Kapela Wileńska: taki repertuar to raz na 30 lat!


Fot. wilnoteka.lt/Eryk Iwaszko
Z okazji przypadającej 1 września br. 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej Kapela Wileńska zaprosiła swoich sympatyków na nietypowy koncert. W Domu Kultury Polskiej w Wilnie znany z wykonywania skocznych i wesołych piosenek zespół zagrał utwory wojskowe, ułańskie i żołnierskie. „W takim wypadku poważny program Kapeli Wileńskiej też ma swoją rację bytu” – mówi w rozmowie z Wilnoteką Zbigniew Lewicki, pierwszy kierownik kapeli.

Na program dwóch okolicznościowych koncertów, które kapela zagrała w DKP 31 sierpnia i 1 września, złożyły się mniej i bardziej znane piosenki ułańskie i żołnierskie, takie jak „Przybyli ułani”, „O mój rozmarynie”, „Dziś do ciebie przyjść nie mogę” czy „Czerwone maki na Monte Cassino”. Repertuar ten kapela po raz pierwszy zagrała w 1989 roku.

„Z trudem wspominam tamte czasy, ale pamiętam, że był wielki aplauz. Ludzie reagowali bardziej serdecznie. Wtedy były inne czasy, trochę romantyczne. (…) Był też taki duch odrodzenia polskości, wtedy więc to było bardzo na topie” – wspomina Zbigniew Lewicki, który dokonał aranżacji większości zagranych utworów.

„Gramy w tym stylu całe życie i można powiedzieć, że to jest już u nas we krwi. (…) Coś tam odnowiliśmy, trochę dodaliśmy swego, każdy miał jakieś pomysły i dodaliśmy trochę głosów, bo teraz mamy młodzież, która pięknie śpiewa: i Krzyś Szturo, i Daniel Gancewski, którzy nam pomogli głosowo, więc niektóre piosenki już teraz na pięć głosów brzmiały” – dodaje kierownik kapeli Romek Piotrowski

Zbigniew Lewicki przyznaje, że wojenne piosenki dobrze zgrywają się z wesołą nutą charakterystyczną dla typowego repertuaru Kapeli Wileńskiej. „Znałem swojego dziadka Feliksa Wickuna, który przeszedł dwie wojny. W pierwszej walczył jako ochotnik. Żołnierze nie byli wtedy smutni z powodu wojny, bo by mieli depresję, gdyby się smucili. Byli młodzi i był taki zadzior w nich” – mówi muzyk.

Grający od kilku lat z kapelą Krzysztof Szturo przyznaje, że przygotowania do koncertu zajęły kilka tygodni, a od niego wymagały wiele pracy. „Nie wiem nawet, czy to są prostsze piosenki, chyba nawet nie. Całkiem inny styl, atmosfera zupełnie inna od nich płynie. Musieliśmy odbyć wiele prób, żeby w to wszystko wniknąć” – mówi. Jak dodaje, część piosenek znał choćby ze śpiewów przy rodzinnym stole, ale większość była dla niego zupełnie nowa.   

Podczas koncertu piosenkom w wykonaniu Kapeli Wileńskiej towarzyszyła recytacja poezji. Zabrzmiały wojenne utwory m.in. Władysława Broniewskiego, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego czy Jana Brzechwy. O przygotowanie narracji całego wydarzenia i dobór tekstów zadbał Henryk Mażul.

„Kapela Wileńska to jest taki wesoły zespół i wszyscy znają go tak i szanują z tego powodu, ale teraz ta wesołość w naszych czasach zrobiła się… wszyscy mówią: wesele!, a ja widzę, że nikt nie tańczy, nikt nie śpiewa. Jakiś DJ coś puszcza i nie widzę tej radości na twarzach ludzi, w sercach. I dlatego myślimy, że w takim wypadku poważny program Kapeli Wileńskiej też ma swoją rację bytu” – przekonuje Z. Lewicki.

Muzyk podkreśla, że zaproponowany przez zespół repertuar to nie tylko hołd pamięci ofiarom i bohaterom wojny. To także okazja do refleksji nad tym, co mamy i z czego powinniśmy się cieszyć – wolności i pokoju.

„Wiem z opowiadań dziadka i rodziców, jakie to były trudne czasy, jaka tragedia, zniszczone rodziny, przesiedlenia, wszystko rozbite. Ponieważ sztuka, muzyka i koncerty muszą przekazać jakieś emocje, więc okres wojny i walki o niepodległość jest dobrym tematem, kiedy nie ma tematu radosnego. Bo nie widzę teraz tematu radosnego. Co w ostatnim dwudziestoleciu stało się takiego wesołego, co by nas mogło cieszyć? Stało się to, że nie było wojny. Dlatego musimy cieszyć się i wspominać tych ludzi, którzy to przeżyli, mówić o tym jak najszerzej, bo wtedy przyjdzie takie zrozumienie, że nie potrzebujemy teraz wojny. Żebyśmy docenili pokój” – uważa Z. Lewicki.

Obydwa koncerty zostały nagrane. Mają posłużyć jako materiał do nowej płyty, którą zespół planuje wydać przed kolejną ważną rocznicą – odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada 1918 roku.



Zdjęcia: Mateusz Mozyro
Montaż: Edwin Wasiukiewicz