Media o spotkaniu Trump – Putin


Od lewej prezydenci Donald Trump i Władimir Putin, fot. AP/Scanpix/BNS
Prezydenci Stanów Zjednoczonych i Rosji mówią o nowym otwarciu i chwalą swoje spotkanie w Helsinkach, dziennikarze jednak najczęściej pytali polityków o rosyjską ingerencję w amerykańskie wybory sprzed dwóch lat. W poniedziałek, 16 lipca, przez cztery godziny Władimir Putin i Donald Trump rozmawiali w Helsinkach. Było to pierwsze takie spotkanie prezydentów obu krajów od czasu rosyjskiej aneksji Krymu.




Amerykańska opozycja krytykuje Donalda Trumpa za spotkanie z Władimirem Putinem. Demokraci oraz część republikanów wytykają prezydentowi USA, że nie skrytykował prezydenta Rosji za ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie i za aneksję Ukrainy. Zwolennicy Donalda Trumpa przekonują, że jego rząd jest twardszy wobec Rosji niż administracja Baracka Obamy

„New York Times” pisze o „niezwykłej konferencji prasowej”, w czasie której Trump nie wskazał ani jednego działania, za które Putin powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. W zamian ostro skrytykował Stany Zjednoczone i śledztwo specjalnego prokuratora dotyczące wpływania na wybory, nazywając je śmiesznym i (określając jako – przyp. red.) polowanie na czarownice. Trump podważył determinację swoich służb wywiadowczych” – podkreśla dziennik. Nowojorska gazeta pisze, że niektórzy doradcy Trumpa w prywatnych rozmowach twierdzili, że byli zszokowani występem prezydenta, szczególnie użyciem zwrotu «polowanie na czarownice» do opisania śledztwa specjalnego prokuratora”. Jak zauważa, słowa te padły, kiedy Trump stał u boku Putina. 

„Washington Post” sugeruje z kolei, że szczyt przyniósł korzyści wyłącznie stronie rosyjskiej i dał Putinowi nowy poziom międzynarodowego prestiżu”. Jak pisze, wielu Rosjan weźmie go za kolejny przykład tego, że „ich prezydent odbudowuje globalne wpływy” Rosji. 

Rosyjscy dziennikarze są podzieleni w ocenie helsińskiego szczytu. Media państwowe informują o „historycznym znaczeniu” spotkania prezydentów Rosji i Stanów Zjednoczonych. Natomiast opozycyjne pozostają na stanowisku, że rozmowy Władimira Putina i Donalda Trumpa nie przyniosą poprawy stosunków rosyjsko-amerykańskich.

Rządowy dziennik „Rossijskaja Gazieta” informuje czytelników w Rosji o pierwszym kroku ku poprawie relacji Moskwy z Waszyngtonem. O wzajemnych ustępstwach prezydentów Rosji i Stanów Zjednoczonych napisał „Moskiewski Komsomolec”.

Z kolei „Niezawisimaja Gazieta” sugeruje, że Władimir Putin próbował namówić Donalda Trumpa do zawiązania nieformalnego sojuszu przeciwko Teheranowi i Pekinowi. Eksperci „Radia Swoboda” zauważają, że na szczycie w Helsinkach nie było konkretów, a rozmowy prezydentów miały charakter wizerunkowy. W tej samej stacji politolog Lilia Szewcowa zastanawia się, kto zajmie miejsce światowego szeryfa, gdy zrezygnują z tej roli Stany Zjednoczone. Ekspertka wyklucza Rosję jako kraj skompromitowany na międzynarodowej arenie i wskazuje na Chiny, a spotkanie Putina z Trumpem nazywa „objazdowym cyrkiem”. 

„Jest pewne badanie stron, są pewne deklaracje współpracy, raczej jest mowa o konkurencji, także tej gospodarczej. Nie ma konkretnych politycznych ustaleń” – ocenił z kolei dr Michał Kuź z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Według niego wynika to z „ograniczonego pola manewru prezydenta Trumpa”.

Ekspert podkreślił, że ograniczenie to jest efektem dochodzenia prowadzonego w sprawie działalności rosyjskich służb specjalnych na terenie USA podczas ostatniej kampanii prezydenckiej.  

Jak dodał, prezydent Trump „czuje się zaniepokojony tymi śledztwami”, jednak – w jego ocenie – nie wynika to „z poczucia winy”, a z poczucia, że „pewne procesy mogą Trumpa politycznie osłabić”.

„Prezydent Putin to wykorzystał. Zaczął zapewniać, że absolutnie Rosja w wynik wyborów nie ingerowała. Zaproponował nawet współpracę, bardzo bliską, przy śledztwie przeciwko 12 agentom rosyjskiego wywiadu wojskowego. Prezydent Trump dał się troszeczkę podejść. Przyjął te zapewnienia Putina jako dobrą monetę, a prawda jest taka, że słowa wsparcia Putina dla prezydenta Trumpa mogą być odebrane przez opinię publiczną dwuznacznie” – ocenił M. Kuź.

„Z punktu widzenia Polski i Ukrainy szczególnie ważne jest to, że nie padły żadne deklaracje dotyczące aneksji Krymu i obecności militarnej Stanów Zjednoczonych w Polsce. Wręcz przeciwnie – prezydent Trump wyraźnie powiedział, że Stany Zjednoczone będą konkurować z Rosją na rynku energetycznym po powstaniu Nord Stream 2. I tutaj trochę odkrył karty. Bez wątpienia Stany Zjednoczone łączą troskę o bezpieczeństwo swoich sojuszników ze swoimi interesami ekonomicznymi” – powiedział dr M. Kuź.

Na podstawie: IAR, PAP, tvn24.pl