Konstruktywny mecz czy destrukcyjne zamieszki?


Fot. lechpoznan.pl/P. Pindral
W środę piłkarze Lecha Poznań przyjechali do Wilna. Tego samego dnia w stolicy Litwy pojawili się również pierwsi kibice drużyny polskiej. W Wilnie w czwartek Lech Poznań zmierzy się z drużyną Žalgirisu w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Litewskie media informują o możliwych zamieszkach i niechęci polskich kiboli ...do Litwinów. Już dziś w nocy policja zatrzymała trzech fanów drużyny polskiej, a jezdnię przy ulicy Pelėsos ozdobił nowy napis „Polskie Wilno”. Nie ma jednak dowodów, że to dzieło kibiców z Polski.
„Dlaczego Litwini nie lubią Polaków?” - zapytał fan Lecha, gawędząc z recepcjonistką jednego z wileńskich hoteli. Na pytanie zwrotne: „Dlaczego Polacy nie lubią Litwinów?” fan miał odpowiedzieć: „Nie lubią Litwinów? Ja wszystkich lubię! Jednak jutro może się zdarzyć, że przyjadą ci, którzy ich faktycznie nie lubią...”.

Jak powiedziała „Wilnotece” pracownik jednego z wileńskich hoteli, w którym zatrzymała się grupka polskich kibiców, goście z Polski zachowywali się bardzo uprzejmie, nie hałasowali i byli bardzo mili. „Kibice pytali, gdzie się znajduje stadion, zarówno ten, na którym będzie rozegrany mecz, jak i wileński stadion "Žalgiris"” - tłumaczyła recepcjonistka hotelu.

Dlaczego stadion "Žalgiris", skoro mecz się obywa na stadionie Vetra? W polskiej prasie pojawiło się wiele doniesień i spekulacji na temat liczby wejściówek na czwartkowy mecz, przydzielonych Lechowi. Wileński klub zgodził się przekazać poznaniakom zaledwie 250 wejściówek, czyli wymagane przez UEFA minimum - 5 procent pojemności stadionu. Prezes Wiary Lecha, Krzysztof Markowicz, natychmiast skwitował tę decyzję oświadczeniem, że nie ma żadnego pomysłu na podział 250 biletów i w związku z tym Wiara Lecha nie zajmie się dystrybucją biletów ani organizacją wyjazdu.

Wierni kibice Lecha pytali, dlaczego Litwini wykorzystują mały stadion, skoro mają w Wilnie stadion znacznie większy - właśnie Žalgiris. Gdyby mecz odbywał się na większym stadionie, kibice Lecha mieliby do dyspozycji znacznie większą pulę biletów - ponad 700. Władze Žalgirisu tłumaczą, że stadion jest tak zaniedbany, iż nie nadaje się do organizowania poważnych międzynarodowych meczów...

Zamieszanie z biletami powstało przypadkowo czy było akcją zamierzoną? Na Litwie głośno jest o polskich kibolach. Przed paru laty w trakcie meczu pseudokibice warszawskiej Legii zdemolowali wileńską Vetrę, dwa lata później - stadion w Kownie. To młyn na wodę dla litewskich mediów. Nikt jednak nawet się nie pokwapił wyjaśnić, czy istotnie kibice klubu Lech Poznań są aż tacy krewcy. Okazuje się, że wcale nie. Wyjazdy kibiców Kolejorza (pochodna słowa „kolejarz” w hymnie klubu) na mecze europejskich pucharów odbywały się dotąd bez ekscesów i przebiegały w bardzo pozytywnej atmosferze! Ten fakt jednak został jakoś pominięty przez litewskich dziennikarzy. Czyżby pomylenie z poplątaniem: Legia, Lech... ? Gdzie Rzym, gdzie Krym. Gdzie Warszawa, gdzie Poznań, gdzie kibice Legii Warszawa a gdzie Lechii Poznań.

Na razie na ulicach Wilna nie zauważa się szczególnej obecności hałaśliwych pseudokibiców Lecha. Według przedstawicieli Państwowej Służby Granicznej na granicy również nie doszło do żadnego incydentu. „Od razu widać, kto z przekraczających granicę jest kibicem Lecha. Jednak do tej pory wszystko przebiega bez zamieszek. Ich dokumenty są w porządku, nie ma żadnych przejawów chuligaństwa” - zapewnił przedstawiciel Państwowej Służby Granicznej Rokas Pukinskas.

Według R. Pukinskasa trudno ocenić, ilu fanów Lecha już przekroczyło litewską granicę, jednak nie jest ich tak wielu, jak się spodziewano. Na razie - zdaniem  Pukinskasa - można mówić zaledwie o kilkudziesięciu fanach, którzy przekroczyli granicę polsko-litewską. Litewskie „Žinių radijas”, powołując się na wiarygodne dane, podaje, że do Wilna przybyło około 700 kibiców Lecha Poznań.

Warto się raczej skupić na samym meczu, który może się okazać bardzo ciekawy. Obie drużyny są bardzo zdeterminowane. Ostatnio Lech Poznań przegrał z Cracovią, słabo zaczął rozgrywki ligowe, inkasując 2 punkty w 2 pierwszych meczach. W eliminacjach LE pokonał jednak fińską Honkę Espoo. Žalgiris Wilno natomiast nabiera niezwykłego rozpędu. Zdaniem wielu fachowców drużyna przerasta poziomem litewską ligę. Na pewno wyraźnie odstaje w tabeli i prowadzi z ogromną przewagą, wyraźnie zmierza po tegoroczny tytuł mistrza Litwy. Po 14 latach przerwy! Pikanterii sprawie dodaje fakt, że szkoleniowcem Žalgirisu jest Polak - Marek Zub (jako szkoleniowiec pracował m.in. w Polonii Warszawa, GKS Bełchatów i Widzewie Łódź. Krótko był także asystentem polskiego selekcjonera Waldemara Fornalika). Asem atutowym polskiego szkoleniowca Žalgirisu jest... polski napastnik Kamil Biliński, który w eliminacjach LE strzelił 3 gole!

Szkoleniowiec Lecha Mariusz Rumak powiedział na konferencji przedmeczowej, że „rywale (czyli Žalgiris) niczym nie zaskoczą jego drużyny”, natomiast Marek Zub daje Lechowi w dzisiejszym meczu tylko 30 procent szansy na zwycięstwo... Zapowiada się naprawdę ciekawie. 

Przypominamy, mecz Žalgiris Wilno-Lech Poznań odbędzie się już dziś, o 19.30 czasu litewskiego, na stadionie LFF w Wilnie.

Transmisja na żywo meczu Žalgiris Wilno vs. Lech Poznań PATRZ TU.

Na podstawie: lechpoznan.pl, zalgiris-vilnius.lt, inf.wł.