Ponad połowa szybkich testów na koronawirusa wciąż pozostaje


Fot. pixabay.com
Obecnie istnieje ponad 300 tys. szybkich testów przeciwciał na obecność koronawirusa z pół miliona nabytych, w przypadku których organy ścigania prowadzą postępowanie przygotowawcze, BNS poinformowało Narodowe Laboratorium Zdrowia Publicznego.






Według laboratorium ok. 200 tys. z uzyskanych testów Ministerstwo Zdrowia przekazało samorządom miasta i rejonów, domom opieki oraz zakładom indywidualnej opieki zdrowotnej.

Te testy są ważne do marca 2022 roku.

Biuro prokuratora generalnego podało w czwartek, że prokuratorzy chcą nałożyć dla firm ponad 4 mln euro, za zapłacone szybkie testy COVID-19.

Według prokuratury umowa została zawarta z tytułu nadpłat wynikających z nieujawnionych negocjacji, a więc chodzi o odzyskanie części wartości zamówienia, którą prokuratorzy uważają za nieracjonalną.

Do Sądu Okręgowego w Wilnie wniesiono pozew o kwotę 4 142 600 euro za szybkie testy COVID-19.

Według danych organów ścigania Narodowe Laboratorium Zdrowia Publicznego zawarło ze spółką umowę na 510 tys. testów, wartość kontraktu, w tym VAT, to 6 mln euro.

Postępowanie przygotowawcze w sprawie zakupu szybkich testów COVID-19 jest w toku i podejmowane są zaplanowane kroki proceduralne. Obecnie podejrzanych jest sześć osób.

Wcześniej informowano, że w tym śledztwie pojawiły się podejrzenia wobec byłej wiceminister zdrowia Liny Jaruševičienė oraz przedstawicielom spółki „Profarma”, kierowniku spółki „Bona diagnosis” Redasa Laukisa.

Ówczesny wicekanclerz rządu Lukas Savickas i doradca ds. Zdrowia ówczesnego premiera Sauliusa Skvernelisa, Jonas Kairys, zostali przesłuchani jako specjalni świadkowie w postępowaniu przygotowawczym.

Zamówienia realizowało Narodowe Laboratorium Zdrowia Publicznego. Organy ścigania przesłuchały osoby, które wówczas kierowały tymczasową instytucją. Vytautas Zimnickas, który kierował laboratorium w momencie zawierania umowy, zmarł w lipcu ubiegłego roku.

Aurelijus Veryga, ówczesny Minister Zdrowia, również został przesłuchany w charakterze świadka w sprawie.

Szczególnie pilnie zakupiono szybkie testy - umowę na ich zakup ówczesne kierownictwo laboratorium podpisało tego samego dnia, w którym otrzymało ofertę „Profarmy”. W ciągu jednego dnia spółce przedpłatą została przelana cała kwota 6 mln euro.

Organy ścigania już wcześniej wyrażały podejrzenia, że ​​firma podczas zawierania umowy mogła sfałszować dokumenty i podała kupującemu nieprawdziwe informacje o producencie szybkich testów.

Zarzuca się, że kupujący został wprowadzony w błąd, prawdopodobnie nie przeprowadzając badania rynku i nie oceniając ceny i warunków rynkowych zakupionych towarów przed zawarciem umowy. Po zawarciu umowy środki zostały przekazane dostawcy testowemu.

Na podstawie: BNS