Premiera "Piosnki o Belinie"


Reżyser "Piosnki o Belinie" Przemysław Bednarczyk
12 grudnia 2017 roku w sali widowiskowej Wojewódzkiego Domu Kultury im. Józefa Piłsudskiego w Kielcach odbędzie się premiera filmu pt. "Piosnka o Belinie". Powstały film to fabularyzowany dokument poświęcony postaci słynnego kawalerzysty - Władysława Beliny-Prażmowskiego urodzonego pod Opatowem. Film stanowi swoistego rodzaju podróż w czasie do miejsc i wydarzeń, w których rodziła się legenda Beliny, a wraz z nią legenda Legionów i początków odradzającej się Jazdy Polskiej XX wieku. Sceny do filmu były kręcone m.in. w Wilnie. Wileńska premiera filmu planowana jest w lutym 2018 r.
Wśród całej plejady barwnych postaci, których nazwiska wymieniamy jednym tchem na hasło "Legiony Polskie", czy "Bohaterowie walk o Niepodległość i granice w latach 1914-1921" jest nazwisko Władysława Beliny-Prażmowskiego. Jednak przejść do historii to jedno, a stać się legendą, to jak otrzymać Oscara za udział w tworzeniu historii. Tak właśnie było w przypadku Beliny. Ten urodzony kawalerzysta, stał się legendą już za życia, o czym świadczą liczne relacje historyczne, a przede wszystkim sławiące go piosenki z epoki. Jedną z nich jest "Piosnka o Belinie". To bez wątpienia najbardziej wymowny dowód na istnienie "legendy Beliny". Mamy zatem do czynienia z postacią wyjątkowego formatu, bo tylko takie osobowości stawały się zwykle bohaterami ludowych pieśni i gawęd. I choć do historii przeszedł w poważnych rolach twórcy legionowej kawalerii, zaufanego oficera Józefa Piłsudskiego, a później prezydenta Krakowa i wojewody lwowskiego, to i tak w potocznej pamięci zapisał się jako klasyczny zagończyk, rogata dusza, słowem, ułan z fantazją.


Z punktu widzenia twórcy filmu, który ma być fabularyzowanym dokumentem, to wymarzony temat do realizacji. Po pierwsze, tematem jest postać osadzona w realiach historycznych niemal powszechnie znanych a przynajmniej kojarzonych, przez każdego kto przeszedł choćby podstawowy kurs historii. O Legionach, o I wojnie światowej, o wojnie polsko-bolszewickiej uczymy się w szkole, słyszymy z mediów, oglądamy filmy fabularne itd. To czyni temat bliższym. Po drugie, tematem jest konkretny człowiek, jednostka, a nie bohater zbiorowy w postaci mniej lub bardziej anonimowego środowiska politycznego czy wojskowego. Po trzecie, to postać absolutnie nietuzinkowa, jak to w takich przypadkach zwykło się mówić: "charakterna", a do tego kawalerzysta...

To niezwykle istotne, bo żaden inny rodzaj broni w naszej tradycji i historii nie błyszczy tak jak jazda. Opiewają ją pieśni, sławią płótna malarskie, opisują wielkie dzieła literatury polskiej. I choć dziś ta formacja zeszła już z marsowego pola, to dla wszystkich miłośników barwy i broni, wciąż stanowi fundament polskich tradycji wojskowych. Wszystko to sprawia, że zainteresowanie takiego widza tematem "Beliny" w ujęciu filmowym, jest odruchem niemal bezwarunkowym.

Podobnie było także i w naszym przypadku, tj. całej naszej ekipy, która pozytywnie odpowiedziała na pomysł realizacji filmu z udziałem "Beliniaków" z Kielc. Kielecki Ochotniczy Szwadron Kawalerii im. 13. Pułku Ułanów Wileńskich, bo o nim mowa, to obecnie najlepsza i chyba jedyna w Polsce formacja kawaleryjska z taką pieczołowitością odtwarzająca kawalerię legionową. Dwudziestu jeźdźców w jednolitych szaroniebieskich mundurach z amarantowymi rabatami, każdy w charakterystycznym wysokim ułańskim czako na głowie, robią wrażenie. Zachwycają nie tylko wyglądem, ale także niezwykłą autentycznością zachowań. Ułański gest, zawadiacki uśmiech, kozacka mina, to wszystko czyni kieleckich kawalerzystów niemal takimi jak ich pierwowzory z archiwalnych fotografii. A my dzięki nim mieliśmy już niemal gotowy materiał do ilustracji naszej opowieści o Belinie. Wystarczyło powiedzieć, co mają robić i włączyć kamerę...

No, może nieco przesadzam, bo poza znakomitymi aktorami, ważnych jest jeszcze kilka koniecznych do spełnienia wymogów. Podstawowy to pomysł na opowieść filmową. Ten narzucał się sam. Skoro opowiadamy o bohaterze ludowej pieśni, to pieśń będzie motywem przewodnim filmu. W ten sposób także tytuł owej pieśni stał się tytułem filmu: "Piosnka o Belinie".

Zabieg ten był o tyle celowy, że od początku zamierzaliśmy trzymać się konwencji filmowej gawędy o bohaterze a nie suchej, pełnej dat i faktów narracji historycznej. Osią opowieści jest oczywiście biografia Władysława Beliny-Prażmowskiego, ale wpisaliśmy w nią kolejne zwrotki "Piosnki o Belinie". Każdy etap jego życia od narodzin do śmierci, poprzedza barwny klip, ilustrowany scenami rodzajowymi z udziałem ułanów.


Treści historyczne, wspomnienia i relacje z epoki, które przybliżają nam postać głównego bohatera ilustrowane są materiałem archiwalnym, zarówno filmowym jak i fotograficznym. Znaczącą część filmu wypełniają jednak sceny fabularyzowane z udziałem grup rekonstrukcyjnych. Są to formacje polskie, austriackie, niemieckie i rosyjskie, piesze i konne. Wiele scen batalistycznych realizowaliśmy w skansenach w Tokarni i w Radomiu, ale także w Komarowie pod Zamościem, a nawet na ulicach Wilna.

To właśnie zdjęcia w Wilnie były dla nas wszystkich największym przeżyciem. W scenie zdobycia miasta przez kawalerzystów Beliny w kwietniu 1919 roku zagrali koledzy, Polacy z Wileńszczyzny, którzy ściśle współpracują z kawalerzystami z Kielc. Na jednej z uliczek starego Wilna, zrealizowaliśmy scenę, w której Beliniacy biegną z karabinami w rękach i strzelają w kierunku uchodzących bolszewików. Natomiast pod Ostrą Bramą nakręciliśmy scenę opisaną przez jednego z uczestników, kiedy to polscy ułani po zajęciu miasta przyszli pokłonić się Matce Boskiej Ostrobramskiej. Cała ta akcja wywołała niemałe zainteresowanie przechodniów i licznych grup turystów. Wiele ciepłych słów usłyszeliśmy z ust zaskoczonych i zachwyconych tym widokiem polskich mieszkańców Wilna.


Realizując kolejne etapy scenariusza, chcieliśmy odwiedzać miejsca, w których Belina i jego ułani byli lub walczyli. Tak między innymi powstało kilka scen w Kielcach, mieście szczególnie mocno związanym z tą historią. Powstały tu sceny wejścia Legionów w roku 1914, scena potyczki pod Hotelem Bristol a także, co zabrzmi zdumiewająco... scena wjazdu Beliny do Lublina. No cóż, czasami jak mawiają, "kino jest sztuką oszustwa".

W scenach z udziałem piechoty szczególnie mocno pomogli nam nasi legioniści rekonstruktorzy z 4. Pułku Piechoty Legionów z Kielc, z 1. Pułku Piechoty Legionów z Radomia oraz z Kozienickiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej. W roli pruskiej piechoty wystąpili koledzy ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej 51. Pułku Strzelców Kresowych z Iłży. Po stronie rosyjskiej wystąpili: 14. Pułk Strzelców Syberyjskich z Przasnysza, koledzy z grupy "Projekt Rosja w Ogniu". Niezwykle widowiskową sekcję Kozaków, stworzyli kawalerzyści jeżdżący na co dzień w barwach 22. Pułku Ułanów Podkarpackich z Garbatki i 11. Pułku Ułanów Legionowych z Radomia.

Film pełen jest także scen rodzajowych ukazujących żołnierską codzienność na leśnych biwakach i na wiejskich kwaterach. Tu niezbędne było zaangażowanie ludności cywilnej, a przede wszystkim kobiet i dziewcząt, bez których nie możliwa byłaby np. scena wiejskiej zabawy. Z pomocą przyszedł nam tu Kielecki Zespół Pieśni i Tańca, dając w efekcie radosną i barwną scenę, stanowiącą znakomity przerywnik w wojennych opowieściach.

Wreszcie ważne, a może nawet najważniejsze było to, kto spośród kieleckich Beliniaków wcieli się w postać głównego bohatera. Było o tyle ważne, że musiał świetnie jeździć konno, być zgranym ze szwadronem, ale też choć trochę podobnym do oryginału. Na szczęście w swoim składzie 13. Pułk Ułanów z Kielc ma Michała Pająka. Po niewielkiej charakteryzacji w postaci doklejonych wąsów, przemienił się w Belinę, nawet momentami łudząco podobnego, choć czasami w scenach gwałtownych szarż i potyczek doklejone wąsy płatały figle.

Realizacja filmu "Piosnka o Belinie" pochłonęła nas na pół roku. Logistyka odgrywała tu ogromną rolę. Umawianie w jednym miejscu i czasie kilkudziesięciu ludzi, transport koni, wypożyczanie broni strzeleckiej, przygotowanie pirotechniczne to było spore wyzwanie dla kierownika produkcji. Bartosz Bednarczyk, bo o nim mowa, potrafił jednak wszystko spiąć w czasie i dopilnować, by wojsko nie głodowało. Wprawdzie nie rozstawał się z telefonem. Jednak w sytuacjach beznadziejnych ratował plan zdjęciowy heroicznymi czynami jak np.  trzykrotny kurs z Kielc do Radomia po brakujące rekwizyty, których brak stwierdzaliśmy nie raz, a podczas kręcenia kolejnych scen. Ogromną pracę wykonał tu również dowódca kieleckiego szwadronu Robert Mazur, człowiek od zadań niewykonalnych. Konie i ludzie zawsze na czas w wyznaczonym miejscu w pełni umundurowaniu i wyposażeniu, przygotowanie scenografii, transport mundurów i oporządzenia do Wilna... to tylko kilka z całej listy spraw, za które odpowiadał i z których się świetnie wywiązał. Jednak ostatecznie, wysiłki nas wszystkich byłyby daremne, gdyby nie oko i operatorski kunszt Wojtka Pronina. Widział więcej niż ktokolwiek z nas, dlatego zarówno sceny batalistyczne jak i detale w scenach rodzajowych zaskakują nawet samych uczestników zdjęć, tak aktorów jak i ekipę stojącą za kamerą.

Podejmując się realizacji filmu o Władysławie Belinie-Prażmowskim, chcieliśmy przede wszystkim zrobić film, jak to się zwykło mawiać, "dla ludzi". Film, który w swej formie będzie równie atrakcyjny w treści, ale przede wszystkim, poruszał będzie wrażliwych na utrwalone w naszej tradycji barwy i dźwięki. Chcieliśmy zrobić film, który będzie trochę jak ta ludowa "Piosnka o Belinie", a jednocześnie opowie o żywym człowieku, którego ukształtowała historia i który w historii odcisnął swój niezwykle wyrazisty ślad.

Film jest zrealizowany dzięki środkom finansowym jakie Kielecki Szwadron Kawalerii otrzymał w ramach otwartego konkursu ofert dla organizacji pozarządowych, ogłoszonym przez Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wspieranych dodatkowo przez Pana Jarosława Rusieckiego - Przewodniczącego Senackiej Komisji Obrony Narodowej oraz regionalne władze szczebla rządowego i samorządowego.

Premiera filmu zaplanowana została na dzień 12 grudnia br. Uroczystość odbędzie się w Sali Widowiskowej Wojewódzkiego Domu Kultury im. Józefa Piłsudskiego w Kielcach o godz. 18.00,  na którą już dziś serdecznie zapraszamy.

Przemysław Bednarczyk
autor scenariusza i reżyser 

Materiał nadesłany bez skrótów i redakcji 
Zdjęcia: Joanna Bożerodska