Frekwencja niezła, Wileńszczyzna aktywna


Wybory 2012 r. Kolejka do głosowania, fot. wilnoteka.lt
Na półmetku sejmowych wyborów - w niedzielę o 14.00 - frekwencja była minimalnie wyższa niż poprzednio i wyniosła 25,84 procent wyborców uprawnionych do głosowania. Przed czterema laty w pierwszej połowie dnia do urn przyszło o jeden procent mniej - 24,92 proc. wyborców. Tradycyjnie już najaktywniejsze są okręgi zamieszkane przez Polaków. W okręgu wileńsko-solecznickim głosowało już 29,44 proc. (w 2008 r. - 27,24 proc.), w wileńsko-szyrwinckim - 28,06 proc. (w 2008 r. - 26,94 proc.) wyborców. Zdecydowanie bardziej aktywni w tym roku byli też wyborcy w głosowaniu przedterminowym - w chwili otwarcia lokali wyborczych dziś rano frekwencja już wynosiła 5,51 proc., podczas gdy w 2008 r. - tylko 3,99 proc. W lokalach wyborczych koło południa ustawiały się długie kolejki, wyborcy narzekali na źle zorganizowany proces głosowania.
Większej niż poprzednio aktywności niewątpliwie sprzyja dobra pogoda - spoza chmur dość często wygląda słońce, jest ciepło. Litewskie media donoszą, że w wielu lokalach ustawiają się kolejki i na oddanie głosu trzeba czekać nawet godzinę, co budzi niezadowolenie wyborców, mnożą się skargi na pracę poszczególnych komisji wyborczych. Przewodniczący litewskiej Głównej Komisji Wyborczej (GKW) Z. Vaigauskas przyznaje, że niektore dzielnice wyborcze są za duże i powinny zostać zmniejszone. "Gdy frewencja była niewysoka, nie sprawiało to kłopotu, jednak gdy w określonych momentach aktywność wyborców wzrasta, tworzą się kolejki" - przyznaje szef GKW. W niektórych dzielnicach na listach jest nawet do 5 tys. wyborców, podczas gdy realna, sprawna przepustowość jednej dzielnicy to około 2 tys. wyborców. Tymczasem ostatnio były one wręcz komasowane: w porównaniu z poprzednimi wyborami liczba dzielnic nieznacznie zmalała - z 2034 (2008 r.) do 2017 (2012 r.).

Wiele emocji budzi także referendum w sprawie budowy nowej elektrowni atomowej. Wyborcy skarżą się, że w niektórych komisjach wywierany jest nacisk, by obowiązkowo oddać swój głos także w referendum. W innych członkowie komisji wręcz sugerują, że wyborcy nie muszą uczestniczyć w referendum. Tymczasem właśnie ono, zdaniem wielu obserwatorów, może być jedną z najważniejszych przyczyn wzrostu frekwencji, bo wciąż budzi żywe dyskusje zarówno polityków, jak i społeczeństwa. Przypomnijmy jednak, że poprzednio, w 2008 r., także przy okazji wyborów do sejmu, odbywało się referendum w sprawie przedłużenia pracy (niezamknięcia) elektrowni atomowej w Wisagini. Wówczas prawie 90 proc. uczestników referendum opowiedziało się za jej dalszym funkcjonowaniem (wbrew traktatowi akcesyjnemu z UE, który zobowiązywał Litwę do zamknięcia elektrowni). Jednak nie miało to większego znaczenia, gdyż referendum okazało się nieważne. Uczestniczyło w nim wówczas 48,43 proc. wyborców, podczas gdy zgodnie z litewskim ustawodawstwem referendum konsultacyjne jest ważne, gdy uczestniczy w nim co najmniej połowa obywateli uprawnionych do głosowania... 

Zwyczaje litewskich wyborców nie uległy jednak jakiejś większej zmianie, poza oczywistym prawie 40-procentowym wzrostem popularności głosowania przedterminowego. Wciąż niewielu rozpoczyna wyborczą niedzielę właśnie od spełnienia powinności obywatelskiej - do 10.00 głosowało dziś zaledwie 5,35 proc. wyborców (w 2008 r. - 5,02 proc.). Prawie połowa głosujących przychodzi do urn w okolicach południa - do 14.00 co czwarty uprawniony ma już głosowanie za sobą (dziś - 25,84 proc., w 2008 - 24,92 proc.). Ogólna frekwencja w wyborach sejmowych na Litwie ostatnio nie przekracza 50 proc. - w 2008 r. sięgała ona 48,6 proc., w 2004 r. - zaledwie 46 proc. Ostatnie wybory parlamentarne z rekordową frekwencją odbyły się w 2000 r. - wówczas do urn przyszło 58,63 proc. wyborców! Cztery lata wcześniej, w 1996 r., frekwencja wyniosła 52,92 proc.

Zmieniła się natomiast, i to wyraźnie, postawa mieszkańców Wileńszczyzny, wśród których większość stanowią Polacy. Jeżeli w latach 90. na tle innych regionów Litwy wyróżniali się oni pasywnością, dziś należą do najbardziej aktywnych. Większość terenów, zwarcie zamieszkanych przez Polaków, podzielona jest na cztery okręgi wyborcze: wileńsko-solecznicki (południowo-wschodnia Wileńszczyzna, wyraźna przewaga, Polak tradycyjnie zdobywa mandat już w pierwszej turze), wileńsko-szyrwincki (pogranicze północno-zachodnie, ostatnio uszczuplone na niekorzyść Polaków, jednak zwykle po drugiej turze mandat przypadał Polakowi), wileńsko-trocki (pogranicze zachodnie, teren trudny), orańsko-ejszyski (pogranicze południowo-zachodnie, Polak regularnie trafia do drugiej tury, ale nigdy jeszcze nie udało mu się zdobyć mandatu). Do "polskich" można zaliczyć także okręg nowowilejski - wielonarodowe wschodnie obrzeża Wilna.

Zmianę postawy dobitnie oddaje porównanie aktywności wyborców z tych okręgów w wyborach sejmowych z lat 1996 i 2008. U schyłku drugiego tysiąclecia Wileńszczyzna była liderem "od końca": "polskie" okręgi zajmowały (na 70 okręgów wyborczych) cztery z pięciu ostatnich miejsc! Tak na przykład, gdy w jednym z okręgów Kłajpedy (sporo Rosjan!) frekwencja sięgała 58 proc., a w okolicach Kowna - nawet 59 proc., w okręgu wileńsko-solecznickim - zaledwie 31,12 proc., w wileńsko-trockim - 32,44 proc., w wileńsko-szyrwinckim - 36,18 proc., w nowowilejskim - 37,54 proc. ... A już po trzech kadencjach sytuacja się odwróciła - przy ogólnym wzroście apatii (czy też emigracji?) mieszkańców Litwy Wileńszczyzna nabrała pewności siebie i poczuła się panem we własnym domu. W wyborach samorządowych "polskie" okręgi znalazły się w ścisłej czołówce najaktywniejszych, a nawet w wyborach sejmowych zbliżyły się do tej czołówki. Na przykład w 2008 r. do 19.00 w okręgu wileńsko-szyrwinckim głosowało już 44,66 proc. wyborców (w 1996 - 36,18 proc.), w wileńsko-solecznickim - 41,81 proc. (ponad 30-procentowy wzrost! W 1996 - 31,12 proc.!). Spadek zanotowała tylko Nowa Wilejka, niegdyś przemysłowe przedmieście Wilna - 35,9 proc. wobec 37,54 proc. w 1996 r.

Dziś także Wileńszczyzna wyróżniała się aktywnością: o 10.00 okręg wileńsko-solecznicki był drugi pod względem porannej frekwencji (8,09 proc., lepsze tylko Rosienie - 8,78 proc.), o 14.00 zaś był czwarty (29,44 proc.), wileńsko-szyrwincki - dziewiąty (28,06 proc.), podczas gdy np. Nowa Wilejka niezmiennie jest dziesiąta od końca - 23,33 proc. ... Ostatnie dane na temat aktywności wyborców zostaną zebrane o 19.00, a ostateczną frekwencję wyborów sejmowych 2012 roku poznamy już jutro.

Na podstawie: VRK, inf.wł.


Komentarze

#1 Dla pełnego zaistnienia na

Dla pełnego zaistnienia na mapie politycznej Polaków na Litwie potrzebna jest pełna mobilizacja wyborców w okręgach jednomandatowych:Szeszkinie, Justyniszki, Nowa Wilejka, Szyrwinty, Wilno-Troki,Orany-Ejszyszki.

#2 Szczyt liderów partii

Szczyt liderów partii europejskich
Osobiste spotkanie europosła Waldemara Tomaszewskiego z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem.

W dniu 18 października 2012 roku w Brukseli, przed szczytem przywódców państw Unii Europejskiej, odbyło się spotkanie przewodniczących oraz liderów partii europejskich pod przewodnictwem premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona.
W spotkaniu wziął udział Waldemar Tomaszewski - przewodniczący AWPL, a także Petr Nečas - premier Czech, Anna Fotyga - była minister spraw zagranicznych Polski, Prawo i Sprawiedliwość, Joël Voordewind - wiceprzewodniczący współrządzącej Holandią Unii Chrześcijańskiej, Roberts Zile - przewodniczący partii Dla Ojczyzny i Wolności/Łotewski Narodowy Ruch Niepodległości, Jean Marie Dedecker - przewodniczący belgijskiej partii LDD, Cristiana Muscardini - przewodnicząca CSR z Włoch, Fernand Kartheiser - przewodniczący partii ADR z Luksemburga, Ondrej Dostal - przewodniczący słowackiej Obywatelskiej Partii Konserwatywnej, George Targamadze - przewodniczący Chrześcijańskiego Ruchu Demokratycznego w Gruzji oraz Bart De Wever - przewodniczący Nowego Sojuszu Flamandzkiego w Belgii.
Celem spotkania było omówienie najważniejszych problemów i wyzwań, stojących przed Unią Europejską w dobie kryzysu, które poruszone zostaną podczas szczytu przywódców państw UE. Narada liderów partii europejskich była poświęcona między innymi proponowanej reformie Unii Europejskiej, polegającej na utworzeniu odrębnego budżetu UE tylko dla państw strefy euro. Byłoby to faktyczne stworzenie podwójnego systemu finansowego, co budzi wielkie wątpliwości liderów partii skupionych w Grupie EKR w Parlamencie Europejskim. Obecni na zebraniu politycy z uznaniem odnieśli się do wypowiedzi europosła Tomaszewskiego, który stwierdził, że nie można zgodzić się na budowę Europy dwóch prędkości, gdyż byłoby to niekorzystne zwłaszcza dla nowych państw członkowskich. Ponadto poseł powiedział, że Europa nie może stawiać tylko na sprawy finansowe, musi kierować się wartościami chrześcijańskimi, jeśli ma przetrwać.
Na koniec narady premier Wielkiej Brytanii David Cameron spotkał się osobiście z przewodniczącym AWPL Waldemarem Tomaszewskim. Obaj politycy analizowali stanowisko EKR przed szczytem unijnym oraz omówili sytuację polityczną po wyborach parlamentarnych na Litwie. Premier Cameron pogratulował liderowi AWPL sukcesu wyborczego.
Udział przewodniczącego AWPL Waldemara Tomaszewskiego w tak ważnym spotkaniu jest dowodem wysokiej pozycji oraz docenieniem znaczenia partii AWPL w strukturach polityki europejskiej, szczególnie w kontekście sukcesu Akcji w wyborach parlamentarnych na Litwie.
Biuro Prasowe AWPL

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.