Polska i Litwa przegrywają spór o kierowców ciężarówek w UE


Ciężarówka na granicy, fot. Markus Nowak
Po trwających kilkanaście godzin negocjacjach, w poniedziałek późnym wieczorem, 3 grudnia, kraje UE przyjęły stanowisko ws. nowych regulacji dotyczących międzynarodowego transportu drogowego. Nowym regułom obok Polski i Litwy sprzeciwiały się także Łotwa, Węgry, Malta, Bułgaria, Chorwacja, Irlandia oraz Belgia, a od głosu wstrzymała się Rumunia. Bukareszt już od stycznia przejmuje prezydencję w Radzie UE, co zgodnie z brukselskim zwyczajem oznacza neutralność w kluczowych rokowaniach. Polska i Litwa mają duży udział w ruchu transportowym w UE, szczególnie ciężarówek.

Kraje członkowskie ustaliły między innymi, w jakich sytuacjach kierowcy będą podlegać przepisom o delegowaniu pracowników. Zgodnie z przyjętym stanowiskiem, jeśli kierowca będzie wykonywał przewóz z kraju, w którym mieści się siedziba firmy do innego państwa, będzie wyłączony z przepisów o delegowaniu.

Jednocześnie w drodze do kraju docelowego kierowca będzie mógł wykonać jeden dodatkowy załadunek lub rozładunek, co również nie będzie wiązało się z podleganiem przepisom o delegowaniu. Podobnie jeden załadunek i wyładunek będzie mógł zostać przeprowadzony w drodze powrotnej. Inna opcja, na którą mają zezwalać nowe przepisy, to brak dodatkowego załadunku lub wyładunku w drodze do punktu docelowego, a w zamian możliwość dokonania dwóch załadunków lub wyładunków w drodze powrotnej.

W przypadku wszystkich innych rodzajów operacji przepisy dotyczące delegowania będą obowiązywały od pierwszego dnia pracy za granicą. Dotyczy to m.in. przewozów kabotażowych, kiedy, na przykład, polski lub litewski przewoźnik realizuje zlecenie transportu z Frankfurtu do Monachium, nie mając siedziby firmy w Niemczech. 

Polski minister infrastruktury Andrzej Adamczyk po głosowaniu powiedział dziennikarzom, że nowe przepisy narzucają obowiązki, które są „niestety nie do przyjęcia”. „Nie byliśmy w tym osamotnieni, kiedy mówiliśmy, że nie możemy poprzeć przede wszystkim rozwiązań, które zamiast prawdziwego kompromisu, zamiast zrównoważonych rozwiązań, zamiast przyczynić się do dobrego funkcjonowania jednolitego rynku, zakładają restrykcyjne, nieproporcjonalne, protekcjonistyczne środki. To artykułowaliśmy na każdym etapie debaty, która trwała od rana w Brukseli” – wskazał.

Szczególnie Francja i Niemcy były w Radzie UE na biegunie zupełnie przeciwnym wobec Polski i Litwy. Forsowały zasady delegowania podwyższające płace kierowców w przewozach międzynarodowych. Francuzi nazywają to walką z dumpingiem socjalnym, czyli nieuczciwą konkurencją płacową. Natomiast zdaniem Wilna i Warszawy, jest to protekcjonizm chroniący własne firmy przed konkurencją ze strony na przykład Polski i Litwy, które są potentatami na unijnym rynku przewozów kołowych.

Nowe przepisy mają zostać wyegzekwowane do 2024 r.

Na podstawie PAP, rmf24, rzeczpospolita.pl