Najciemniejsza noc jest przed świtem. Polsko-litewski dialog o 1938 roku


Fot. wilnoteka.lt/Waldemar Dowejko
W tym roku Polska i Litwa świętują nie tylko stulecie odzyskania niepodległości, lecz także 80. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych. Z tej okazji Instytut Polski w Wilnie zorganizował seminarium polskich i litewskich historyków, na którym naukowcy rozmawiali o przyczynach i przebiegu dwustronnego konfliktu z czasów dwudziestolecia międzywojennego. Spotkaniu towarzyszyła okolicznościowa wystawa.



Seminarium, które odbyło się 14 grudnia w Litewskiej Bibliotece Narodowej im. Martynasa Mažvydasa w Wilnie, wpisało się w rozpoczęty w ubiegłym roku cykl rozmów „Bez emocji. Polsko-litewski dialog o...”. Wzięli w nim udział historycy z Polski dr hab. Krzysztof Buchowski i dr Paweł Libera oraz z Litwy dr Jonas Vaičenonis i dr Algimantas Kasparavičius, który zastąpił nieobecną dr Giedrė Milerytė-Japartienė, jedyną kobietę zaproszoną do wzięcia udziału w tej debacie.

„Józef Beck mówił, że brak stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Litwą był czymś nienormalnym w tym czasie w Europie. Czy rzeczywiście tak było?” – rozpoczął dyskusję jeden z moderatorów Dominik Wilczewski. Krzysztof Buchowski temu zaprzeczył. „Europa pogrążała się w podobnych sporach i waśniach narodowościowych w tym okresie. Konflikt polsko-litewski wyróżniał się jednak swoją specyfiką, intensywnością oraz tym, że tak długo nie dało się znaleźć żadnego rozwiązania. Pod tym względem był wyjątkowy” – powiedział historyk.

Algimantas Kasparavičius dodał, że w naszej wielowiekowej wspólnej historii ten 20-letni konflikt był w gruncie rzeczy epizodem. „Choć nasz panel nazywa się «Bez emocji», to w tym okresie tych emocji akurat nie brakowało” – powiedział. Paweł Libera przyłączył się do tego stwierdzenia, przypominając inne spory Polaków – z Ukraińcami o Lwów czy Czechami o Zaolzie. Jednocześnie przytoczył anegdotę z czasów działania dwóch komisji historyków: polsko-ukraińskiej i polsko-gruzińskiej. Ukraińscy badacze zapytali kiedyś ich inicjatora, dyrektora Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego Jana Malickiego, dlaczego stosunki pomiędzy Polską a Gruzją są tak dobre, podczas gdy oni wciąż nie mogą się do końca porozumieć. W odpowiedzi usłyszeli, że z Ukrainą dzieli nas morze krwi, a z Gruzją – jeden zabity poeta, kochanek żony zabójcy.  

Jonas Vaičenonis zwrócił uwagę na rolę regularnego wojska w procesie formowania się młodych narodów. „W latach 1918–1919 w Polsce stworzono wojsko, które miało bronić odrodzonego kraju. Litwa tego nie miała. I nie dawaliśmy temu priorytetu. Był projekt unormowania stosunków w Ukrainą, ale nie mieliśmy wojskowych sił, aby to przeprowadzić” – przypomniał. Dodał, że Polska przeznaczała też na obronność znacznie większą część budżetu, co czyniło ją w pewnym sensie wyjątkową w regionie.

Litewski moderator Simonas Jazavita skierował rozmowę na kwestię przewrotów Józefa Piłsudskiego i Antanasa Smetony, które miały miejsce w tym samym, 1926 roku. Krzysztof Buchowski scharakteryzował politykę polskiego przywódcy wobec Litwy, nazywając ją „anachroniczną”. „Piłsudski nie dopuszczał do siebie myśli, nie dopuszczał do siebie myśli, że Litwa może być oddzielona i z tego wynikały jego działania. Był szalenie zawiedziony tym, co się stało” – powiedział. Jednocześnie przyznał, że jego zdaniem ówczesny szef polskiej dyplomacji Józef Beck, który postawił przed Litwą ultimatum i zmusił ją do nawiązania stosunków dyplomatycznych, tak naprawdę tej Litwy kompletnie nie rozumiał. „Było w latach 30. wiele pomysłów na to, aby rozwiązać konflikt polsko-litewski, ale tak, jak to odpowiadało Polsce” – dodał.

Paweł Libera przytoczył dwie inicjatywy Piłsudskiego, które były pewną próbą skłonienia Litwinów do rozmów. W grudniu 1926 roku jego zaufany wysłannik, ukraiński polityk Roman Smal-Stocki pojechał do Kowna, aby w jego imieniu prowadzić tajne rozmowy.

Z kolei w latach 19271930 Piłsudski powołał specjalną komórkę mającą wykonać serię 12 prowokacji na Litwie, polegających na kolportowaniu litewskich ulotek propagandowych, w których pewne rzekome środowiska domagały się nawiązania kontaktów z Polakami. Jak wiadomo, obie te misje zakończyły się fiaskiem.

Mówiąc o próbach szukania polsko-litewskiego porozumienia przed 1938 rokiem, Dominik Wilczewski przywołał postać Tadeusza Katelbacha, nieoficjalnego przedstawiciela Polski na Litwie Kowieńskiej. Polscy historycy przypomnieli krótko jego historię. K. Buchowski stwierdził, że jego misja dyplomatyczna nie mogła się powieść chociażby dlatego, że uchodził on za eksperta do spraw litewskich (i za takiego się uważał), choć w gruncie rzeczy wcale nim nie był. „Jego raporty pisane z Kowna kreowały obraz nieprawdziwy, że Litwini już są gotowi (do współpracy – przyp. red.). I tym większe było rozczarowanie w Warszawie” – powiedział.  

Z jego krytyczną oceną postaci nie zgodził się Paweł Libera, który podkreślił, że to polscy politycy długo nie pozwalali na wyjazd Katelbacha na Litwę. Później dodał jeszcze, że sukcesem misji polskiego polityka i dziennikarza było to, że o Litwie zaczęto nareszcie pisać w Polsce. „Efektem misji Katelbacha było to, że w polskiej prasie dużo pisano o Litwie. Myślę, że dopływ informacji do krajów, które są blisko, mimo pewnej bariery językowej, jest niezwykle istotny i uważam, że od tego zależy nasza przyszłość” – skonkludował P. Libera.

Mówiąc o latach 30., Algimantas Kasparavičius przypomniał wizytę Antanasa Smetony w Rzymie, gdzie litewski polityk miał okazję obserwować autorytarne rządy Mussoliniego. Ta wizja państwa mu odpowiadała i, oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami, chciał ja implementować na Litwie. Wspomniał także Ententę Bałtycką – międzypaństwowy sojusz Litwy, Łotwy i Estonii z 1934 roku, który miał stanowić zaporę przeciwko ewentualnej agresji ZSRR i III Rzeszy.  

Wszyscy historycy zgodnie przyznali, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych w 1938 roku, mimo iż przyjęte entuzjastycznie, było działaniem spóźnionym. „Z perspektywy Kowna czy Warszawy to rzeczywiście mogło ładnie wyglądać, ale było to myślenie życzeniowe, a nie rzeczywistość. Zastanawiam się, czy w dwudziestoleciu to w ogóle było możliwe, żeby jakoś odwrócić ten fatalizm. Ten okres to był w gruncie rzeczy krótki rozejm w konflikcie, który toczył się w Europie. W 1938 roku los Polski i Litwy, jak i połowy Europy, był już przesądzony. Ta wizyta (naczelnego wodza Litewskich Sił Zbrojnych Stasysa Raškitisa w Warszawie – przyp. red.) to tylko kurtuazja” – podsumował Krzysztof Buchowski.

Zapytany przez słuchacza z sali o powtarzane niegdyś teorie o działaniu trzeciej siły, jątrzącej polsko-litewski konflikt, Buchowski odniósł się do tego sceptycznie. „Moim zdaniem nawet jeśli były jakieś zewnętrzne inspiracje, to odegrały małą rolę. Taki konflikt był po prostu nieunikniony” – powiedział.  

Paweł Libera dodał, że w XIX wieku powstała inna Litwa, niż ją sobie wyobrażano w Polsce. „Odnoszę wrażenie, że większość Polaków tego nie zauważyła. Polacy za mało wiedzieli o litewskim odrodzeniu narodowym i o jego intensywności. I to chyba dotyczyło również samego Piłsudskiego”  stwierdził.


Podsumowując seminarium, historycy próbowali wyartykułować wnioski płynące z historii polsko-litewskiego konfliktu. „Myślę, że naszą największą troską jest dziś Ukraina, a jednocześnie wracamy trochę do tamtego porozumienia z czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jesteśmy sąsiadami, członkami UE i partnerami NATO i nasza przyszłość zależy m.in. od tych czynników” – powiedział Jonas Vaičenonis. P. Libera podkreślił z kolei znaczenie docierania informacji z sąsiedniego kraju, dzięki którym można go lepiej poznać i zrozumieć.

„Najważniejsze, żebyśmy rozmawiali bez emocji, bo emocje przeszkadzają nam w polsko-litewskim dialogu” – kończąc spotkanie, powiedział dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński. Zachęcił gości do obejrzenia wystawy, która będzie jeszcze pokazywana w marcu przyszłego roku w Kownie. W tym terminie Instytut planuje również odsłonięcie tablicy na budynku, w którym w okresie międzywojennym mieściło się polskie poselstwo, a także prezentację dwujęzycznej publikacji poświęconej nawiązaniu stosunków dyplomatycznych w 1938 roku, której autorami są moderatorzy dzisiejszego spotkania, młodzi historycy i doktoranci Dominik Wilczewski oraz Simonas Jazavita.

Organizatorami wydarzenia byli: Instytut Polski w Wilnie, Uniwersytet Witolda Wielkiego w Kownie, Muzeum Miasta Kowna, Litewska Narodowa Biblioteka im. Martynasa Mažvydasa, Przegląd Bałycki, Ambasada RP w Wilnie.

Na podstawie: inf. wł.
Zdjęcia: Waldemar Dowejko