Pierwsza niehandlowa niedziela w Polsce


11 marca był pierwszą niedzielę, kiedy w Polsce obowiązywał zakaz handlu. Nie wszystkie placówki były jednak zamknięte, w wielu miejscach można było normalnie zrobić zakupy. Nowa ustawa budzi sprzeczne opinie wśród polskich polityków i klientów, jednak jej skutki trudno na razie ocenić.





„Potrzeba więcej niż jednej niedzieli, aby dokonać kompleksowej oceny efektów ograniczenia handlu w niedziele” – powiedział w poniedziałek, 12 marca wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Jak zaznaczył, wprowadzone ograniczenia, choć z punktu widzenia konsumenta mogą nie być korzystne, przysłużą się małym i średnim przedsiębiorcom oraz mniejszym sklepom.

„Jeżeli mamy zamknięty ogromny, wielkopowierzchniowy hipermarket, to mniejsze sklepy mają naturalną lukę i jeżeli ewoluowałoby to w tym kierunku, to ja byłbym niezwykle usatysfakcjonowany” – powiedział P. Mucha.

Z kolei wicemarszałek sejmu Stanisław Tyszka uważa, że ograniczenie handlu w niedziele jest niesprawiedliwe, ponieważ chroni tylko jedną grupę pracowników. „Są takie zawody, które oczywiście pracują: policjanci, strażacy, lekarze (...), dziennikarze oczywiście, ale dlaczego nie chronimy osoby, która pracuje w kinie albo w restauracji, a chronimy osobę w handlu” – zastanawiał się poseł Kukiz’15. W jego ocenie nowe przepisy zaszkodzą również polskiej gospodarce. „My sobie na obecnym poziomie rozwoju gospodarczego nie możemy na to pozwolić” – przekonywał S. Tyszka.

Zgodnie z przegłosowaną ustawą od 1 marca handel jest dozwolony w dwie niedziele w miesiącu – pierwszą i ostatnią. W kolejnych latach będzie dalej ograniczany, aż do niemal całkowitego zakazu obowiązującego od 2020 roku. Zakaz dotyczy również dni ustawowo wolnych od pracy, takich jak Wielkanoc 1 kwietnia, Zesłanie Ducha Świętego 20 maja oraz Dzień Niepodległości 11 listopada. Zakupy będzie można natomiast zrobić w obydwie niedziele poprzedzające Boże Narodzenie (16 i 23 grudnia) oraz jedną przed Wielkanocą (25 marca).

O przegłosowanie ustawy walczyli przedstawiciele związków zawodowych, przede wszystkim NSZZ Solidarność. W założeniu nowe prawo miało dać pracownikom szansę na odpoczynek, a rodzinom więcej wolnego czasu spędzanego razem. W praktyce jednak pierwsza niehandlowa niedziela w pewnym stopniu okazała się fikcją. Już kilka tygodni przed wejściem w życie ustawy w mediach zaczęły pojawiać się doniesienia o kolejnych pomysłach na ominięcie jej zapisów, m.in. poprzez zmianę godzin pracy sklepów w soboty i poniedziałki. W wielu polskich miastach normalnie działały galerie handlowe. Zakupy można było także zrobić w pięciu sklepach sieci Biedronka zlokalizowanych na dworcach. Czynne były również restauracje, kawiarnie, kina, place zabaw, kwiaciarnie, apteki, a nawet filie banków.

Jak donosi portal money.pl, skutki nowego prawa można było jednak odczuć już w sobotę, kiedy w większości dużych sklepów i hipermarketów powstały gigantyczne kolejki, a towary dosłownie na oczach znikały z półek. W przyszłą niedzielę, kiedy również będzie obowiązwał zakaz handlu, sytuacja może się powtórzyć.

Na podstawie: PAP, money.pl