O Mieście Zmarłych u "Św. Ducha" i tajemnicach Wilna - z prof. Anną Czyż


Gość Wilnoteki: Anna Sylwia Czyż, fot. Wilnoteka.lt
Wszystko, wydawało by się dobrze znane, zawsze może być odkryte na nowo. Najlepszym dowodem na to - stołeczny kościół pw. Ducha Świętego, do którego już n-te pokolenie wileńskich Polaków przychodzi jak do siebie, zna każdy ołtarz, tablicę, prawie każdy z licznych obrazów. A jednak tylko nieliczni wiedzą, co się kryje za bramą na wprost wejścia, a dla młodszych pokoleń odkryciem była wieść, że pod posadzką kryje się dwupiętrowe Miasto Zmarłych - w tym krypty, do niedawna pełne świetnie zachowanych mumii sprzed 300 lat. Na porządne, nowoczesne badania główna świątynia wileńskich Polaków czekała jednak aż do 2022 roku, gdy wkroczyła tu prof. Anna Czyż - właśnie z nią porozmawiamy dziś o tajemnicach wileńskich kościołów (i pałaców)!
Nawet w gronie vilnianistów - zarówno polskich, jak i litewskich - niewielu wie np. o bijącym do dziś klasztornym źródełku, które swego czasu było źródłem niezłego dochodu dla wileńskich ojców dominikanów. Z kolei profesor historii sztuki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) dr hab. Annę Sylwię Czyż wielu zna przede wszystkim jako autorkę fundamentalnej monografii o kościele świętych Piotra i Pawła na Antokolu (Ossolineum 2008). Miłośnicy Wilna z pewnością słyszeli już o najnowszym dziele Pani Anny: "Pałace Wilna XVII i XVIII w.". To pierwszy tak pełny, bogato ilustrowany i pieknie wydany katalog rezydencji miejskich stolicy WKL, jeszcze pachnący farbą, ale prezentacja w Wilnie - dopiero w przyszłym roku... Warto podkreślić, że zarówno wydawcą tego albumu, jak i sponsorem badań naukowych w kościele św. Ducha jest Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA. 

Wyniki pierwszego etapu badań wileńskich "Dominikanów" edbiły się głośnym echem w polskich mediach, chociaż jedynym prawdziwym odkryciem było nie tyle potwierdzenie faktu istnienia drugiego poziomu podziemi, ale określenie powierzchni i usytuowania tego pomieszczenia, które może kryć fundamenty najstarszych świątyń w tym miejscu. W miarę znane są dzieje kościoła św. Ducha dopiero od czasów wielkiego księcia Litwy i późniejszego króla Polski Aleksandra Jagiellończyka, który w 1501 r. przekazał tę świątynię zgromadzeniu dominikanów i uposażył klasztor. Należy przy tym pamiętać, że właśnie dominikanie (jak i franciszkanie) stoją u źródeł chrztu Litwy od czasów Mendoga. Nie wiadomo, kiedy dokładnie przybyli do Wilna i gdzie była ich pierwsza siedziba, ale już byli tu za Gedymina, natomiast w miejscu obecnej świątyni pierwszy kościółek parafialny pw. Ducha Św. stanął już na początku XV w. Ponoć ufundował go sam książę Witold. Czy był drewniany, czy murowany? Ponoć jeszcze w tymże XV w. płonął i ok. 1441 odbudował go (lub przebudował) Kazimierz Jagiellończyk.

Czy w XVI w. dominikanie przebudowali kościół, czy zbudowali nowy? Pewne jest, że także spłonął w wielkim pożarze Wilna 1610 r., a podjętą odbudowę i rozbudowę przerwał najazd moskiewski (od 1647 r. usamodzielniła się litewska prowincja dominikanów i wileński ośrodek stał się jej centrum). Dziś trudno powiedzieć, co pozostało w miejscu obecnych "Dominikanów" po carskiej okupacji lat 1655-61, wszak Wilno było wówczas totalnie splądrowane przez kozaków i Moskali. Płonęło i było grabione 17 dni, a do Moskwy wywieziono nawet blachy miedziane, zdarte z dachów wileńskich pałaców oraz kościołów - pod względem zniszczeń i rabunku "potop" moskiewski był gorszy od szwedzkiego, bo podszyty ideologiczną nienawiścią do w dużym stopniu ruskiego wówczas miasta. Zresztą najazdy moskiewskie nie zmieniają się od wieków, o czym Wilno mogło przekonać się w 1939 r. (gdy wywożono całe fabryki, a nawet drzwi obrotowe), a Ukraina tegoż doświadcza dziś.

Prawdopodobnie właśnie po wypędzeniu Moskali zapadła decyzja o powiększeniu świątyni przy okazji jej odbudowy, zajmując całą działkę między ulicami Dominikańską i św. Igancego - a że ulice Wilna aż do XX w. nie grzeszyły równością, toteż oś nawy głównej kościoła dominikanów także jest prosta tylko do... ołtarza głównego, bo na poziomie zakrystii już robi lekki "zakręt" w lewo. Podobny obszar zajmują odkryte dolne podziemia, do tego ich oś odbiega od obecnej. Właśnie aby więcej dowiedzieć się o pierwszych 3 lub 4 świątyniach (od czasów Witolda po Jana Kazimierza) prof. Czyż zaczęła "ab ovo", czyli od badań georadarem tego, co zachowało się pod ziemią.

Jest to jednak zaledwie wstęp do planowanych prac nad pierwszą pełną monografią kościoła pw. Św. Ducha, który (podobnie jak kościół św. Piotra i Pawła) należy do najcenniejszych barokowych zabytków nie tylko współczesnej Litwy, ale i Europy Środkowo-Wschodniej. Ostateczny, obecny kształt uzyskała dopiero czwarta lub piąta świątynia w tym miejscu po kolejnych pożarach w XVIII w. (najbardziej tragiczne - w latach 1748-49, ponoć zostały tylko wypalone ściany), dlatego każde odkrycie resztek wsześniejszych świątyń i klasztorów wiele wnosi do jakże "dziurawej" wiedzy na temat unikalnego zespołu ojców dominikanów w samym sercu miasta.

Najbardziej fascynujące i pobudzjące wyobraźnię pozostają jednak podziemia, zwane Miastem Zmarłych - przed stu laty głośno było o doskonale zachowanych mumiach, które nie tylko w eleganckich trumnach (zachowały się stroje i obicia), ale też całymi stertami (!) zalegały labirynt krypt z XVIII w. W czasach odkryć mumii egipskich, królewskich szczątków na Wawelu, a wreszcie w podziemach Katedry wileńskiej (po feralnej powodzi 1931 r.) doskonale zachowane szczątki wilnian sprzed paru wieków zostały uporządkowane tak, że w czasach sowieckich urządzono tu nawet "ateistyczną ekspozycję" i całe komsomolskie wycieczki zanurzały się w historii, by przekonać się o wyższości nauki nad "zabobonami". Niestety, jak to za komuny - kiedyś musiała pęknąć rura i delikatna materia została brutalnie zalana wodą... Nie trzeba chyba mówić, co się stało z większością mumii. Jednak nawet wtedy, uprzątając szczątki nikt nie zdecydował się na odkrycie głębszego poziomu podziemi - krypt z XVI, a może nawet XV w.

Co kryją? Ofiary wcześniejszych epidemii, czy moskiewsko-kozackich gwałtów 1655 roku? A może mumie wileńskiej i zakonnej elity sprzed pożaru AD 1610? Kiedy i dlaczego zostały zasypane? Może tam coś ukrywano przed francuskim rabunkiem 1812 roku? Bo wszystko wskazuje na to, że właśnie wtedy ojcowie postanowili ostatecznie zamknąć dolne krypty, jak się okazało - na ponad 200 lat (w 1844 r. decyzją cara nastąpiła kasata zakonu). Czy i kiedy podjęte zostaną próby odkrycia największego wileńskiego "wehikułu czasu"? Jakie plany mają wobec tego koledzy prof. Czyż z Wydziału Archeologii UKSW pod kierownictwem prof. F. Welca?

Co skłoniło Panią Annę do zajęcia się właśnie wileńskim dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej i dlaczego ostatnio ponownie więcej czasu spędza nad zakrystią kościoła św. Piotra i Pawła, a nie w równie ciekawej zakrystii "Dominikanów"? I kto by dziś pamiętał o kanonikach laterańskich? Po odpowiedzi na te i wiele innych pytań (np. gdzie zdobyć album "Pałace Wilna") zapraszamy do Studia Wilnoteki!

A swoją drogą - w imieniu Redakcji Wilnoteki, wszystkich miłośników Wilna i chyba wszystkich wilnian - najserdeczniejsze BÓG ZAPŁAĆ! chcemy złożyć na ręce ks. prałata Wojciecha Górlickiego, proboszcz parafii św. Piotra i Pawła oraz ks. Szymona Wikło, proboszcza parafii Ducha Śwosób, którym zawdzięczamy powrót p. Anny S. Czyż do Wilna i zachęcenie jej do podjęcia  gruntownych badań nad przeszłością "Dominikanów"!
DZIĘKUJEMY!



Montaż: Paweł Dąbrowski, Artiom Markin