Papież Franciszek na Jasnej Górze


Papież Franciszek podczas mszy św. na Jasnej Górze, fot. pope2016.com/PAP/Leszek Szymański
Papież Franciszek uczestniczył w uroczystej mszy świętej z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski w sanktuarium na Jasnej Górze. Podczas homilii papież mówił, że Bóg przychodzi na świat jako dziecko zrodzone przez matkę. "Uderza przede wszystkim to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii: "zrodzony z niewiasty". Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego: nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy - jako dziecko zrodzone przez matkę" - powiedział papież Franciszek we czwartek, 28 lipca, podczas mszy świętej.
Jak zauważył, dokonuje się to w stylu, o jakim mówi Pismo Święte: "jak deszcz spadający na ziemię", "jako najmniejsze z nasion, które kiełkują i rosną". "Zatem wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, a może chcielibyśmy - zarówno wówczas, jak i dziś - Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie, ale przychodzi w małości, w pokorze" - podkreślił Franciszek.

Jak dodał, "Bóg woli bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego". 

"Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie Boskie" - powiedział Ojciec Święty.

Jak podkreślił, "Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym". "Przede wszystkim, Bóg czyni się małym. Pan, cichy i pokornego serca woli prostaczków, którym objawione jest Królestwo Boże, oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy" - zaznaczył Franciszek.

Zdaniem papieża, Bóg otacza takich ludzi szczególną miłością, ponieważ sprzeciwiają się pysze tego życia, która pochodzi ze świata.

Maluczcy mówią jego językiem, językiem pokornej miłości, która wyzwala. Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii, o ludziach prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga, pośród wielkich prób" - powiedział Franciszek.

Jak dodał, chodzi mu m.in. o "łagodnych, a zdecydowanych głosicieli Miłosierdzia", takich jak święty Jan Paweł II i święta Faustyna. "Poprzez te kanały swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości" - przekonywał papież. 

"Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem biorąc go za rękę, jak ojciec bierze za rękę swojego syna i towarzyszy mu w wielu sytuacjach" - wskazywał papież. 

Uroczystą liturgię poprzedziła powstała w średniowieczu, najstarsza utrwalona polska pieśń religijna "Bogurodzica", związana z początkami chrześcijaństwa na polskiej ziemi. Pełniła ona wówczas - we współczesnym rozumieniu - rolę pierwszego hymnu państwowego.

Na Jasną Górę przybyło kilkaset tysięcy wiernych. W mszy odprawianej z ołtarza polowego na klasztornych wałach uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz, m.in. prezydent Andrzej Duda oraz premier Beata Szydło. Para prezydencka, Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda po zakończeniu mszy podeszła do papieża i uścisnęła jego dłoń.  

Duchowni podarowali papieżowi krzyż z "drewna tak wiekowego, jak chrześcijaństwo w Polsce". Wcześniej prymas Polski abp Wojciech Polak powiedział, że krzyż jest znakiem wdzięczności za pasterską obecność, "znakiem łączności, która idzie przez dzieje". Wyjaśnił, że wykonany jest z drewna pochodzącego z czasów Mieszka I.

Wierni skandowali: "Dziękujemy, dziękujemy". 

Na podstawie: KAI/PAP