Pikieta w Warszawie: Czy Litwa staje się republiką bananową?


Pikietujący członkowie Korporacji Akademickiej Sarmatia, fot. E. Wołkanowska
16 lutego około 50 osób przyszło pod Ambasadę Litwy w Warszawie, by pikietować przeciw dyskryminacji Polaków na Litwie.
„Byłam kiedyś w wileńskiej restauracji. Bardzo szybko zorientowałam się, że kelnerka jest Polką, więc z angielskiego przeszłyśmy na polski. I wtedy ona została zbesztana za to - w mojej obecności - przez swoją szefową tak, że cała zmieniła się na twarzy. Ja się rozpłakałam i długo nie mogłam się uspokoić. Potem przez kilka nocy śniło mi się, że to ja jestem dyskryminowana” - opowiadała Joanna Piekarska, psycholog, która 16 lutego przyszła pod ambasadę.

Pikietę w Dzień Odrodzenia Państwa Litewskiego zorganizowało Stowarzyszenie Memoriae Fidelis. Przed kamerami kilku stacji telewizyjnych Aleksander Szycht zwrócił się do zebranych: „Na ile Republika Litewska jest demokratyczna, a na ile przeistacza się w republikę bananową? Uchwała, jaką sejm litewski zajmie się lada chwila, zaciska pętlę na polskim szkolnictwie, a na wybory samorządowe 27 lutego muszą jechać na Litwę obserwatorzy, bo mieliśmy już tam do czynienia ze zmienianiem granic okręgów wyborczych, by były niekorzystne dla Polaków. To najlepiej świadczy o tym, w jakiej kondycji jest litewska demokracja”.

Artur Górski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zapewniał, że „Polacy mają prawo do pisania swojego nazwiska w języku polskim, mówienia w ojczystym języku w urzędach - w miejscowościach, gdzie stanowią większość mieszkańców, i bycia traktowanymi jako równorzędni obywatele”.

Organizatorzy trzymali transparenty wzywające do zaprzestania dyskryminacji Polaków na Litwie. Niektórzy pikietujący przynieśli własnoręcznie wykonane plakaty. „Tego typu manifestacje trzeba powtarzać przynajmniej raz na tydzień” - powiedział starszy mężczyzna, skrywający twarz za kartką z napisem „Dyskryminacja Polaków na Litwie to litewski faszyzm i rasizm”. Z kolei przedstawiciele Stronnictwa Narodowego pod budynkiem ambasady ustawili drewniany krzyż i portret Romana Dmowskiego.

Na pikietę przybyli również członkowie Korporacji Akademickiej Sarmatia w charakterystycznych studenckich czapkach. „Mamy znajomych z Wilna i często bywaliśmy z nimi na Zlotach Turystycznych Polaków na Litwie. Swoją obecnością tutaj chcieliśmy zwrócić uwagę Polaków na problemy, jakie mniejszość polska na Litwie przeżywa, a ich samych zapewnić o tym, że jesteśmy blisko” - mówił Michał Młodzianowski.

Zgromadzeni skandowali hasła: „Język polski w polskich szkołach!”, „Precz z litewską ksenofobią!” i „Polska ziemia dla Polaków!”, nawiązując tym samym do problemów, jakie mają litewscy Polacy z odzyskiwaniem rodzinnych gruntów. Na zakończenie akcji Aleksander Szycht powiedział: „Chciałem zadedykować załodze ambasady pożegnanie od nas wszystkich: Do widzenia, do widzenia, do rychłego zobaczenia!”.

Kolejną pikietę Stowarzyszenie Memoriae Fidelis zapowiada na 11 marca.

Na podstawie: Korespondencja własna z Warszawy