Łatuszka: decyzja ws. Andżeliki Borys to efekt mocnych działań strony polskiej


Fot. tvn24.pl
Decyzja o oczyszczeniu z nieprawdziwych zarzutów szefowej zdelegalizowanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys to efekt mocnych działań strony polskiej; nie zmienia jednak sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi - powiedział białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.





Rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał we wtorek, 4 kwietnia, że Andżelika Borys została oczyszczona z nieprawdziwych zarzutów. Jasina ocenił, że to krok w dobrym kierunku; wyraził też nadzieję, że podobne decyzje zapadną wobec działacza ZPB i dziennikarza Andrzeja Poczobuta i innych więźniów.

O decyzję ws. Borys oraz jej znaczenie PAP spytała zastępcę szefa zjednoczonego gabinetu Białorusi na uchodźstwie, byłego ambasadora Białorusi w Polsce Pawła Łatuszkę. "Z jednej strony to decyzja pod naciskiem ostatnim strony polskiej na reżim Łukaszenki za łamanie praw człowieka na Białorusi, w tym praw mniejszości polskiej. Łukaszenka powinien ustąpić i zwolnienie pani Andżeliki Borys można rozpatrywać jako wynik tych mocnych działań" - ocenił Łatuszka.

"Z drugiej strony rozumiemy, że ogólnie to nie zmienia sytuacji związanej z przestrzeganiem praw człowieka na Białorusi i polskiej mniejszości na Białorusi. Przecież dziś szef KGB Łukaszenki - Iwan Tertel - powiedział o tym, że w ostatnich dniach kilku obywateli Polski zostało zatrzymanych za działalność rzekomo agenturalną na terytorium Białorusi razem z obywatelami innych krajów nadbałtyckich - Litwy, Łotwy" - wskazywał.

Łatuszka mówił również o spotkaniu, do którego doszło we wtorek w Mińsku, z udziałem Alaksandra Łukaszenki, szefa KGB Białorusi i szefa wywiadu Rosji Siergieja Naryszkina. Jak zaznaczył, szef KGB Białorusi Iwan Tertel zapowiedział po nim "twardą reakcję" na każde antybiałoruskie - w jego rozumieniu - działania strony polskiej. "Szef wywiadu Rosji Siergiej Naryszkin powiedział z kolei, że Polska szykuje plan aneksji zachodniej Ukrainy" - powiedział Łatuszka.

"Widzimy, że to jest skoordynowana działalność służb specjalnych Białorusi i Rosji przeciwko Polsce. Z jednej strony Łukaszenka chce pokazać Białorusinom swoją wielkoduszność, ułaskawiając jedną osobę. Z drugiej strony - to gra skierowana na odbiorców białoruskich, aby budować wśród Białorusinów wizerunek Polski jako ewentualnego agresora w stosunku do Ukrainy, do Białorusi i jako kraj wrogi dla Białorusinów - wskazywał.

Według Łatuszki, sytuacja obywateli polskich na Białorusi pogarsza się. Dlatego - jak podkreślił - nie rekomenduje Polakom odwiedzania obecnie Białorusi. "Po zniszczeniu cmentarzy polskich, po zatrzymaniu przedstawicieli mniejszości polskiej, po zmniejszeniu możliwości nauki języka polskiego, poprzez kontynuację wojny hybrydowej z udziałem nielegalnych migrantów i plany rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi, Łukaszenka nie zmienia propagandowej polityki antypolskiej, on i jego podwładni cały czas publikują treści antypolskie" - powiedział.

Pytany w związku z tym, jakie widzi szanse na uwolnienie pozostałych więzionych Polaków, m.in. Andrzeja Poczobuta, Łatuszka odparł, że - według niego - "kontynuacja mocnych nacisków na reżim Łukaszenki może w perspektywie, nikt nie wie jak długiej, ale może doprowadzić do tego, że Łukaszenka będzie zmuszony ustąpić i będzie zmuszony wyzwolić kolejne osoby znajdujące się w więzieniach na terytorium Białorusi". "Praktyka pokazała wielokrotnie, że Łukaszenka pod mocną presją ustępuje" - zaznaczył.

Andżelika Borys, szefowa zdelegalizowanego przez władze Związku Polaków na Białorusi, została zatrzymana w marcu 2021 r. Oprócz niej aresztowano wówczas także działacza ZPB i dziennikarza Andrzeja Poczobuta oraz trzy inne aktywistki polskiej mniejszości Irenę Biernacką, Marię Ciszkowską i Annę Paniszewą. Działaczy mniejszości oskarżono o podżeganie do nienawiści.

Borys została zwolniona z aresztu w marcu ub. roku i – według mediów – objęta aresztem domowym.

Andrzej Poczobut w lutym br. został skazany na osiem lat więzienia za podżeganie do nienawiści i wezwania do sankcji. Obecnie oczekuje na termin rozprawy apelacyjnej przed Sądem Najwyższym.

Biernacka, Ciszkowska i Paniszewa zdołały w maju 2021 r. opuścić Białoruś dzięki staraniom polskich władz. Nie mają jednak możliwości powrotu do kraju, którego są obywatelkami.

Na postawie: PAP