Konfiskata majątku za udział w opozycyjnych pikietach


Nina Bahinskaja podczas akcji "Prospekt Flagi Narodowej", fot. belsat.eu/pl
W ostatnim czasie białoruskie władze nękają przedstawicieli opozycji głownie karami pieniężnymi, które w odróżnieniu od aresztów mniej absorbują zachodnią opinię publiczną. 69-letnia mieszkanka Mińska Nina Bahinskaja za udział w kilku akcjach ulicznych została skazana łącznie na sumę ponad 3,640 tys. euro. Gdy emerytka odmówiła zapłaty kary, komornicy zabrali z jej domu sprzęt AGD. 17 sierpnia odbędzie się komornicza licytacja należącej do N. Bahińskiej działki rekreacyjnej.
Podczas akcji "Prospekt Flagi Narodowej", która odbyła się 14 maja b.r., na Prospekcie Niezależności w Mińsku zebrało się kilkanaście osób z biało-czerwono-białymi flagami. Nina Bahińskaja została spisana wtedy przez milicjanta, a ten przesłał sprawę do sądu, oskarżając ją dodatkowo o niepodporządkowanie się jego poleceniom. Co miesiąc cześć emerytury skazanej jest konfiskowana na poczet spłaty kar.

Od pewnego czasu Nina Bahińska przestała pokazywać się na na rozprawach sądowych, twierdząc, że w każdym przypadku sąd wyda wyrok na jej niekorzyść. 20 maja tego roku sądowi komornicy wynieśli opozycjonistce z domu kuchenkę mikrofalową i pralkę. Funkcjonariusze zabrali przedmioty, choć kobieta zapewniała, że należą one do syna i jego żony, którzy z nią mieszkają.  

W gronie osób podlegających represjom za działalność opozycyjną jest się m.in. współpracownik Biełsat.tv z Homla Kastuś Żukouski, który od początku tego roku był już sześciokrotnie sądzony i łącznie zgromadził kary na sumę ponad 2,500 tys. euro. Po kolejnym wyroków za dziennikarską działalność Żukouski zaprotestował w szokujący sposób - zaszył sobie usta. 

Jakiś czas temu jedna z liderek Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została wezwana do zapłacenia rzekomo zaległego podatku w wysokości 5,5 tys. euro.

W końcu lipca białoruska młodzieżowa organizacja opozycyjna Młody Front przeprowadziła w centrum Mińska akcję, podczas której na głównym placu stolicy Białorusi powiewały biało-czerwono-białe flagi. Opozycjoniści uczcili w ten sposób 26. rocznicę uchwalenia deklaracji o suwerenności państwowej Białorusi. Taki wzór narodowego sztandaru obowiązywał na Białorusi do 1996 roku, gdy został zamieniony na flagę nawiązującą do sowieckiej estetyki. Stare barwy jednak nie zostały oficjalnie zabronione, ale stały się symbolem sprzeciwu wobec Łukaszenki. 

Na podstawie: belsat.eu/pl, inf.wł.