Irena Santor: Jestem stara, ale mam jeszcze wiele do zrobienia


Na zdjęciu: Irena Santor na plakacie promującym spot „Mamy całe życie do opowiedzenia...”, fot. facebook.com/fundacjapbb
Jestem stara, ale mam jeszcze wiele do zrobienia – powiedziała Irena Santor, promując społeczny spot o porozumieniu międzypokoleniowym i dobrych praktykach związanych z oswajaniem starości, w którym wzięła udział. 30 sekundowy spot „Mamy całe życie do opowiedzenia”, który w połowie grudnia br. pojawił się internecie, zrealizowała fundacja Jolanty Kwaśniewskiej „Porozumienie bez barier” z udziałem wolontariuszy - seniorów.



Spot ma pokazać, że starszy człowiek może być aktywny i piękny, a zaawansowany wiek nie musi oznaczać wykluczenia i poczucia braku przydatności.

Uroczysta premiera spotu miała miejsce 16 grudnia br. w warszawskim kinie „Atlantic”.

Irena Santor powiedziała, że wzięła udział w spocie, żeby zwrócić uwagę młodych ludzi na potrzebę kontaktu starszego pokolenia z młodymi, żeby znaleźli czas na wysłuchanie ich historii.

„Ten spot ma przełamać stereotypy. Wciąż nie umiemy ze sobą współżyć, mówię o młodzieży i starszym pokoleniu. Ta nitka, która nas łączy, jest naderwana” - powiedziała.

Dodała, że udział w spocie był dla niej nowym doświadczeniem. „Młody reżyser Tomasz Szychowski, ekipa filmowa i my seniorzy w roli aktorów, to było wyzwanie. Najtrudniejsze okazało się dla mnie nagranie zdania, które miałam wypowiedzieć dokładnie w siedem sekund” - powiedziała.



Spot jest częścią kolejnej odsłony kampanii „Oswajanie starości”, którą od 2015 roku prowadzi Fundacja „Porozumienie bez barier Jolanty Kwaśniewskiej. W spocie z udziałem ikony polskiej muzyki Ireny Santor wystąpili również wolontariusze-seniorzy, w tym – działający w Fundacji ORPEA Bogusław Berezowski oraz mieszkaniec Domu Opieki  „Dąbrówka” Jerzy Kober. Premierę spotu poprzedził panel poruszający temat porozumienia międzypokoleniowego oraz miejsca i roli seniorów w społeczeństwie, z udziałem m.in. Jolanty Kwaśniewskiej, Ireny Santor, wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja. Misją Programu „Oswajanie Starości” jest spowodowanie, by sytuacja osób starszych w Polsce stała się przedmiotem nieustającej troski tych, którzy o niej decydują oraz próba odczarowania tego okresu życia oparta na założeniu, że zaawansowany wiek nie musi oznaczać wykluczenia oraz poczucia braku przydatności.

I. Santor zwraca uwagę, że ważne dla seniorów jest to, żeby nie rezygnować ze swoich pasji i nie bać się podejmowania nowych wyzwań.

„Z racji tego, że jestem piosenkarką często spotykam się z ludźmi, jestem zapraszana do współpracy i działań na rzecz innych, np. w fundacjach. Od 30 lat pracuję z fundacją pani prezydentowej Kwaśniewskiej, prawie tyle samo czasu z fundacją Ani Dymnej. Temu co robię, oddaję się całym sercem. Kiedy odmawiam zaangażowania się w jakieś przedsięwzięcie, to tylko, dlatego, że chcę być rzetelna, robić dobrze to, co mi powierzają, a nie zawsze czas na to pozwala” - dodała Santor.

Zwróciła uwagę, że wielu starszych ludzi w Polsce rzadko lub prawie wcale nie wychodzi z domu i powinno się to zmienić.

„Stary człowiek nie może siedzieć w sam w domu, musi wychodzić, do ludzi. Do tej pory było tak, że babcia siedziała w domu, gotowała, była potrzebna ze wszech miar, kochana, ale do kina nie miał kto z nią pójść. Młodzi: chodźcie z nami do kina, na koncerty, nawet rockowe! Ja chodzę. Dopiero dziś dowiedziałam się, że istnieją dancingi międzypokoleniowe i pewnie też będę na nie chodziła” - powiedziała.

„Starość to nie jest wiek, starość to stan umysłu, to punkt widzenia - trafnie napisał Wojciech Młynarski słowa piosenki, którą śpiewam - i ja się z tym zgadzam. Metrykalny wiek nie musi oznaczać starości” - podkreśliła.

Powiedziała, że śledzi na bieżąco zmiany w polityce senioralnej. „Zmiany te zaczynają być widoczne: otwierają się kluby seniora, miejsca, gdzie można się uczyć, gdzie można być przydatnym, kogoś uczyć. To jest potrzebne. Odwiedzam często domy dla seniorów i myślę, że ludzie chętnie tam przychodzą. Mogą porozmawiać, potańczyć, napić się kawy, a nawet z kimś się pokłócić” - dodała.

„Mam 85 lat i mieszkam sama, daję radę. Przez pewien czas, po śmierci mojego ukochanego (Zbigniewa Korpolewskiego – przyp. red.) mieszkałam w Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. To z jednej strony zwykły dom, a z drugiej niezwykły, bo pensjonariuszami są aktorzy, ludzie związani z kulturą. Jest dobrze prowadzony, otoczony pięknym parkiem. Dla pensjonariuszy są organizowane wyjazdy do teatru, do kina, na koncerty. Ale czuję, że dla mnie to jeszcze nie ten moment, żeby zamieszkać w Skolimowie” - powiedziała.

Dodała, że w planach ma jeszcze koncerty. „Chcę śpiewać póki gardło działa, a publiczność dopisuje i chce przychodzić na moje koncerty” - powiedziała.

„Seniorom życzę na nowy rok dużo radości i czułości i żeby spotykali się z nią nie tylko w święta, ale też na co dzień. A młodych proszę: uśmiechajcie się do nas, będziemy wam za to wdzięczni całym sercem” - powiedziała Irena Santor. 

 Na podstawie: PAP, orpea.pl