Porozumienie w Brukseli ws. najważniejszych stanowisk


Ursula von der Leyen, fot. AFP-Scanpix
Przywódcy unijnych krajów uzgodnili obsadę najważniejszych stanowisk we Wspólnocie. Decyzję podjęli na szczycie w Brukseli. Niemka Ursula von der Leyen ma być nową przewodniczącą Komisji Europejskiej i zastąpić Jean-Claude’a Junckera. Polska jest zadowolona z rezultatów szczytu.




Unijni przywódcy ustalili w Brukseli, że przewodniczącą Komisji Europejskiej będzie obecna minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen. To na razie porozumienie liderów, teraz musi je jeszcze zaakceptować Parlament Europejski. Europosłowie będą głosować nad tą kandydaturą za niecałe dwa tygodnie. 

Nieoficjalnie wiadomo, że w sprawie obsady stanowisk Niemcy porozumiały się wcześniej z Francją – Niemka będzie więc szefową Komisji Europejskiej, a obecna dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Francuzka Christine Lagarde – prezesem Europejskiego Banku Centralnego. Nowym przewodniczącym Rady Europejskiej, następcą Donalda Tuska będzie premier Belgii Charles Michel, a stanowisko szefa unijnej dyplomacji przypadnie hiszpańskiemu ministrowi spraw zagranicznych Josepowi Borrellowi.

Premier Mateusz Morawiecki po zakończonym szczycie w Brukseli podkreślił, że cele zostały osiągnięte. Nawiązując do zablokowania kandydatury Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej, szef rządu powiedział, że to sukces polskiej dyplomacji. Dodał, że koalicja zawarta w ramach Grupy Wyszehradzkiej obejmowała także Chorwację i Łotwę, do argumentów udało się przekonać Włochy. Wiele rozmawiano też z partnerami z Irlandii. „Zaczęliśmy przekonywać głównych naszych partnerów, te najpotężniejsze kraje Unii Europejskiej jak Francję i Niemcy” – zaznaczył M. Morawiecki.

Premier Polski mówił, że kandydatura Fransa Timmermansa była, jak to określił, „kandydaturą radykalnej lewicy w zakresie braku zrozumienia przemian po transformacji gospodarczej, przemian państw, które chcą się wyrwać cały czas, wyrywają się z tych okowów postkomunistycznych”. „W Polsce, ale także w Europie Środkowej, również w krajach wyszehradzkich, a nie tylko, poza Grupą Wyszehradzką, na południe od Grupy Wyszehradzkiej, wszyscy doskonale wiemy, jak mocny konflikt groził w przypadku właśnie takiego kandydata, jaki został zaproponowany, czyli właśnie radykalna, dzieląca Europę kandydatura” – mówił M. Morawiecki.

Reprezentująca w negocjacjach Litwę prezydent Dalia Grybauskaitė w zakulisowych rozmowach była również wymieniana jako kandydatka na stanowisko szefowej Rady Europejskiej lub Komisji Europejskiej, jednak jej szanse zmalały z uwagi na brak przynalezności do konkretnej frakcji.

Z kolei dziś, 3 lipca, Parlament Europejski ma wybrać przewodniczącego izby. O stanowisko to powalczy czterech kandydatów.

Największe szanse na zostanie następcą Antonia Tajaniego ma socjalista, również Włoch, jak dotąd wiceprzewodniczący David-Maria Sassoli. Za nim przemawia porozumienie zawarte wczoraj na szczycie w Brukseli. Pośrednio taką kandydaturę poprał również szef ludowców Manfred Weber. Głośno wczoraj mówiło się także o kandydaturze socjalisty z Bułgarii Sergeja Staniszewa. Został on jednak uznany za polityka zbyt lewicowego. Kandydatką lewicy na stanowisko szefowej Parlamentu Europejskiego ma być Hiszpanka Sira Rego, zielonych – Ska Keller, a konserwatystów – Jan Zahradil.  

Skomplikowany proces wyboru przewodniczącego PE rozpoczął się dziś o godz. 9 i w skrajnym przypadku możne potrwać nawet do wieczora.

Na podstawie: PAP, IAR, BNS