Litwa ma zamknąć szkoły mniejszości narodowych?


Fot. wilnoteka.lt
Szkoły mniejszości narodowych są "edukacyjnymi gettami", dlatego w ogóle nie powinny istnieć - uważa były szef litewskiego Departamentu Bezpieczeństwa Państwa Gediminas Grina i publicznie głosi takie poglądy...
Pomysł likwidacji szkół mniejszości narodowych Gediminas Grina ogłosił na Facebooku po tym, jak w mediach ukazała się nowa informacja na temat wyjazdów uczniów z rosyjskich szkół na Litwie na kolonie do Rosji. Zgodnie z informacjami portalu 15min.lt latem grupa uczniów z Wisagini brała udział w koloniach młodych wywiadowców, gdzie uczyła się maszerowania, strzelania, rzucania granatów. Nie jest to - zdaniem zdaniem Griny - pierwsza sytuacja tego rodzaju.

Rok temu, w związku ze śledztwem prowadzonym w sprawie udziału uczniów z Litwy w obozach militarnych na terenie Rosji (dotyczy to dwóch działających w Wilnie szkół z rosyjskim językiem nauczania), zostały przeprowadzone rewizje, co oczywiście wzbudziło zainteresowanie nie tylko litewskich mediów, także rosyjskich. 

Ramutis Jancevičius, główny prokurator Wileńskiej Prokuratury Okręgowej, poinformował wówczas, że prokuratura nie ma żadnych roszczeń wobec uczniów. Dodał też, że żadnego uzasadnienia nie mają podawane przez media w Rosji informacje o tym, iż uczestnicy obozów są na Litwie oskarżani o zdradę ojczyzny

"Takie szkoły nie kształcą postaw obywatelskich, ponieważ prowadzą do izolacji mniejszości narodowych - powiedział Gediminas Grina w rozmowie z BNS - Jeżeli podstawą istnienia szkoły jest przynależność do mniejszości narodowej, oznacza to, że ​opiera się ona na jakiś innych podstawach. Widzieliśmy to już w zeszłym roku, w tym roku nic się nie zmieniło, każdy dyrektor ma swoją prawdę, a problem pozostaje". 

Według byłego szefa Departamentu Bezpieczeństwa Państwa na Litwie nie powinno być ani państwowych, ani nawet prywatnych szkół dla mniejszości narodowych, z wyjątkiem międzynarodowych i przeznaczonych dla dzieci pracowników placówek dyplomatycznych.

"Takie szkoły z zasady nie powinny istnieć - uważa Grina - Istnienie takich organizacji zawsze pociąga za sobą źródła finansowanie, a w tym przypadku (indoktrynacji militarnej - przyp. red.) sponsorów naprawdę nie zabraknie. Wiemy, jak duże pieniądze napływają ze Wschodu".

Według G. Griny edukacja w językach mniejszości powinna ograniczać się do szkółek niedzielnych, a odpowiednim miejscem na rozwijanie kultury narodowej jest kościół. Były szef Departamentu Bezpieczeństwa Państwa uważa również, że świadectwa wydawane przez szkoły mniejszościowe nie powinny być uznawane przez państwo. 

Litwa za jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa wewnętrznego uważa obecnie działalność rosyjskiej propagandy. Wśród dyskusji na temat sposobów walki z nią najczęściej pojawiają się propozycje kolejnych ograniczeń w odniesieniu do rosyjskich programów czy stacji telewizyjnych.

W wypowiedzi byłego szefa Departamentu Bezpieczeństwa Państwa zabrakło jednak refleksji, jak zakaz istnienia szkół mniejszości narodowych będzie się miał do standartów europejskich i wszelkich dokumentow podpisanych przez Litwę w tej sprawie. Może więc ci, którym naprawdę zależy na bezpieczeństwie Litwy, powinni starać się nie tyle ograniczać wpływy rosyjskich mediów, co tworzyć dla nich konkurencyjną alternatywę? Kontrolować natomiast warto własne wypowiedzi, na które tylko czeka Wielki Brat, bo są wodą na jego właśnie młyn...

Na podstawie: BNS

Komentarze

#1 Wypadałoby panu Grinie

Wypadałoby panu Grinie odpowiedzieć ; kończ Waść wstydu oszczędź, albo przygotować luksusową celę w ośrodku na Łukiszkach dla niego - mógłby tam spędzać czas wspólnie z panem Landsbergiem - dla tych ludzi to najwłaściwsze miejsce

Sposób wyświetlania komentarzy

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.