Izba Gmin odrzuciła umowę ws. brexitu


Fot. recruit4vets.com
We wtorek wieczorem brytyjska Izba Gmin zagłosowała przeciwko proponowanemu przez rząd Theresy May projektowi umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko propozycji zagłosowało aż 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (większość 230 głosów). To najwyższa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu. Komentarze po głosowaniu ujawniły jednak skalę różnic w opiniach dotyczących tego, co powinno się wydarzyć w kolejnych tygodniach przed zaplanowanym na koniec marca wyjściem kraju ze Wspólnoty.

Jeden z liderów eurosceptycznego skrzydła rządzącej Partii Konserwatywnej – ugrupowania premier Theresy May – Boris Johnson ocenił w rozmowie z telewizją Sky News, że wynik głosowania dał brytyjskiej premier „olbrzymi mandat” do tego, aby podjąć się kolejnej próby renegocjacji porozumienia z Unią Europejską. Były szef dyplomacji, który zrezygnował ze stanowiska w lipcu br. w ramach protestu przeciwko strategii obranej przez szefową rządu, podkreślił, że władze w Londynie „powinny nie tylko zachować dobre elementy tej umowy i pozbyć się mechanizmu awaryjnego (ang. backstop), ale też aktywnie przygotowywać się na bezumowny brexit z jeszcze większym entuzjazmem”.

We wtorkowym głosowaniu aż 118 posłów torysów – 37 proc. klubu parlamentarnego – zagłosowało wraz z opozycją przeciwko swojemu rządowi, co uwypukliło jaskrawe różnice zdań wewnątrz ugrupowania dot. wyjścia z Unii Europejskiej.

Z kolei inny były minister z ramienia Partii Konserwatywnej David Jones ocenił głosowanie, twierdząc wprost, że „umowa wyjścia jest skończona. Unia Europejska musi zrozumieć teraz, że powinna przedstawić Wielkiej Brytanii ofertę na lepszych warunkach. W przeciwnym razie wyjdziemy (ze Wspólnoty) i będziemy handlować w oparciu o zasady Światowej Organizacji Handlu” – zadeklarował.

Głównym problemem premier May jest fakt, że podziały wśród brytyjskich posłów są wielowymiarowe, a poszczególne frakcje, także w ramach rządzącej Partii Konserwatywnej, oczekują różnych, często sprzecznych zmian w proponowanym porozumieniu.

Proeuropejski poseł torysów i były prokurator generalny Dominic Grieve również głosował za odrzuceniem proponowanej umowy, ale jego motywacje były zupełnie odmienne. Grieve, który jest zwolennikiem organizacji drugiego referendum i pozostania w Unii Europejskiej, argumentował, że powtórne skierowanie się z prośbą o podjęcie do elektoratu jest jedynym wyjściem z impasu dotyczącego brexitu, zaznaczając, że uznaje jednak, że wyborcy mogą zdecydować się ponownie na opuszczenie Wspólnoty.

Po stronie opozycji, wśród osób chwalących odrzucenie proponowanej umowy był burmistrz Londynu i były poseł z ramienia Partii Pracy Sadiq Khan, który ocenił, że deputowani postąpili właściwie. Jak zaznaczył, „to, co się wydarzy teraz zdefiniuje naszą przyszłość na kolejne pokolenia” i wezwał premier May do wykluczenia ryzyka bezumownego wyjścia z Unii Europejskiej. „Potrzebujemy fundamentalnie przemyśleć to, jak podejmiemy taką kluczową decyzję. Politycy zawiedli i (...) musimy pozwolić brytyjskiej opinii publicznej zdecydować o tym, co dalej” – argumentował Khan.

W środę na wniosek opozycyjnej Partii Pracy dojdzie do głosowania nad wotum nieufności dla rządu Theresy May. W razie przyjęcia wniosku, jej rząd będzie miał 14 dni na odzyskanie zaufania parlamentu. W przeciwnym razie będzie musiał podać się do dymisji i rozpisane zostaną przedterminowe wybory.

Eksperci spodziewają się jednak, że mimo wtorkowej porażki szefowa rządu nadal ma poparcie parlamentu i pozostanie na stanowisku.

Krótko po decyzji Izby Gmin, minister finansów Philip Hammond odbył telekonferencję z przedstawicielami największych organizacji biznesowych, w trakcie której wyraził swoje rozczarowanie wynikiem głosowania.

Według uczestników rozmowy przedsiębiorcy naciskali jednak na niego, aby rząd zrobił wszystko, aby wykluczyć możliwość bezumownego opuszczenia Unii Europejskiej, ostrzegając, że to spowodowałoby poważne zakłócenia dla brytyjskiej gospodarki.

Pomimo tych ostrzeżeń, w reakcji na decyzję parlamentu brytyjski funt umocnił się wobec dolara, co zdaniem analityków jest wyrazem nadziei inwestorów, że Wielka Brytania może jeszcze zrezygnować z brexitu.

Zgodnie z przyjętą w zeszłym tygodniu zmianą proceduralną May będzie musiała przedstawić plany dotyczące następnych kroków w ciągu trzech dni obrad Izby Gmin, tj. najpóźniej w poniedziałek, choć najprawdopodobniej zrobi to znacznie wcześniej.

Wśród możliwych scenariuszy są m.in.: powtórzenie głosowania w parlamencie po uzyskaniu dalszych zapewnień politycznych ze strony Unii Europejskiej, przedłużenie procedury wyjścia ze Wspólnoty na mocy art. 50 traktatów, organizacja drugiego referendum lub zwołanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.

W razie braku większości dla umowy proponowanej przez May lub jakiegokolwiek alternatywnego rozwiązania Wielka Brytania automatycznie bez umowy opuści Unię Europejską o północy z 29 na 30 marca br.

Na podstawie: PAP, tvp.info