Finał "Chorų karai" bez Srebrnych


Wileński Międzynarodowy Srebrny Chór, fot. R. Vaitekun
Wileński Międzynarodowy Srebrny Chór połączył w swych szeregach wokalistów reprezentujących dwanaście różnych narodowości. W czasie prób chórmistrzyni Rasa Gelgotienė, ażeby być zrozumianą, musiała zwracać się do swych podopiecznych po litewsku, angielsku i francusku. Trochę czasu zajęło chórzystom "zlanie się" w unisono - różnorodność kultur i języków dawała o sobie znać. Ale udało się. Chór zyskał rzesze sympatyków nie tylko w Wilnie, a w całym kraju.
W efekcie srebrnym chórzystom udało sie dotrzeć aż do półfinału. Niestety, na tym ich udział się skończył, ale to bynajmniej nie znaczy, że wraz z zakończeniem projektu chór się rozpadnie. Polska reprezentantka chóru - Katarzyna Niemyćko - podzieliła się z "Wilnoteką" informacją, że Stano ma zamiar w dalszym ciągu koncertować z chórem. Może w nieco mniej licznym składzie, ale Wileński Srebrny Chór jeszcze nieraz będzie cieszył słuchaczy. "Mamy mnóstwo zaproszeń do różnych miast. Planujemy nawet w miesiącach letnich turnee po Litwie" - mówi Katarzyna.

W czasie niedzielnego koncertu chórzyści zaśpiewali najpopularniejsze melodie różnych narodów - od litewskiej pieśni adwentowej po "Hej, Sokoły" i "Kalinkę". I chociaż komisja znalazła pewne niedociągnięcia, występ był niezwykle kolorowy i wesoły. Bawiła się świetnie zarówno publiczność zebrana w studiu, jak też sami wykonawcy. Różnej narodowości wilnianie cieszyli się niezmiernie, że w końcu zrealizowali swoje skryte marzenie: "Naszym marzeniem było wystąpienie w swoich strojach narodowych. To marzenie spełniło się podczas niedzielnego występu" - opowiada Katarzyna Niemyćko.

O ostatnim występie w projekcie "Chorų karai" Katarzyna mówi: "Doszliśmy do takich szczytów, o jakich nie śniliśmy! Jesteśmy niezmiernie wdzięczni wszystkim wiernym widzom, którzy oddali swoje głosy na nasz chór. Dzięki nim to się udało!".

Na podstawie: Inf.wł.