Pragnienie Innego. Filmowy obraz pożądania


Wcielenia Kaliny Jędrusik
Obrazy pożądania, erotycznego napięcia, zmysłowych scen są obecne na filmowym ekranie prawie od początku istnienia kina. Ich rozwój przebiegał od kultu gwiazd, poprzez melodramat, do współczesnej inwazji namiętności.
Filmowe namiętności zaczęły się jeszcze w XIX wieku, kiedy Georges Méliès nakręcił Po balu, gdzie po raz pierwszy pojawiła się roznegliżowana kobieta. Sensację, zgorszenie i liczne protesty wywołał zaś króciutki Pocałunek (w 1896 r.), przedstawiał scenę jednego z pierwszych pocałunków w historii kina. Tytuł doskonale odpowiadał treści: wąsaty facet całował niewiastę w wiktoriańskiej sukni.

 Do początku lat trzydziestych amerykańskie filmy wypełniała erotyka, oczywiście nie pojmowana   zgodnie z dzisiejszymi kanonami - jeśli scenarzysta chciał pokazać trochę nagości, dopisywał scenę kąpieli albo przenosił akcję w dawne czasy.  Kodeks Hayesa (w 1927 roku) zmienił ten stan rzeczy, szczegółowo określając, co można, a czego nie można pokazać. Kodeks zabraniał pokazywania jedenastu tematów, wśród nich nagości, perwersji seksualnej, porodów, kobiet sprzedających swoją cześć, scen pierwszej nocy, mężczyzn i kobiet w jednym łożku i zbyt długich i namiętnych pocałunków. Pocałunek nie mógł trwać dłużej niż 15 sekund, wraz z przemocą i narkomanią z ekranów zniknęła też nagość. Trwało to ponad trzydzieści lat, aż w końcówce lat sześćdziesiątych wprowadzono podział na filmy dla dzieci i dorosłych.
Prawdziwy rozwój filmowych pożądań w Europie nastąpił dopiero na przełomie l. 60 i 70., gdy światową uwagę przyciągnęły Jestem ciekawa w kolorze żółtym (1967) Vilgota Sjömana - to właśnie sceny miłosnych zbliżeń bohaterów (uprawiali miłość między innymi na balustradzie przed pałacem królewskim i na drzewie) ukazane w sposób naturalistyczny wywołały prawdziwy skandal. Kolejne namiętne tytuły: Satyricon Federico Felliniego czy też pamiętne Ostatnie Tango w Paryżu (1972)
Bertollucciego.  Mieszkańcy Litwy - zwłaszcza Kowna -  ten ostatni mieli okazję obejrzeć już w 1985 roku za pośrednictwem Telewizji Polskiej. W sobotę poźnym wieczorem w rubryce nocnego seansu podglądano (pewnie ze zgorszeniem) historię związku amerykańskiego wdowca z młodą, wkrótce mającą wyjść za mąż paryżanką. We Włoszech zabroniono dystrybucji filmu, wszystkie kopie oficjalnie zniszczono, a sąd pozbawił reżysera praw obywatelskich na 5 lat i skazał na 4 miesiące aresztu w zawieszeniu.

Podczas, gdy Europa otwarcie mówiła o miłości –w filmach krajów bloku radzieckiego „nowy człowiek” miał być bezbarwny i bezpłciowy. Stalin i jego propaganda próbowały przedstawić Słońce Narodów jako najbardziej erotyczny element rzeczywistości, a przynajmniej jedyny, którym warto się podniecać.
Toteż w kinie owego czasu króluje cnota iście purytańska: stłumione ciało chowa się tu pod kombinezonem. W okresie Szkoły Polskiej w istocie niewiele się zmienia. Choć z odsłoniętym dekoltem Teresy Iżewskiej („Kanał”, 1956) nie mogły się równać zamknięte ciała murarek, spawaczek i innych socrealistycznych kołchoźnic, to ciało i tak musiało w końcu przegrać z Ojczyzną (by następnie dla niej polec).

Toteż ewolucja erotyzmu w kinie polskim przebiegała następująco:

Stalinizm
Dwoje ludzi stoi obok siebie. Zwróceni w jednym kierunku, patrzą na wprost, nie patrzą na siebie, nie są sobą zainteresowani – patrzą w świetlaną przyszłość. Znamienna jest historia w pierwszej polskiej barwnej komedii romantycznej 1953 roku w „Przygodzie na Mariensztacie”. Główna bohaterka Hanka, aby zdobyć serce upartego przodownika pracy wyrabiającego 300 procent normy musi mu udowodnić, że jest dobrą murarką dopiero, gdy przodownik dowiaduje się, że brygada kobieca Hanki wykonała rekordową pracę, chce się z nią spotkać. Obraz kobiecej namiętności ilustrują zaś słowa piosenki śpiewanej w filmie przez zespół Mazowsze  

 Jadą maszyny a na nich dziewczyny,
a każda jako chłopak.
Dziewczyna nie ludzie ?
– pada pytanie -
A popatrzcie ludzie
jak na traktorze
jadzie i orze,
bo dziewczyna - to ludzie !

W epoce Gomułki
Dwoje ludzi stoi naprzeciw siebie i patrzy sobie w oczy, zachowując między sobą dystans pozwalający się widzieć, a uniemożliwiający kontakt płciowy. Choć nagość w filmach z lat 60. ukradkiem przemycano tu i ówdzie, to nie ona stała się seksualnym emblematem epoki. Erotyczny powab roztaczała tylko … Kalina Jędrusik, która bez wątpienia była największą „ikoną seksu” w historii polskiego kina. I za to przyszło jej słono zapłacić. Jej obfity biust starannie zakryto po tym, jak 80 kobiet z Rybnika napisało do telewizji list z prośbą, by nie pokazywać Jędrusik, bo gorszy ich mężów. Wystąpiła więc w sukni z czarnym golfem. Ale, gdy się odwróciła, okazało się, że to suknia z wyciętymi plecami.. Tego było już za wiele! Zofia Gomułkowa nie mogła ścierpieć „rozpusty” aktorki i sam towarzysz „Wiesław” zabronił Jędrusik pojawiać się w telewizji. Następnie oglądając koncert Barbórkowy rozwścieczony Gomułka rozbił telewizor, gdy zobaczył (prawie) goły biust oblubienicy Stanisława Dygata.  Bo Kalina – choć ubrana – uwodziła, kusiła i budziła pożądanie. Jak żadna inna polska aktorka (ubrana bądź nie).

 W dekadzie Gierka
Dwoje ludzi już się zwiera w ciasnym uścisku. Polskie kino na dobrą sprawę odkrywa ciało (ale tylko ciało kobiet) dopiero na początku lat 70. W „Kardiogramie” (1971) kształtny biust obnażyła Anna Seniuk, w „Życiu rodzinnym” (1970) Maja Komorowska, a w „Krajobrazie po bitwie” (1970) Stanisława Celińska. Nagie piersi przestały być tabu.

 W kinie współczesnym granica tego, co zakazane i tego, co dopuszczalne - zaciera się. We współczesnej kulturze obnażania filmy (mówiąc ogólnie) pokazują różne punkty widzenia i różne postawy wobec zmysłowości  i erotycznych fantazji. Zresztą w czasach postmodernizmu w namiętnym uścisku coraz częściej widzimy..... dwóch mężczyzn.