Ponad połowa szybkich testów na koronawirusa wciąż pozostaje
Według laboratorium ok. 200 tys. z uzyskanych testów Ministerstwo Zdrowia przekazało samorządom miasta i rejonów, domom opieki oraz zakładom indywidualnej opieki zdrowotnej.
Te testy są ważne do marca 2022 roku.
Biuro prokuratora generalnego podało w czwartek, że prokuratorzy chcą nałożyć dla firm ponad 4 mln euro, za zapłacone szybkie testy COVID-19.
Według prokuratury umowa została zawarta z tytułu nadpłat wynikających z nieujawnionych negocjacji, a więc chodzi o odzyskanie części wartości zamówienia, którą prokuratorzy uważają za nieracjonalną.
Do Sądu Okręgowego w Wilnie wniesiono pozew o kwotę 4 142 600 euro za szybkie testy COVID-19.
Według danych organów ścigania Narodowe Laboratorium Zdrowia Publicznego zawarło ze spółką umowę na 510 tys. testów, wartość kontraktu, w tym VAT, to 6 mln euro.
Postępowanie przygotowawcze w sprawie zakupu szybkich testów COVID-19 jest w toku i podejmowane są zaplanowane kroki proceduralne. Obecnie podejrzanych jest sześć osób.
Wcześniej informowano, że w tym śledztwie pojawiły się podejrzenia wobec byłej wiceminister zdrowia Liny Jaruševičienė oraz przedstawicielom spółki „Profarma”, kierowniku spółki „Bona diagnosis” Redasa Laukisa.
Ówczesny wicekanclerz rządu Lukas Savickas i doradca ds. Zdrowia ówczesnego premiera Sauliusa Skvernelisa, Jonas Kairys, zostali przesłuchani jako specjalni świadkowie w postępowaniu przygotowawczym.
Zamówienia realizowało Narodowe Laboratorium Zdrowia Publicznego. Organy ścigania przesłuchały osoby, które wówczas kierowały tymczasową instytucją. Vytautas Zimnickas, który kierował laboratorium w momencie zawierania umowy, zmarł w lipcu ubiegłego roku.
Aurelijus Veryga, ówczesny Minister Zdrowia, również został przesłuchany w charakterze świadka w sprawie.
Szczególnie pilnie zakupiono szybkie testy - umowę na ich zakup ówczesne kierownictwo laboratorium podpisało tego samego dnia, w którym otrzymało ofertę „Profarmy”. W ciągu jednego dnia spółce przedpłatą została przelana cała kwota 6 mln euro.
Organy ścigania już wcześniej wyrażały podejrzenia, że firma podczas zawierania umowy mogła sfałszować dokumenty i podała kupującemu nieprawdziwe informacje o producencie szybkich testów.
Zarzuca się, że kupujący został wprowadzony w błąd, prawdopodobnie nie przeprowadzając badania rynku i nie oceniając ceny i warunków rynkowych zakupionych towarów przed zawarciem umowy. Po zawarciu umowy środki zostały przekazane dostawcy testowemu.
Na podstawie: BNS