I Zjazd Ruchu przeciwko Elektrowni Atomowej w Ostrowcu


Fot. BNS
W Wilnie w sobotę, 15 lutego, odbył się I Zjazd Ruchu przeciwko Elektrowni Atomowej w Ostrowcu, którego celem jest dążenie do tego, by energia elektryczna wyprodukowana w tej elektrowni nie trafiła na rynek unijny i tym samym został wstrzymany dalszy rozwój obiektu. Zjazd wystosował list otwarty do białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki i zainicjował zbieranie podpisów pod petycją przeciwko budowie elektrowni na Białorusi. Petycja ma zostać przedstawiona w Parlamencie Europejskim.

„Elektrownia atomowa w Ostrowcu jest zagrożeniem dla Litwy, Unii Europejskiej i samej Białorusi i jest to fakt niepodważalny” – powiedział przewodniczący litewskiego parlamentu Viktoras Pranckietis podczas zjazdu. Zaznaczył, że „konieczne jest wykorzystanie wszystkich politycznych, prawnych i technicznych możliwości, by nie dopuścić do rozpoczęcia działalności siłowni”.

„Elektrownia atomowa w Ostrowcu to bomba atomowa Rosji umieszczona tuż przy granicy Unii Europejskiej w odległości 45 km od Wilna” – powiedział Pawieł Siewiaryniec, przedstawiciel Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, uczestnik zjazdu. Podkreślił, iż „jest to strategiczny, wojskowy projekt (prezydenta Rosji) Władimira Putina, hybrydowe zagrożenie jądrowe”. Jego zdaniem nie należy ograniczać się do zapewnienia bezpieczeństwa elektrowni; konieczne jest wstrzymanie jej budowy i demontaż.

Swiatłana Aleksijewicz, białoruska laureatka literackiej Nagrody Nobla, wskazała, że budowa Ostrowca świadczy o tym, że ludzkość nie wyciągnęła lekcji z Czarnobyla. „Gdy się dowiedziałam o budowie elektrowni atomowej w Ostrowcu, było dla mnie oczywistym, że ludzkość nie wyciągnęła lekcji z Czarnobyla. Po raz kolejny zrozumiałam, że ci, którzy to rozpoczęli i realizują, całkowicie lekceważą lekcje Czarnobyla” – powiedziała Aleksijewicz, zwracając się telefonicznie do uczestników zjazdu.

W zjeździe uczestniczyli litewscy politycy i społecznicy, przedstawiciele białoruskiej opozycji, były minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin.

Zjazd wystosował list otwarty do prezydenta Alaksandra Łukaszenki, w którym zaznacza się, że „antyostrowski ruch społeczny, który powstał na Litwie, nie jest ruchem antybiałoruskim”. „Rozumiemy, że egoistyczni przywódcy Kremla korzystają z przestrzeni i zasobów słabszej Białorusi” – czytamy w liście. 

Sygnatariusze listu proponują Białorusi, by ta „nie forsowała uruchomienia pierwszego bloku elektrowni, ignorując międzynarodowe wymogi bezpieczeństwa i nasze dobrosąsiedztwo”. „Na lepsze decyzje potrzebny jest czas. Znajdziemy go” – napisano w liście, w którym proponuje się też, by problem elektrowni atomowej w Ostrowcu został wspólnie rozstrzygnięty przez Białoruś, Litwę i Unię Europejską.

Podczas zjazdu zainicjowano zbieranie podpisów pod petycją przeciwko białoruskiej elektrowni, która zostanie przedstawiona w PE. Podpisy mają być zbierane przez kilka miesięcy nie tylko na Litwie, lecz także w państwach sąsiednich i w samej UE.

Białoruska elektrownia jądrowa powstaje około 20 km od miejscowości Ostrowiec, według rosyjskiego projektu AES-2006. Elektrownia będzie się składać z dwóch bloków energetycznych, z których każdy posiada reaktor o mocy do 1200 megawatów. Według planów elektrownia ma produkować 18 mld kilowatogodzin energii elektrycznej rocznie. Uruchomienie pierwszego reaktora zapowiadano najpierw na 2019 rok, jednak terminy te były już kilka razy przesuwane.

Władze Litwy sprzeciwiają się budowie siłowni tak blisko swojej granicy. Uważają, że elektrownia zagraża bezpieczeństwu narodowemu, środowisku i zdrowiu społeczeństwa.

 Na podstawie: BNS, PAP