Natchnienie przychodzi zewsząd...


Krzysztof Sokołowski podczas wystawy "Ikona i jej konteksty", Wilno, w październiku 2013 r., fot. wilnoteka.lt
4 października w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyło się otwarcie wystawy ikon pt. "Ikona i jej konteksty". Swoje dzieła wystawili Elżbieta Jackowska-Kurek, Elżbieta Sobólska-Majewska, Birutė Elena Taujanskaitė, Maria Podleśna, Robert Rumin, Urszula Żakowska, Urszula Kupiecka, Dorota Stachurska, Jolanta Barszcz, Michał Bogucki. Udział w wernisażu wziął także młody i utalentowany malarz i twórca ikon z Wileńszczyzny, Krzysztof Sokołowski.
Krzysztof Sokołowski maluje od wielu lat, swoją przygodę z malarstwem rozpoczął jeszcze w wieku szkolnym. "Maluję od dawna, jednak to malowanie służyło mi raczej jako notatka do moich zainteresowań biologią. Malarstwo jako autonomiczna możliwość przedstawiania rzeczywistości ukształtowało się we mnie dzięki artystce malarce Annie Szpadzińskiej-Koss. Poznałem ją na warsztatach plastycznych w Domu Polskim w Ejszyszkach jeszcze jako dziesiątoklasista. Od tamtego momentu chciałem już tylko malować" - Krzysztof Sokołowski opowiadał Wilnotece o początkach swej drogi malarskiej.

Aktualnie młody artysta kończy studia w Polsce, w Akademii Sztuk Pięknych (ASP) w Warszawie, wcześniej studiował w Gdańsku. "Studia rozpocząłem na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a obecnie kontynuuję je na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Ten rok jest bardzo ważny dla mnie, gdyż jest to rok dyplomowy" - stwierdził w wywiadzie dla Wilnoteki Krzysztof Sokołowski.

Krzysztof Sokołowski maluje obrazy i zajmuje się rzadko dziś spotykanym, zwłaszcza w tradycji katolickiej, pisaniem ikon, choć - jak sam twierdzi - nie pisze ikon w rozumieniu tradycyjnym, a skupia się raczej na pisaniu tzw. ikon relikwiarzowych. "Muszę zaznaczyć, że nie piszę ikon. Swoje prace nazywam ikonami relikwiarzowymi. Jest to trochę inne rozumowanie niż mówi nam teologia ikony. Rozumowanie sięgające nie aż tak głęboko w duchowość, będące znacznie bliżej materialności. Ikona relikwiarzowa nie jest ani relikwią, ani też ikoną, z założenia ma być tylko odnośnikiem do tych światów. Do relikwii, czyli do cielesności tego świętego, do jego egzystencji jako istoty naziemskiej. Do ikony, czyli do estetyki, dyktowanej przez Boga i będącej oknem do świata duchowego. Takie połączenie w moim przekonaniu ma nas zbliżyć do granicy podziału świata materialnego i świata Ducha. Według wiary chrześcijańskiej przełamanie tej granicy nastąpi podczas Sądu Ostatecznego, kiedy światłość zaleje nasz świat ponownym przyjściem Chrystusa. Próbuję w sposób plastyczny i teoretyczny przybliżyć się do przedstawienia tej granicy" - opowiadał K. Sokołowski.

Podstaw pisania ikony Krzysztof Sokołowski nauczył się na studiach w Warszawie. "Podstawy technologiczne do rozpoczęcia pisania ikony zdobyłem na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowni prof. Marzanny Wróblewskiej. Te podstawy stosuję do pisania ikon relikwiarzowych. Dotyczą one przygotowań podobrazia oraz przygotowania gruntu pod farbę i złocenia, tak zwanego lewkas. Nawyki pozłotnictwa i obróbki lewkasu zdobywam w tejże pracowni, jak również w pracowni malarstwa ściennego na ASP w Warszawie" - dodał K. Sokołowski.

Oprócz strony praktycznej pisania ikon niezwykle istotne jest poznanie strony teoretycznej i duchowej. W tym celu prócz studiów na uczelni wiele czasu autor ikon poświęca własnym badaniom i poszukiwaniom. "Aspekty teologiczne studiuję we własnym zakresie, bardzo dużo czasu poświęcam studiowaniu pism teologicznych, albumów z ikonami, atlasów anatomicznych oraz podręczników fizyki dotyczących ukształtowania materii. Wiedza ta powinna złożyć się na wspólną teorię granicy, a jej przedstawieniem jest ikona relikwiarzowa. Pomaga mi to nie tylko tłumaczyć znaczenie ikony relikwiarzowej, ale też korygować ją zgodnie ze zdobytą i opracowaną wiedzą, tak aby jak najwyraźniej przekazała swoje założenia i treść. Uważam, że nauczyć malować ikony potrafi tylko życie, mistrz potrafi dać solidne podstawy technologiczne i teoretyczne, lecz wydobyć i umiejętnie zapisać prawdę musimy nauczyć się samodzielnie. Szkoła musi ukierunkować ucznia, a nie narzucić mu, jak powinien robić. Często się mówi, że właśnie ikonopiscy są zamknięci w swoim kanonie i nie mają możliwości rozwoju własnego i sztuki, którą uprawiają. Z punktu widzenia plastycznego jest w tym jakaś racja, ale z punktu widzenia teologicznego taki sposób pracy jest klarowaniem prawdy, kanon jest większą formą wolności niż jego brak" - podzielił się z Wilnoteką swoimi przemyśleniami na temat pisania ikon Krzysztof Sokołowski.

Na pytanie, dlaczego zajmuje się pisaniem ikon, Krzysztof Sokołowski odpowiedział, że trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie. "Wytłumaczyć, dlaczego się pisze ikony, jest bardzo trudno. Trzeba to poczuć. Chęć napisania musi wypłynąć z serca" - rozważał w wywiadzie udzielonym portalowi Wilnoteka. "To Bóg przemawia poprzez nasze odczucia i za naszym pośrednictwem ukazuje prawdę w postaci napisanej ikony. Myślę, że to można porównać do powołania kapłańskiego. Ikona może nami zawładnąć na całe życie, zmienić całkowicie nasze pojęcie świata i wpłynąć na kardynalną zmianę naszej codzienności. Ikona jest to najwyższej klasy osiągnięcie sztuki duchowej (mówiąc językiem plastyka) i obiektem o najbardziej czystym przekazie energii Boskiej (mówiąc językiem teologicznym). Dlatego ważny jest kanon, aby nie zatracić znalezionych już środków przekazu duchowego, a odwrotnie poprzez ich powtarzanie ciągle je pogłębiać. Zrozumienie i odczucie ikony kryje się w jej estetyce, musimy spojrzeć na nią jak na obraz abstrakcyjny, nie wpatrywać się w szczegóły przedstawienia, lecz ująć ikonę całościowo, aby poczuć spokój i ciepło z niej płynące. Kiedy to poczujemy, możemy być pewni, że prowadzimy bezpośredni dialog z ikoną, ze świętą postacią tam przedstawioną oraz z samym sobą" - dopowiadał K. Sokołowski.

Chociaż pisanie ikon jest niezwykle ważne w twórczości Krzysztofa Sokołowskiego, nie stroni on od malowania zwykłych obrazów. Stara się być otwarty na świat. "Skupiam się na malarstwie sakralnym, ale gdy zachodzi potrzeba namalowania czegoś różnego od sacrum, też podejmuję się takich wyzwań. Jak mówił prof. Jerzy Nowosielski, cała sztuka pochodzi od Boga, więc daleko nie odbiegam, malując pejzaż albo portret. Staram się nie zamykać tylko w świecie ikony relikwiarzowej, gdyż zbyt wiele innych ciekawych rzeczy może mnie ominąć. Chociaż muszę przyznać, że coraz bardziej mnie pochłania ten temat i im głębiej do niego wchodzę, tym bardziej nieobjętym się staje. Na dużo większy rozmach pozwalam sobie w rysowaniu, szczególnie ciekawi mnie ciało ludzkie. Chętnie rysuję ryciny anatomiczne, szukam dla nich innych zastosowań niż tylko ewentualnie dydaktyczne" - powiedział malarz.

Natchnienie do malowania obrazów i pisania ikon Krzysztof Sokołowski czerpie z otaczającej go rzeczywistości, często z drobiazgów, z którymi spotyka się w swoim życiu codziennym. "Natchnienie przychodzi zewsząd i we wszystkim się rozprasza. Tysiące razy na minutę natchnienie powstaje i tyleż razy coś albo ktoś je zakłóca. Są miliony punktów w każdym obrazie, jaki widzimy, które mogą natchnąć, czerwona wstążka zgubiona gdzieś na trawniku, niebieska czapka na tle zielonych drzew, żółta jesień, panorama żarówek dużego miasta i każda żarówka z osobna, rozległy krajobraz i każdy liść z osobna, praca i trud innego człowieka, rodzina. Za chwilkę oko zmienia swoje położenie i mamy kolejny obraz z milionem punktów dla natchnienia. Świat jest tworem Bożym i dla sztuki sakralnej z niego trzeba czerpać natchnienie, a który jego punkt mamy wybrać, podpowie nam intuicja, czyli umiejętność słuchania tego, co nam mówi ikona" - mówił w rozmowie z Wilnoteką autor obrazów i ikon relikwiarzowych.

Prace Krzysztofa Sokołowskiego, mimo jego młodego wieku, były pokazywane na wielu wystawach, nie tylko na Litwie. "Jako że rozmawiamy o ikonie i ikonie relikwiarzowej, to ograniczę się do wystaw związanych z ikoną relikwiarzową. Wystawiana była w tym roku w Warszawie w Domu Polonii w kościele św. Władysława z Gielniowa oraz w Ośrodku Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim. Pokazałem je we Lwowie w galerii sztuki Ikony ICONART, część ich powędrowała na wystawę do Kijowa, a część pokazana została w Domu Kultury Polskiej w Wilnie na wystawie "Ikona i jej konteksty" - opowiadał artysta. 

Wystawa w Wilnie pt. "Ikona i jej konteksty" została zorganizowana przez Elżbietę Jackowiak-Kurek ze Studium Ikonograficznego św. Andrzeja Apostoła w Warszawie wspólnie z Krzysztofem Sokołowskim. Na wystawie można także oglądać ikony Elżbiety Jackowskiej-Kurek, Elżbiety Sobólskiej-Majewskiej, Biruty Elany Taujanskaitė, Dovilė Sabaliauskaitė. Wystawa potrwa do 30 października br. 

Galerię zdjęć z wernisażu wystawy pt. "Ikona i jej konteksty" można obejrzeć tutaj.

Na podstawie: Inf.wł.