bezwzględnie z "wrogami ludu", wysyłając na śmierć również księży. Kobiety wyruszają w podróż, aby odkryć miejsce pochodzenia dziewczyny i poznać bliżej jej historię. Anna-Ida będzie musiała wybrać pomiędzy swym prawdziwym pochodzeniem, a religią, która uratowała jej życie, zaś Wanda będzie musiała wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje z przeszłości.


To pasjonująca i doskonale przemyślana opowieść, która burzy narodowo-religijne stereotypy tożsamości. Precyzja i koncepcja reżyserska, scenariuszowa i operatorska nie mogłyby zadziałać na widza bez odpowiednio dobranych aktorek. Tym razem nie chodzi tu tylko o warsztat, ale także o pewien typ energii, aury, zrozumienia swojej postaci.

Trudno wyobrazić sobie w roli ciotki-prokurator jakąkolwiek inną, polską aktorkę niż Agata Kulesza. Jako Wanda Gruz, gdzieś pod grubą powłoką cynizmu, skrywa swoje sumienie, dramaty i żal. Niezwykłą siłą emanuje również debiutantka, Agata Trzebuchowska, dziewczyna zaproponowana Pawlikowskiemu przez Małgośkę Szumowską. Wypatrzona w jednej z kawiarni, bez żadnego doświadczenia aktorskiego, nawet bez chęci, by podążyć tą drogą.

"Ida" jest polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy film obcojęzyczny.

Seanse:

17 października, piątek
19.15 - "Ida" - Pasaka

19 października, niedziela
16.00 - "Ida" - Multikino 

21 października, wtorek
18.00 - "Ida" - Pasaka.

Bilety w cenie 8 litów do nabycia w kasie kin.
Szczegółowy program XIV Tygodnia Filmu Polskiego w Wilnie jest tutaj