Polacy mistrzami organizacji, na boisku najlepsi Niemcy!


Triumfatorzy Euro 2016 w Polsce - piłkarze ręczni Niemiec, fot. Patrycja Kordyl
Niemcy, którzy w wielkim finale w Krakowie, w pięknym stylu pokonali Hiszpanię aż 24:17 zostali zwycięzcami rozgrywanych w Polsce przez ostatnie dwa tygodnie 12. Mistrzostw Europy w Piłce Ręcznej mężczyzn. Przed turniejem mało kto widział w nich faworytów. Trzecie miejsce - dla imponujących grą z kontry Chorwatów po wygranej w meczu o brąz z Norwegią (czarnym koniem mistrzostw!) 31:24. Norwegowie zaimponowali postawą fair play. Mieli podstawy do protestu po półfinale z Niemcami, bo rywali w kluczowym momencie było więcej na boisku niż powinno - ale ich wycofali. Polacy, choć zdawali się być na wyciągniecie ręki od finałowej czwórki, zakończyli turniej na 7. miejscu. Zagrali w nim zarówno swój najlepszy mecz w XXI wieku, gdy rozbili 31:25 mistrzów olimpijskich, świata i Europy - Francuzów, jak i najgorszy, gdy ulegli aż czternastoma golami Chorwatom (23:37), co pozbawiło gospodarzy szans na pierwszy, historyczny medal na Euro. Po tym meczu dymisję z funkcji selekcjonera kadry złożył niemiecki trener Michael Biegler, który przed rokiem doprowadził biało-czerwonych do brązowego medalu mistrzostw świata w Katarze. Rezygnacja została przyjęta.
Mistrzostwa były największą w tym roku imprezą sportową zaplanowaną w Polsce. Przejdą do historii jako rekordowe pod względem liczby widzów oglądających zmagania. Jeszcze przed fazą półfinałową było ich o 26 tysięcy więcej, niż w najlepszym do tej pory pod tym względem czempionacie - w Danii przed dwoma laty (316 tys.). 40 tysięcy kibiców przyjechało do Polski z zagranicy. Najwięcej z Niemiec, Danii i Norwegii.

"Spodziewaliśmy się, że rekord frekwencji z Danii poprawimy o kilkadziesiąt procent. W Polsce jest ogromne zainteresowanie, związane z piłką ręczną. Trzeba szybko wyciągnąć wnioski z tej sportowej porażki, abyśmy nie stracili tej wspaniałej, ogromnej energii. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić większego wsparcia, niż hali wypełnionej kibicami, czego doświadczyliśmy w Krakowie"mówił Marcin Herra, szef Komitetu Organizacyjnego EHF EURO 2016 oraz wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce. "Powiem krótko – ocenił z kolei prezes ZPRP Andrzej Kraśnicki to były najlepsze mistrzostwa Europy w historii, zorganizowaliśmy fantastyczny turniej".
 
Słowa prezesów to nie czcze przechwałki z ich strony. Impreza rozgrywana w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu i Gdańsku przebiegała rzeczywiście bardzo sprawnie i we wspaniałej, radosnej atmosferze. Naprawdę można było „poczuć emocje”, co było hasłem przewodnim mistrzostw. Podkreślali to ich bohaterowie. "Atmosfera na trybunach była niesamowita, nawet kiedy nie było meczów z udziałem Polaków kibice wspaniale wspierali inne drużyny" - powiedział obrotowy reprezentacji Hiszpanii Julen Aginagalde. "Turniej był znakomicie zorganizowany pod każdym względem: transportu, zakwaterowania, wyżywienia, na trybunach panowała wspaniała atmosfera" - przyznał skrzydłowy reprezentacji Niemiec Tobias Reichmann. "To ekstra, ekstraturniej! Wszystko jest na najwyższym poziomie, gratulacje dla wszystkich Polaków, którzy pokazali jak bardzo lubią piłkę ręczną" – ocenił z kolei  Ivan Cupić, skrzydłowy Chorwatów.
 
Jedyne, czego zabrakło, to medal dla gospodarzy. "To najgorszy scenariusz, jaki mógł się wydarzyć. Zawodnicy zrobili wszystko, co mogli. Jestem odpowiedzialny za to, co się wydarzyło, sam, tylko ja. Przepraszam kibiców i Polaków. Walczyliśmy o półfinał, to było realne nie tylko dlatego co zrobił zespół, ale co zrobiła federacja. To perfekcyjnie zorganizowany turniej, ale ja jestem osobą, która zawiodła. Przepraszam też federację. Dostaliśmy wszystko, czego potrzebowaliśmy, a zespół wyglądał jakby miał na plecach 50-kilogramowe plecaki i moim zadaniem było je zdjąć. Nie znalazłem na to sposobu" powiedział po rozstrzygającej porażce z Chorwatami niemiecki trener Polaków Michael Biegler. Następnego dnia złożył dymisję z zajmowanego stanowiska.

Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak oddać, że Polacy – wyjątkowo trapieni w turnieju kontuzjami kluczowych graczy (Mariusz Jurkiewicz, Bartosz Jurecki, Krzysztof Lijewski) mieli też lepsze momenty. W grupie eliminacyjnej wygrali wszystkie mecze, a wspaniałe zwycięstwo nad Francją – gdy gorycz porażki nieco opadnie – będzie osłodą gorszych wspomnień. Nadzieją dla polskich kibiców może być też skład drużyny gwiazd turnieju. Znalazło się w niej miejsce dla Michała Jureckiego, który został uznany najlepszym lewym rozgrywającym EHF EURO 2016. MVP turnieju wybrany został Hiszpan Raul Entrerrios.
 
Przed biało-czerwonymi wkrótce kolejne wyzwania. Już pod wodzą nowego trenera - wyłoni go konkurs, którego ogłoszenia przez ZPRP spodziewać należy się już w tygodniu. W kwietniu - wiele wskazuje na to, że w Gdańsku - czeka Polaków turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Rywalami będą Macedonia, Chile i Tunezja. Awans wywalczą dwie drużyny i trudno sobie wyobrazić, by Polaków miało nie być w tej dwójce. Podobnie, jak trudno sobie wyobrazić, by miało ich zabraknąć w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Francji.

Podczas konferencji podsumowującej polskie Euro odbyło się losowanie eliminacyjnych par play-off strefy europejskiej do tej imprezy. Tu Polaków szczęście na pewno nie opuściło: w czerwcu ich rywalami w walce o promocję będą dużo niżej notowani Holendrzy. Ciekawą konfrontacją będzie na pewno pojedynek Białorusi z Łotwą. Litwa do fazy play-off tym razem, niestety, nie przebrnęła, a kolejne handballowe mistrzostwa Europy - za dwa lata w Chorwacji.

Być może wreszcie także z udziałem Litwy, która do turnieju w Polsce się nie zakwalifikowała, a w finałach Euro brała udział do tej pory tylko raz i to już bardzo dawno temu - w roku 1998 we Włoszech zajęła 9. miejsce.
 
Z Krakowa dla Wilnoteki Jarosław Tomczyk