Jak "Pokazucha" to w Ejszyszkach


Zebranych przywitała dyrektor Domu Polskiego w Ejszyszkach Anna Jeswilieniė, fot. B. Pietkiewicz
17 czerwca w Ejszyszkach odbyło się otwarcie już trzeciej z kolei wystawy wiosennej pt. "Pokazucha", prezentującej prace młodych artystów z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Tym razem pokazanych zostało 25 prac dziesieciu nie tylko początkujących, ale też doświadczonych malarzy, a nawet wykładowców.
Po wejściu do niedużej sali od razu rzuca się w oczy duży obraz nazwany przez autora, ejszyszczanina i kustosza wystawy Krzysztofa Sokołowskiego, "Sądem Ostatecznym". Dzieło jest imponujących rozmiarów. Boga ukazuje symbolicznie, po obu stronach przedstawiony jest moment ważenia dusz, u góry zaś i u dołu obrazu ulokowana jest siatka, która nadając dziełu trójwymiarowy charakter, ma wciągać widza w wizję finalnego trybunału boskiego. Artysta skromnie tłumaczy, że na całość jego ewokacji artystycznych składają się też piekło i niebo, których pokaźne rozmiary nie pozwoliły na umieszczenie w sali. Druga jego praca kontynuuje tematykę sakralną. Lustrzany krucyfiks, w którym można się przejrzeć, zawiera w sobie też ukryty sens. Po włączeniu do kontaktu, w lustrach, tworzących krzyż, widoczne się stają części ciała ukrzyżowanego Chrystusa... W założeniu autora mają one obrazować, że Chrystus jest w każdym nas.

Naprzeciwko zawieszone są prace innych malarzy. O każdej z nich, jak również o każdym z artystów, Krzysztof opowiada wyczerpująco i z zapałem. W sposób szczególny wyróżnia artystów z Wileńszczyzny, tym razem Wiolettę Pilecką, studentkę I roku ASP w Gdańsku i autorkę grafik malarskich.

Sam Krzysztof, który podjął się zadania zapoznania ejszyszczan ze sztuką artystów gdańskich, jest studentem III roku Wydziału Malarstwa. Z dumą opowiada, że pracuje w pracowni światowej sławy malarki polskiej Teresy Miszkin, która preferuje indywidualne podejście do studenta, pozwalając na różne formy wyrazu artystycznego.

Swoje powołanie i zamiłowanie do sztuki Krzyszto Sokołowski odkrył podczas warsztatów malarskich, które przed kilkoma laty prowadziła w Ejszyszkach Anna Szpadzińska-Koss, artystka i malarka z Gdańska. To właśnie dzięki niej wielu młodych ludzi z rejonu solecznickiego odnalazło się w sztuce. Po jedenastu klasach szkoły średniej p. Anna Szpadzińska-Koss zabrała Krzysztofa do szkoły w Gdańsku, w ramach nieistniejącego już dzisiaj stypendium I.J. Paderewskiego. Marzenie o Akademii Sztuk Pięknych nie ziściło się jednak za pierwszym razem i  Krzysztof podjął naukę na Wydziale Mechaniki i Budowy Maszyn Politechniki Gdańskiej, którą ukończył z tytułem magistra inżyniera energetyki. Ale marzenia po to są, by je spełniać. Dziś, jako student wymarzonej uczelni, mówi: "Kiedyś musiałem się uczyć, teraz chcę się uczyć". Zapytany, czy planuje powrót na Litwę, odpowiada, że na pewno powróci do kraju ojczystego. 

Tymczasem warto by było wspomnieć słowa jednego z filozofów, że sztuka jest po to, by zwyciężać chaos. Patrząc na pełne harmonii postrzeganie świata młodych artystów, trzeba zauważyć, że płynąca z ich prac pewność siebie i spokój są wyrazem stanu wewnętrznego, który człowiek odnajduje w sobie tylko wówczas, gdy wykonuje pracę miłą swemu sercu.

Prace młodych artystów można będzie oglądać w Domu Polskim w Ejszyszkach przez całe lato.