Koronawirus we Włoszech: 4 ofiary śmiertelne, ponad 150 zarażonych


Fot. BNS/Reuters/Scanpix
4 ofiary śmiertelne, ponad 150 osób zarażonych – to nowy bilans koronawirusa we Włoszech. Włochy są na trzecim miejscu na świecie pod względem liczby zachorowań. Trzy osoby zmarły w Lombardii, a jedna w Wenecji Euganejskiej. Tymczasem nawet o 1700 proc. podrożały we Włoszech środki dezynfekcyjne i maseczki ochronne z powodu alertu wywołanego przez koronawirusa.



W Lombardii stwierdzono dotąd 110 przypadków, w Wenecji Euganejskiej – 21, po kilka w Emilii-Romanii, Piemoncie i w Lacjum. Spośród 152 osób 25 przebywa na oddziałach intensywnej terapii. W poniedziałek, 24 lutego, poinformowano o czwartej ofierze śmiertelnej koronawirusa we Włoszech. W regionie Lombardii zmarł 84-letni mężczyzna.

Po prezentacji tych najnowszych danych media odnotowują, że tym samym Włochy znalazły się na trzecim miejscu na świecie pod względem liczby potwierdzonych przypadków po Chinach z prawie 78 tysiącami zarażonych i Korei Południowej, gdzie jest ich ponad 600. Italia wyprzedziła Japonię, gdzie zanotowano dotąd 147 przypadków. Ta klasyfikacja krajów nie obejmuje statku pasażerskiego Diamond Princess, gdzie stwierdzono dotychczas 691 zakażeń.

Władze Włoch od niedzieli, 23 lutego, podjęły się zakrojonych na szeroką skalę działań prewencyjnych skierowanych na zapobieżenie rozprzestrzeniania się wirusa. Zamknięto kilkanaście popularnych wśród turystów miasteczek we Włoszech, katedrę Narodzin św. Marii w Mediolanie oraz bazylikę św. Marka w Wenecjji, odwołano też imprezy karnawału weneckiego.

Przypomnijmy, Włochy jako pierwsze państwo europejskie pod koniec stycznia ogłosiły stan nadzwyczajny z powodu COVID-19, twierdząc, że starają się w ten sposób zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii koronawirusa.   

Większość osób zarażonych koronawirusem we Włoszech mieszka na północy kraju – w regionie Lombardii. Przypuszcza się, że Włosi zarazili się od nazywanego „pierwszym pacjentem” 38-letniego mężczyzny.

Obecnie śledczy próbują odtworzyć z dokładnością do minuty, gdzie mężczyzna spał, jadł i spacerował, by ustalić wszystkie osoby, które mogły mieć z nim kontakt.

Tymczasem nawet o 1700 proc. podrożały we Włoszech środki dezynfekcyjne i maseczki ochronne z powodu alertu wywołanego przez koronawirusa – ostrzega organizacja obrony praw konsumentów. Takie podwyżki odkryła ona na wielu popularnych portalach sprzedaży internetowej.

Liczba zakażonych koronawirusem we Włoszech rośnie, a w wielu rejonach kraju ludzie zaczęli masowo kupować środki dezynfekujące do rąk i maseczki ochronne. Zaczyna ich brakować w sprzedaży.

Popularny płyn do dezynfekcji rąk, który w sklepie kosztuje 3 euro, w sieci osiąga w tych dniach cenę ponad 22 euro, co oznacza podwyżkę o 650 proc.

Jeszcze bardziej zdrożały zwykłe maseczki ochronne. Przed obecnym rozwojem choroby sprzedawane były w cenie 10 eurocentów za sztukę, teraz kosztują prawie 1,80 euro.

Rekordowej sumy 189 euro żądają sprzedawcy internetowi za specjalne maseczki z zaworkiem, reklamowane jako „doskonałe przeciwko koronawirusowi”.

Na podstawie: PAP, bns.lt, ELTA