Litwa wspiera Łukaszenkę?

Aleksander Łukaszenka i Dalia Grybauskaitė, fot. politika.atn.lt

Podczas 47. międzynarodowej konferencji ds. bezpieczeństwa w Monachium D. Grybauskaitė mówiła, że wśród mieszkańców Egiptu i Białorusi widać tendencje do niezgadzania się z istniejącymi tam reżimami i chęć zmian. „My, Zachód, możemy pomóc każdemu narodowi dojrzeć, okrzepnąć, jednak nie możemy dyktować, jaki system powinien sobie wybrać” - uważa Dalia Grybauskaitė. Zdaniem komentatorów można to interpretować jako próbę „rozmiękczenia” stanowiska Europy wobec Białorusi.

Litwa przed wyborami prezydenckimi na Białorusi starała się działać na rzecz zbliżenia z Białorusią. Prezydent, jako jedna z nielicznych przywódców europejskich, spotkała się z Aleksandrem Łukaszenką. Na Białoruś udał się również litewski premier. Podczas obu wizyt dyskutowano o współpracy gospodarczej w dziedzinie energetyki i transportu.

Na jednym ze szczytów Unii Europejskiej D. Grybauskaitė na spotkaniu zamkniętym twierdziła, że A. Łukaszenka jest jedynym gwarantem niezależności Białorusi. Przed podjęciem decyzji o zakazie wjazdu białoruskich urzędników do UE Wilno odwiedził szef administracji prezydenta Białorusi Ułazimir Makiej.

Wital Cygankaw, komentator radia „Svoboda”, twierdzi, że Litwa stara się utrzymywać dobre relacje z Białorusią w sytuacji, w której pogorszyły się jej relacje sąsiadami, na przykład z Polską. Z taką pozycją komentatora nie zgadza się Taciana Kalinina, dziennikarka portalu Charter97.org, która wskazuje na fakt bliskiej współpracy gospodarczej Litwi i Białorusi. Jej zdaniem jedną z osób, które mają największy wpływ na litewską politykę, jest współwłaściciel koncernu chemicznego „Alchema” i szef konfederacji przedsiębiorców Bronislavas Lubis. Według T. Kalinkiny chce on pogłębić współpracę z białoruskim zakładem chemicznym „Grodno-Azot”, do czego potrzebne są dobre stosunki między państwami. W skład koncernu „Alchema” wchodzi także przedsiębiorstwo „KLASCO” zajmujące się ekspedycją towarów białoruskich drogą morską.

Litewskie władze po cichu popierają A. Łukaszenkę, bo uważają duży odłam białoruskiej opozycji za nacjonalistów, którzy po dojściu do władzy mogą wywołać spór na temat historii Wielkiego Księstwa Litewskiego, a w której rola Białorusinów jest, ich zdaniem, konsekwentnie pomijana - twierdzi T. Kalinina.

Ten protekcjonizm prezydenta Litwy byłby niegroźny dla rozwoju demokracji w regionie, ale jak zauważają białoruskie media oraz liderzy opozycji, stanowisko Grybauskaitė można też traktować jako próbę „rozmiękczenia stanowiska Europy wobec Białorusi”. Białoruska opozycja oczekuje tymczasem od UE właśnie zaostrzenia stanowiska wobec reżimu A. Łukaszenki, nie zaś jego złagodzenia.

Na podstawie: kresy24.pl