Minister finansów: szara strefa na Litwie się kurczy


Fot. BNS
Zakres szarej strefy w litewskiej gospodarce w ostatnim dziesięcioleciu zauważalnie się zmniejszył, twierdzi minister finansów. Zdaniem Viliusa Šapoki, płacenie podatków staje się modne. Gdyby jednak sytuacja finansowa się pogorszyła, co drugi mieszkaniec Litwy rozważałby możliwość pracy w szarej strefie (53 proc.) i kupowania nielegalnych towarów (49 proc.) – wynika z międzynarodowego badania rynku szarej strefy. Szacuje się, że wartość szarej strefy na Litwie wynosi 10 mld euro.

„Jest mnóstwo sposobów obliczania zakresu szarej gospodarki, jednak jak byśmy nie liczyli, tendencje są wyraźne. (...) Dostrzegamy, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat szara strefa w litewskiej gospodarce skurczyła się o 10 proc.” – podczas konferencji poświęconej szarej strefie w gospodarce we wtorek, 3 września, powiedział Vilius Šapoka.

Jak twierdzi, o kurczącej się szarej strefie świadczy również ten fakt, że od 2017 roku obowiązek płacenia podatku od wartości dodanej (VAT) rośnie szybciej niż konsumpcja.  

„Dostrzegamy od 2017 roku znaczny skok, kiedy to obowiązek płacenia VAT rośnie znacznie szybciej niż konsumpcja. Innymi słowy, szara strefa się kurczy” – podkreślił minister.   

Podana przez szefa resortu finansów statystyka dowodzi, że w ubiegłym roku ściąganie VAT wzrosło o 8,5 proc., natomiast wzrost konsumpcji plasował się na poziomie 6,3 procent.  

„Wcześniej, kiedy mówiłem, że płacenie podatków powinno się stać modne, było wiele śmiechu, sądze jednak, że teraz staje się to modne. (...) Moim zdaniem, sytuacja się zmienia i powinniśmy za to podziękować mieszańcom Litwy” – zaznaczył minister.  

Wśród pomyślnych inicjatyw, które przyczyniły się do zmniejszania szarej strefy, V. Šapoka wymienił zastosowaną w pierwszym półroczu bieżącego roku amnestię podatkową oraz loterię paragonów. Jego zdaniem, kurczenie się szarej strefy związane jest również z pozytywnymi tendencami w rozwoju gospodarki.   

Gdyby jednak sytuacja finansowa się pogorszyła, co drugi mieszkaniec Litwy rozważałby możliwość pracy w szarej strefie (53 proc.) i kupowania nielegalnych towarów (49 proc.) – wynika z międzynarodowego badania rynku szarej strefy w gospodarce. Jego rezultaty dowodzą, że wciągnięcie się do szarej strefy najbardziej zależy od sytuacji finansowej mieszkańców i tego, na ile usprawiedliwiają oni szarą strefę, której wartość wynosi obecnie na Litwie około 10 mld euro.

Z badania wynika również, że jeżeli człowiek ocenia pobierane dochody pozytywnie, prawdopodobieństwo, że będzie kupował towary czy usługi nielegalnie, jest o 39 proc. mniejsze. Jeżeli swoją sytuację finansową ocenia dobrze, prawdopodobieństwo, że kupi papierosy czy alkohol z przemytu, zmniejsza się o 36 proc., nielegalne paliwo – o 45 proc. w porównaniu do tych, którzy swoją sytuację finansową oceniają negatywnie.  

Badanie wykazało również, że mieszkańcy, którzy usprawiedliwiają szarą strefę, są o 89 proc. bardziej skłonni kupować nielegalne towary, o 68 proc. – alkohol czy papierosy z przemytu, o 55 proc. – nielegalne paliwo. Kary i prawdopodobieństwo „wpadki” mają mniejszy wpływ na wciągnięcie się do szarej strefy.  

Autorzy badania przeprowadzonego przez Litewski Instytut Wolnego Rynku wespół z partnerami podają, że najskuteczniejszym sposobem walki z szarą strefą jest przede wszystkim zmniejszanie brzemienia podatkowego dla legalnej działalności, a nie kierowanie wysiłków na tropienie szarej strefy w gospodarce i zaostrzanie regulacji.

 Na podstawie: bns.lt, vz.lt