Podwileńskie bajanie, czyli dobro zawsze zwycięża


Prezentacja książki „Podwileńskie bajanie”, fot. wilnoteka.lt
Jak powstało jezioro Korwie; skąd się wzięło powiedzenie: nie zachowuj się jak dureń z drzwiami; dlaczego miejscowość nieopodal Szumska nosi nazwę Kosina Panieńska – te i inne legendy, podania i bajki z okolic Wilna znalazły się w książce „Podwileńskie bajanie. Legendy, podania, bajki z okolic Wilna”. Zebrał je i opracował dr Józef Szostakowski, kustosz Muzeum Władysława Syrokomli. Prezentacja wydania odbyła się w ramach cyklu spotkań Kawiarenki Literackiej w Borejkowszczyźnie.
„Literatura każdego narodu, czy to polskiego, czy angielskiego, francuskiego, litewskiego lub rosyjskiego bazuje na bajkach, podaniach, legendach. Można je znaleźć również w kronikach. Jeśli chodzi o polskie, można je spotkać u Wicentego Kadłubka, Galla Anonima, Jana Długosza. Bajki były materiałem dla twórców literatury, pisali je Adam Mickiewicz, Ignacy Krasicki. Bajka musi i bawić, i uczyć” – mówi dr Józef Szostakowski. Wykładając literaturę studentom polonistyki na Litewskim Uniwersytecie Edukologicznym, dr Józef Szostakowski zainteresował się tym gatunkiem literatury. Czy na Wileńszczyźnie mamy własne bajki? „Bajki są wszędzie, bo to marzenie, to wyobraźnia” – mówi z przekonaniem.

W 1925 r. lekarz Władysław Zahorski zebrał i wydał „Podania i legendy wileńskie”. Był to zbiór 44 opowiadań ściśle związanych z historią Wilna. Książka „Podwileńskie bajanie. Legendy, podania, bajki z okolic Wilna”, wydana przez Muzeum Władysława Syrokomli przy wsparciu finansowym Ambasady RP w Wilnie, jest próbą zebrania twórczości ludowej z terenów podwileńskich – obecnego rejonu wileńskiego oraz nowych dzielnic Wilna, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były podwileńskimi wsiami.

„Bajki, podania, legendy, które w ciągu kilku lat udało mi się zebrać, są dowodem, że tu, pod Wilnem mamy ich dużo – do zbioru trafiło 118. Nie jestem ich twórcą, ja je zebrałem, opracowałem literacko i opatrzyłem komentarzami” – zaznacza autor książki.

Pracując nad zbiorem, Józef Szostakowski korzystał z bibliografii rosyjskiej z okresu zaboru carskiego, polskiej, litewskiej, z archiwów Biblioteki im. Wróblewskich Litewskiej Akademii Nauk, ze zbiorów Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny, muzeum Gimnazjum im. św. Kazimierza w Miednikach i Parku Regionalnego Wilii. W książce znalazły się również historie przekazane autorowi przez Margarytę Czekolis i Agatę Puncewicz z Glinciszek, Władysława Mieczkowskiego z Fabianiszek, Helenę Strelę z Rudomina, nauczycielkę historii Lucynę Łapszewicz i poetę Wojciecha Piotrowicza. Jest też bajka, którą w dzieciństwie opowiadała mu babcia Józefa Siemaszko

Zgodnie z klasyką gatunku w bajkach wileńskich zawsze zwycięża dobro. „Tematyka jest różna, ale podstawą jest walka dobra ze złem. Bohaterem może być chłop, może być pijak, może być czart. Łączy je to, że wszystkie zostały zasłyszane, zanotowane na tym względnie małym terytorium, jakie otacza Wilno. Są to również podania o nowych dzielnicach miasta, bo przecież Karolinki, Wierszuliszki, Szeszkinia, Fabianiszki i inne podwileńskie wsie teraz są dzielnicami miasta. Jestem związany z literaturą, są więc w tej książce również legendy literackie dotyczące Adama Mickiewicza i Władysława Syrokomli” – zaznaczył Józef Szostakowski. 

Niemal każda z podwileńskich miejscowości ma swoją legendę, przekazywaną z pokolenia na pokolenie opowieść o przydrożnym kamieniu, nadprzyrodzonych zdarzeniach czy postaciach z nią związanych. Jest to, jak mówi Józef Szostakowski, twórczość ludowa, którą podobnie jak folklor, należy zachować, pielęgnować i nią się dzielić.

Książkę „Podwileńskie bajanie. Legendy, podania, bajki z okolic Wilna” można nabyć w Muzeum Władysława Syrokomli w Borejkowszczyźnie.  


Na podstawie: inf.wł.
Zdjęcia: Paweł Dąbrowski
Montaż: Aleksandra Konina