Pisownia nazwisk? Polska "się czepia"!
Walenty Wojniłło, 3 listopada 2010, 18:12

Wyniki sondażu w "Lietuvos Rytas", fot. www.wilnoteka.lt
Ponad połowa Litwinów uważa, że ustępstwa ich kraju wobec żądań mniejszości polskiej w kwestii pisowni nazwisk polskich w dłuższej perspektywie nie przyczynią się do poprawy stosunków polsko-litewskich. Co piąty respondent nie zgadza się na oryginalny zapis nazwisk nielitewskich, a co czwarty uważa, że lituanizacja nazwisk niepotrzebnie zwiększa napięcie. Takie są wyniki sondażu zamieszczone na portalu LRYTAS.LT.
Pytanie brzmiało "Czy dla dobra stosunków Polski i Litwy warto zezwolić Polakom mieszkającym w naszym kraju na używanie w paszportach polskich liter?". (Paszport należy rozumieć jako ogół litewskich dokumentów, a polskie litery jako specyficzne polskie znaki diakrytyczne, niewystępujące w alfabecie litewskim).
Spośród czterech opcji większość respondentów - 51% - wybrała odpowiedź "Po takim ustępstwie stosunki z Polską poprawiłyby się tylko na krótko. Po jakimś czasie Polacy znów „wynaleźliby” jakiś nowy problem, by móc się czepiać Litwinów".
Zaledwie 24% użytkowników portalu wybrało pierwszą opcję: "Wiadomo, przecież nikt by na tym nie ucierpiał. Litewski zakaz używania przez Polaków „w” w paszportach jest niepotrzebnym zwiększaniem napięcia między obu krajami".
22% respondentów nie zgadza się z tym i wybrało odpowiedź: "Za nic. To byłby początek niszczenia litewskości".
Litewscy internauci okazali się zorientowani w problematyce, gdyż tylko 3% głosujących wybrało czwartą odpowiedź: "Nawet nie wiedziałem, że litewscy Polacy w paszporcie nie mogą pisać swych nazwisk w języku ojczystym".
Dziennik "Lietuvos Rytas" tak komentuje wyniki sondażu: "Schlebianie nacjonalistom, chęć udowodnienia, że Litwa nie ulegnie Polsce, staje się ostatnio bodajże jedynym politycznym aspektem w stosunkach między Wilnem a Warszawą. (...) Tylko czy to jest zgodne z interesem Litwy?" W stopce redakcyjnej dziennik się zastanawia, "jakie są te interesy i czy czasami nie są to jedynie puste ambicje". "Nawet wówczas, gdy zarzuty Polski są bezpodstawne, być może korzystniej dla Litwy byłoby nie zwiększać napięcia i próbować negocjować? Wygląda na to, że odpowiedzi na te wszystkie pytania trzeba będzie szukać od nowa" - czytamy w komentarzu.
Według dziennika "należy też jak najszybciej odpowiedzieć na pytanie, czy stosunki z Polską Litwa ciągle uważa za priorytetowe (...) jeżeli Litwa chce utrzymać przynajmniej dobre stosunki z Polską", powinna uświadomić sobie, że "Polska słusznie oskarża Litwę o dyskryminowanie polskich inwestycji". Powinna też zdawać sobie sprawę, że "wrażliwa reakcja Warszawy na rzeczywiste czy rzekome problemy polskiej mniejszości narodowej nie jest jedynie świadomym ” podgrzewaniem atmosfery”".
Na podstawie: www.lrytas.lt, Radio "Znad Wilii"
Komentarze
#1 Nie rozumiem problemu z
Nie rozumiem problemu z pisownią polskich nazwisk na Litwie. Myślę, że ktoś specjalnie podsyca ten ,,problem", żeby Litwa i Polska kłóciły się ze sobą. W Polsce w woj. śląskim i opolskim mieszkają ludzie, którzy mają niemieckie nazwiska i nikt nie robi im z tego problemu. Bo jaki to znowu probem? Jeżeli któś nazywa się Schmidt, Schmitt, Miller, Grau to tak się nazywa i tyle. My w Polsce traktujemy nazwisko jako swoją WŁASNOŚĆ. Także Litwini mieszkający w Polsce mają nazwiska we własnej pisowni. Co to da, że np. z Kowalskiego zrobi się Kowalskisa ? To śmieszne. Czy Litwa nie ma ważniejszych problemów? Dziwi mnie, że w sprawie nazwisk przeprowadza się na Litwie sondaże. To nas Polaków przeraża. A co jak będzie polska pisownia? Wytatuują wam numerki na rękach? Skąd my to znamy. Przecież to nowy faszyzm! W Polsce przetrwały nawet nazwiska z czasów potopu szwedzkego - Szwedów, którzy zostali w Polsce np. Kaltenberg. Mamy też nazwiska ukraińskie, białoruskie, rosyjskie i żydowskie. Wydaje mi się, że Litwini mimo chrztu w 1386 r. pozostają trochę zacofani.
#2 Takie są skutki prania mózgu
Takie są skutki prania mózgu w litewskich szkołach!