POP-EZJA w Warszawie. Sukces Polskiego Teatru w Wilnie


fot. Joanna Bożerodska
W sobotę 10 lipca Polski Teatr w Wilnie wystawił spektakl POP-EZJA w reżyserii Bożeny Sosnowskiej i Romualda Ławrynowicza w warszawskim Teatrze Druga Strefa w ramach drugiej edycji festiwalu Polacy Robią Teatr. W tym roku przypadła nam zaszczytna rola gości specjalnych festiwalu. Obok nas w warszawskim teatrze, prowadzonym przez Sylwestra Biragę od 2006 roku w nowej siedzibie w zaadaptowanej przestrzeni starego magazynu na południowym warszawskim Mokotwie, zaprezentowali swoje przedstawienia polscy koledzy z Francji, Słowacji i Włoch. Było to dla nas wspaniałe doświadczenie, pierwszy wyjazd zagraniczny po długiej przerwie spowodowanej pandemicznymi ograniczeniami. Szczególną atrakcją był udział w festiwalu dla bardzo młodego zespołu aktorskiego, który występuje w POP-EZJI. Ewelina Sworobowicz, Maria Żukowska – również współautorka tekstu sztuki – i Tomek Matuiza to tegoroczni maturzyści, zaś Gabrielę Dajnowiec i Maksyma Potapowa egzamin dojrzałości czeka za rok.

Zespół aktorski, zainspirowany warszawską przygodą, zagrał brawurowo i wzbudził entuzjazm publiczności, która szczelnie wypełniła salę teatru. Widzowie w różnym wieku uznali właśnie ekspresyjną grę młodych aktorów za główny walor spektaklu. Wiele osób pochwaliło też pomysł wykorzystania na scenie dwóch planów – scenicznego, prowadzonego przez aktorów, oraz filmowego – odtwarzanego na ekranie za sceną, którego bohaterami w niemych, czarno-białych filmach byli autorzy tekstów sztuki. POP-EZJA bowiem – to wyjaśniam czytelnikom, którzy nie byli na premierze spektaklu w ubiegłym roku w Noc Kultury – to historie ułożone na kanwie utworów młodych polskich poetów z Wilna i okolic. Przed kilkoma laty część autorów stworzyła grupę twórczą i nazwała ją Nową Awangardą Wileńską. Grupa była jednak awangardowa tylko z nazwy, a jej prezentacje były utrzymane w duchu tradycyjnym, jak większość polskich przedsięwzięć kulturalnych na Litwie.

Mając w Polskim Teatrze doświadczenie kilku nowoczesnych produkcji scenicznych, wyszliśmy naprzeciw młodym poetom i postanowiliśmy pomóc im w atrakcyjnym i nowoczesnym przedstawieniu publice ich twórczości. Tak właśnie rok temu narodziła się POP-EZJA. Starsi koledzy pokazali nam ku pobudzeniu wyobraźni kilka ciekawych przykładów krótkometrażowych filmów o wyraźnie poetyckiej wymowie, m. in. słynnego Psa andaluzyjskiego, którym przed stu laty zaszokowali Paryż dwaj czołowi hiszpańscy przedstawiciele europejskiej awangardy, Luis Buñuel i Salvador Dalí. Zainspirowani tym oraz innymi przykładami sprzed wieku, wymyśliliśmy spektakl, dzięki któremu Nowa Awangarda Wileńska stała się godna swej nazwy i pokazała swoje nowoczesne oblicze, które w bardzo przywiązanej do tradycji polskiej kulturze Litwy do niedawna było blade i słabo widoczne.

Warszawska publiczność doceniła pomysłowość twórców POP-EZJI. Wiele pochlebnych komentarzy po przedstawieniu doczekała się bardzo trafnie dobrana, zdaniem widzów, ścieżka dźwiękowa, opracowana przez Romualda Ławrynowicza, oryginalne zdjęcia filmowe Romana Niedźwieckiego, a także różnobarwne kostiumy Ewy Balul, które bardzo efektownie kontrastowały z czarno-białymi scenami filmowymi. POP-EZJA osiągnęła także efekt, który przyświecał jej powstaniu – zainteresowanie tekstami wykorzystanymi w spektaklu. Widzowie pytali, gdzie można je przeczytać, a my nie mieliśmy ze sobą antologii Polska Pogoń Poetycka, w której znajduje się znaczna część wierszy stanowiących tekst POP-EZJI oraz inne utwory tych samych autorów.

Pisząc na gorąco tę reżyserską relację z gościnnego występu z Warszawy, oprócz niezapomnianych wrażeń artystycznych i krajoznawczych, pokuszę się zatem o kilka wniosków dotyczących przyszłości POP-EZJI, która, jak wskazuje doświadczenie wileńskie i warszawskie, jest dobrą i skuteczną reklamą twórczości młodych Polaków z Litwy. Po pierwsze, warto na występy zabierać książki – zarówno antologię Polska Pogoń Poetycka, jak też indywidualne zbiory wierszy autorów POP-EZJI. O to uśmiechamy się do koleżanek i kolegów ze Stowarzyszenia Literatów Polskich na Litwie. Po wtóre, z POP-EZJĄ warto pojeździć po Litwie i pokazać ją na festiwalach, a także na pojedynczych przedstawieniach, gdziekolwiek miejscowe sceny zechcą ją przyjąć. Na tę okoliczność szykujemy już litewską wersję spektaklu, gdzie połowa tekstów będzie podawana ze sceny po litewsku, a polskie teksty przejdą na pasek na ekranie. Reakcje publiki dowodzą, że spektakl jest ciekawy i pokazuje nowoczesne oblicze polskiej kultury na Wileńszczyźnie. Litwini cenią polski teatr. Co roku polscy reżyserzy przygotowują spektakle w czołowych litewskich teatrach. Niech wiedzą, że po dobry, współczesny polski teatr nie trzeba sięgać za granicę. Po trzecie zaś, warto wprowadzać do repertuaru nowe sztuki rodzimego autorstwa. Do sukcesu na scenie nie jest niezbędna klasyka, ani zagraniczne utwory.

Kończąc, pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy przyczynili się zarówno do powstania POP-EZJI, jak do jej wystawienia w Wilnie i Warszawie. Irenie Litwinowicz za zaufanie do młodych twórców i dbałość, żeby w repertuarze Polskiego Teatru obok klasyki rozwijały się nowoczesne, interdyscyplinarne formy sceniczne. Instytutowi Polskiemu w Wilnie za pomoc w wyprodukowaniu sztuki w trudnym czasie pierwszych ograniczeń pandemicznych. Sylwestrowi Biradze za zaproszenie na festiwal i umożliwienie pokazania sztuki za granicą. A wreszcie wszystkim koleżankom i kolegom – współtwórcom i wykonawcom POP-EZJI – za wspaniałą przygodę twórczą. Oby trwała jak najdłużej i dobrze służyła polskiej kulturze, która powstaje nad Wilią.


fot. Joanna Bożerodska

Bożena Sosnowska
Materiał opublikowany bez skrótów i redakcji.