Prozachodnia Maia Sandu wygrała wybory prezydenckie w Mołdawii
Jeszcze w nocy z niedzieli na poniedziałek, 16 listopada, Maia Sandu zapowiedziała, że zamierza dążyć do zjednoczenia wszystkich mieszkańców kraju podzielonych przez politykę w ostatnich latach i skupić się na poprawie kondycji mołdawskiej gospodarki.
Obecny prezydent Igor Dodon uzyskał 42,25 proc. głosów. Jeszcze w niedzielę, 15 listopada, po zakończeniu głosowania zapewniał, że wygrał wybory w kraju (bez uwzględnienia głosów diaspory), jednak zapowiedź ta się nie potwierdziła.
W poniedziałek I. Dodon pogratulował swojej rywalce zwycięstwa, jednak zapowiedział, że będzie w sądach bronił głosów swoich wyborców.
Pomimo wcześniejszych zapowiedzi, że wezwie wyborców do „obrony swoich głosów”, w poniedziałek Dodon zaapelował, by „zachowali spokój”. „Żadnych protestów i destabilizacji. Powiem wam, jeśli trzeba będzie wyjść na ulice” – oświadczył Dodon, cytowany przez agencję TASS.
Sandu, kierująca obecnie centroprawicową Partią Działania i Solidarności (PAS), w przeszłości była m.in. ministrem edukacji w rządzie Vlada Filata, a także – premierem w nietypowej, kilkumiesięcznej koalicji z socjalistami Dodona. Ten eksperyment zakończył się wotum nieufności dla niej jako szefa rządu.
Swoją kampanię była premier i ekonomistka Banku Światowego prowadziła w kontrze do tego, czym zmęczeni byli Mołdawianie – korupcji, nadużyć, pogarszającej się sytuacji gospodarczej i nieskutecznej walki z pandemią koronawirusa. Pod hasłem „Czas dobrych ludzi” wzywała rodaków do wspólnej budowy europejskiej Mołdawii – bez oligarchów i korupcji.
Sandu jest zwolenniczką prozachodniej polityki kraju, chociaż deklaruje, że zamierza utrzymywać poprawne relacje również z faworyzowaną przez Dodona Moskwą. W kampanii zapowiedziała, że będzie zabiegać o przyciągnięcie środków UE i międzynarodowych instytucji, by pomóc krajowej gospodarce.
Sandu wygrała zarówno w Mołdawii, jak i poza jej granicami, gdzie żyje ok. 800 tys. obywateli kraju.
Pierwsza i druga tura wyborów cechowały się dużą aktywnością diaspory, jednak 15 listopada pobite zostały wszystkie rekordy.
Za granicą zagłosowało ponad 262 tys. Mołdawian i 92,94 proc. z nich oddało głos na Sandu. Zachodnia diaspora to w przeważającej mierze jej wyborcy, jednak do poprawy wyniku byłej premier przyczynił się sam Dodon, pogardliwie wyrażając się po pierwszej turze o rodakach głosujących za granicą.
Frekwencja w drugiej turze wyniosła 52,78 proc.
Druga tura wyborów odbyła się w niedzielę, 15 listopada. W pierwszej, dwa tygodnie wcześniej, Sandu zdobyła 36,1 proc. głosów, a Dodon – 32,6 proc.
Na podstawie: PAP