Gwiazdka po polsku: "Zezia i Giler"


Okładka książki "Zezia i Giler", fot. facebook.com/ZeziaiGiler
"Zezia i Giler" to debiut literacki piosenkarki Agnieszki Chylińskiej. Debiut tym bardziej zaskakujący, że autorka, znana dotąd ze swej burzliwej rockowej przeszłości, ciętego języka i kontrowersyjnych poglądów napisała książkę dla dzieci. Książkę, w której prostym, nieco "chropowatym" językiem przedstawia nam rezolutną Zezię, jej brata Gilera, mamę, tatę i kotkę o imieniu Idźstąd. Wchodzimy w nie zawsze idealny świat widziany oczami ośmioletniej dziewczynki, która dzięki sile wyobraźni i ogromnemu poczuciu humoru ubarwia go każdego dnia.
"Zezia i Giler" to objętościowo niewielka książeczka przedstawiająca rodzinę Zezików. Bohaterami są ośmioletnia Zuzia, zwana Zezią, i jej młodszy brat Giler, który wprawdzie ma jakieś imię, ale przydomek tak mocno do niego przywarł, że nie sposób sobie przypomnieć jak ono brzmiało... Mama pracuje w banku, a tata w domu - jest rzeźbiarzem! Jest jeszcze babcia, tajemnicza Ciocia Zagranica, sąsiedzi i przyjaciele. "Cała rodzina plus kotka, która nazywała się Idźstąd, mieszkała w kamienicy przy ulicy Grójeckiej w Warszawie. Zezia bardzo lubiła to mieszkanie i swój malutki pokoik, ale wiedziała, że Mama nie jest zadowolona z tak niewielkiego, i tu pada mądre słowo, metrażu".

Zezia to rezolutna dziewczynka, obserwuje otaczający ją świat, ocenia i wyciąga wnioski, choć nie wszystko jest w stanie zrozumieć. Dlaczego jej brat tak bardzo różni się od swoich rówieśników? Dlaczego dziadkowie nie chodzą do kościoła? Jaką tajemnicę skrywa Ciocia Zagranica i dlaczego jest to w domu temat zakazany? Na te pytania bohaterka książki i czytelnik nie znajdują odpowiedzi. Jednak dziewczynka ma jeden wspaniały sposób na wszelkie problemy - wyobraźnię! To ona pomaga jej przeobrazić nawet te najbardziej nielubiane obowiązki w świetną zabawę.

Gdy mama poprosiła ją, by powycierała wszystkie sztućce i poukładała w szufladzie, zabrała się do pracy niechętnie, ale "w miarę wycierania kolejnych łyżeczek i wkładania ich do odpowiednich przegródek Zezia wymyśliła wspaniałą zabawę. Otóż wyobraziła sobie, że duże łyżki to piękne księżniczki, widelce to wspaniali rycerze, noże to źli rozbójnicy, a małe łyżeczki to córki dużych łyżek -księżniczek. Zaczęła więc z zamkniętymi oczami wrzucać sztućce do przegródek w szufladzie. Jeśli widelec trafił do przegródki z nożami, to oznaczało, że rycerz wpadł w zasadzkę złych rozbójników, jeśli widelec wylądował w przegródce z łyżkami, to Zezia wymyśliła, że rycerz właśnie znalazł się w komnacie księżniczki. Od razu się zakochiwał do końca życia i obiecywał jej wierność i miłość. Gdy duża łyżka wpadała do przegródki z małymi łyżeczkami (choć to zdarzało się rzadko, bo przegródka dla łyżeczek była mała i Zezia musiała trochę podglądać, by wrzucić do niej inny sztuciec niż małą łyżeczkę), oznaczało to, że mama łyżka przyszła odebrać swoją córkę łyżeczkę ze szkoły. Tak się to Zezi spodobało, że kiedy wytarła wszystkie sztućce, chciała rozpocząć całą zabawę od nowa".


Ilustracja z książki "Zezia i Giler", fot. facebook.com/ZeziaiGiler

Zezia znalazła też świetny sposób na szybkie i przyjemne obieranie ziemniaków. Niemożliwe? A jednak. "Kiedyś Tata Zezi opowiadał, że jak chłopak idzie do wojska, to bez względu na długość włosów, z jakimi przychodzi, musi być obowiązkowo ostrzyżony na łyso. Gdy przyszło do obierania ziemniaków, a Zezia zawsze musiała obrać ich dużo, zaczęła sobie wyobrażać, że każdy ziemniak to głowa żołnierza, a Zezia to fryzjer. Zaczęła więc rozmawiać z każdym obieranym ziemniakiem: "No to skąd przyjechaliście, szeregowy Kowalski? Nie martwcie się, to potrwa tylko chwilę. Teraz kolej na pana, jak pan się nazywa?". A każdy ziemniak odpowiadał: "Jestem z Zielonej Góry" albo "Jestem z Ustronia", "z Białegostoku". I w ten sposób czas szybciej upływał, a wielki garnek zapełniał się ziemniakami szybciej, niż Zezia się spodziewała".

To czego w książce zabrakło to… fabuła i dobry redaktor. Świat Zezi poznajemy w krótkich rozdziałach opisujących jego kolejnych bohaterów lub elementy, ale wszystko to nie ma początku, środka, końca. To zbiór humorystycznych, ciekawie nakreślonych opowiastek, przypominających bardziej album literackich obrazków niż prawdziwą książkę. Do tego język narracji jest dosyć ubogi i monotonny - wygląda to trochę tak, jakby naprawdę książkę pisała ośmioletnia Zezia. Szkoda, że nikt (patrz redaktor) nie podpowiedział autorce, że w miejsce słowa „Zezia” można też użyć: dziewczynka, Zuzia, córka, wnuczka, panna czy choćby dzieweczka! A tak, Zezia występuje w co drugim zdaniu…

Mimo tych krytycznych uwag, trzeba przyznać, że Zuzia vel Zezia to bardzo fajna dziewczynka. Dzieci na pewno ją polubią (ja już ją lubię!). Dzięki tej książce poznaliśmy jej rodzinę, przyjaciół i sposób patrzenia na świat, teraz czas na przygody. Podobno autorka zasiadła już do pisania kolejnej książki o rodzinie Zezików. Może tym razem, poza ciekawymi postaciami, stworzy także ciekawą historię!

"Zezia i Giler"
Autor: Agnieszka Chylińska
Wiek: 5+
Wydawnictwo Pascal