Prawo swoje, a Litwini swoje
Michał Pohulańczyk, 18 maja 2011, 09:26
Fot. wilnoteka.lt
Światowe media śledzą aferę seksualną z udziałem szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) Dominique'a Straussa-Kahna. Tymczasem litewska kontroler ds. równouprawnienia Aušrinė Burneikienė oświadczyła, że gdyby incydent wydarzył się na Litwie, to społeczeństwo litewskie widziałoby winę po stronie... ofiary.
Prawo na Litwie w zasadzie nie odbiega w istocie od amerykańskiego w kwestiach dotyczących przemocy seksualnej. Społeczeństwo litewskie - zdaniem litewskiej kontroler ds. równouprawnienia Aušrinė Burneikienė - postrzega jednak podobne zdarzenia inaczej. Jej zdaniem, Litwini oskarżyliby o wszystko ofiarę, a takie zachowanie mężczyzny byłoby uznane za przejaw męskości. Przy czym nie gra roli, czy chodziłoby o polityka, biznesmena czy wykładowcę uniwersytetu. Według Burneikienė ofiara w opinii litewskiego społeczeństwa byłaby godna potępienia, ponieważ nieodpowiednio się zachowywała, była wyzywająco ubrana lub sama sprowokowała mężczyznę.
Na postawie: lrytas.lt, izvestia.ru
Komentarze
#1 no przecież, że Auszrinie
no przecież, że Auszrinie marację!
wypaczone litewskie społeczeństwo dokładnie zachowuje się w sytuacjach polaków na Litwie, prawo swoje a litwini swoje, dobre obyczaje swoje, a litwini swoje, etyka i kultura swoje a litwini swoje, rozum swoje a litwini swoje.