Kosztowna rozbiórka elektrowni jądrowej w Ignalinie


Ignalińska Elektrownia Jądrowa, fot. pl.wikipedia.org
Prace nad całkowitą rozbiórką poradzieckiej elektrowni jądrowej w Ignalinie trwają. Zaplanowany na kolejne 20 lat demontaż może kosztować nawet kilka miliardów euro. Jest to pierwszy na świecie proces całkowitej likwidacji elektrowni tego typu.






Ignalińska Elektrownia Jądrowa znajdująca się w północno-wschodniej części Litwy działała w latach 1983–2009. Początkowo zakładano, że będzie dostarczać energię elektryczną nie tylko dla Litwy, lecz także dla Łotwy, Białorusi i obwodu kaliningradzkiego. Planowano wybudowanie czterech reaktorów typu RBMK-1500 o maksymalnej mocy 1500 MW, jednak ostatecznie powstały tylko dwa. Podobne reaktory (RBMK-1000) używane były w elektrowni w Czarnobylu i nie uważano ich za bezpieczne. W 2007 roku nastąpiła awaria pracy reaktora nr 2. Choć nie doszło do skażenia środowiska materiałami promieniotwórczymi, zdecydowano się na awaryjne wyłączenie reaktora. Ostateczne zatrzymanie jego pracy nastąpiło pod koniec 2009 roku.

Całkowite zamknięcie elektrowni było jednym z warunków przystąpienia Litwy do Unii Europejskiej. Groziło to poważnymi komplikacjami, ponieważ siłownia zapewniała pokrycie 90 proc. energii elektrycznej zużywanej na Litwie. Ostatecznie doszło do porozumienia, w wyniku którego Unia Europejska zgodziła się pokryć koszty zamknięcia elektrowni i skompensować Litwie utratę energii elektrycznej dostarczanej przez ignalińską elektrownię. Litwa stała się krajem najpbardziej uzależnionym energetycznie spośród wszystkich państw UE – importuje ponad 60 proc. prądu oraz 80 proc. wszystkich potrzebnych zasobów elektrycznych.

Koszt całkowitej rozbiórki elektrowni ocenia się na 3,4 mld euro do 2038 roku, uwzględniając inflację. Był on zbyt wysoki dla Litwy, dlatego UE zgodziła się pokryć jego większość. Dotychczas wydano 1,1 mld euro, z czego Litwa wyłożyła 14 proc.   

„Rozbiórka Ignaliny to operacja unikalna na skalę świata, nigdy wcześniej nie likwidowano w całości siłowni z reaktorami tego typu” – powiedział w rozmowie z PAP dyrektor generalny elektrowni Audrius Kamienas.  

Jak informuje PAP, z kilkusetmetrowej długości hali maszyn zdemontowano już część wyposażenia, m.in. olbrzymie turbogeneratory o łącznej mocy 3 tys. MW. Elementy, które mogły się stykać z promieniotwórczymi materiałami muszą w trakcie rozbiórki zostać odkażone, zanim trafią np. na złom. Z całej elektrowni od 2010 r. usunięto 45 tys. ton stalowych i betonowych konstrukcji i elementów. To tylko niewielka część, bo do budowy zużyto milion metrów sześciennych betonu i 200 tys. ton stali.

Największym wyzwaniem pozostają dwa reaktory, które są powoli demontowane od góry. Problem stwarzają przede wszystkim wysokie na 7 metrów grafitowe rdzenie, które wskutek prac stały się radioaktywne. A. Kamienas powiedział, że na ich demontaż zostanie ogłoszony międzynarodowy przetarg. Rozpoczęcie najtrudniejszego etapu rozbiórki miałoby nastąpić w 2022 r., a ok. 2026 r. ruszyłoby wyburzanie.

Osobnym problemem jest kwestia składowania radioaktywnych odpadów, których ilość szacuje się na 50 tys. metrów sześciennych. Są one przetransportowywane do oddalonych o ok. 1,5 km od elektrowni 9 składowisk.  

A. Kamienas podkreśla wagę zapewnienia nieprzerwanego finansowania podczas tak długiego i skomplikowanego procesu. Wynika to nie tylko z chęci uniknięcia dodatkowych kosztów, lecz także ze względu na wiek pracowników, którzy przez lata pracy w największej tego typu siłowni zdobyli unikalne na skalę światową doświadczenie. Średnia wieku tych specjalistów wynosi już 51 lat, a najtrudniejsze etapy powinny się skończyć, zanim ci ludzie odejdą z pracy – podkreśla A. Kamienas.   

Znaczna część pracowników ignalińskiej elektrowni zamieszkuje do dziś miasto Wisaginia położone ok. 6 km od elektrowni, które wybudowane zostało specjalnie jako jej zaplecze mieszkaniowe. Obecnie Lietuvos energija planuje zbudować w pobliżu nową elektrownię. Wisagińska Elektrownia Jądrowa z jednym reaktorem o mocy 1350 MW ma kosztować ok. 5 mld euro i zostać uruchomiona do końca 2022 roku. Udziały w inwestycji mają także przedsiębiorstwa z Łotwy, Estonii i Japonii, która ma być dostawcą reaktora. Początkowo zadeklarowała się również polska spółka PGE, jednak wycofała się z inwestycji w 2011 roku. Niedaleko litewskiej granicy powstaje także Białoruska Elektrownia Atomowa w Ostrowcu, której budowie sprzeciwiają się litewskie władze. Litwa obawia się o bezpieczeństwo ostrowieckiej siłowni oraz jej negatywny wpływ na środowisko.

Na podstawie: PAP, wikipedia.org, vae.lt, inf. wł.